X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Kto, kiedy, za ile, czyli spekulacje dotyczące oferty publicznej Facebooka

Kto, kiedy, za ile, czyli spekulacje dotyczące oferty publicznej Facebooka

reklama


Serwis Business Insider pokusił się o zestawienie najczęściej pojawiających się prognoz dotyczących IPO Facebooka. Oczywiście jedna z tych zasadniczych dotyczy planowanego terminu złożenia dokumentów do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) przez spółkę będącą właścicielem najpopularniejszego portalu społecznościowego na świecie. Najnowsze doniesienia mówią o początku tego roku, tak, by publiczny obrót akcjami ruszył w drugim kwartale.

Goldman Sachs, Morgan Stanley a może…?

Jaki bank miałby wyemitować akcje Facebooka przeznaczone na giełdę? W mediach najczęściej pojawiały się dwie nazwy: Goldman Sachs i Morgan Stanley. Pierwszy z nich w styczniu tego roku pośredniczył w transakcjach sprzedaży akcji Facebooka między prywatnymi inwestorami, opiewającymi na łączną kwotę ponad 1,5 mld dolarów. To zrodziło domysły, jakoby ta współpraca miała zostać przeniesiona na obszar obrotu publicznego (choć nie obyło się przy tym bez kontrowersji). Z kolei Morgan Stanley przeprowadzał największą jak do tej pory wśród spółek internetowych ofertę publiczną, czyli debiut Google w 2004 roku. Również i w minionych 12 miesiącach bank przyćmił swojego największego rywala na amerykańskim rynku, bowiem był głównym bankiem-emitentem akcji przy okazji debiutów giełdowych LinkedIn, Groupona i Zyngi.

Żeby było ciekawiej, wskazuje się na jeszcze jedną ewentualność. Niewykluczone bowiem, że Facebook zdecyduje się pominąć pośrednictwo banków inwestycyjnych i przeprowadzi sprzedaż akcji na tzw. aukcji holenderskiej. W tego typu aukcjach sprzedający wyznacza cenę wywoławczą, po czym jest ona konsekwentnie obniżana wraz z upływem czasu, aż do momentu gdy któryś z zainteresowanych zdecyduje się kupić przedmiot aukcji za określoną cenę. Business Insider wskazuje jednak, że jakkolwiek jest to rozwiązanie tańsze niż w przypadku pośrednictwa banków inwestycyjnych, tak jednocześnie bardziej ryzykowne, a podobne przymiarki Google w 2004 roku spaliły na panewce.

Zuckerberg jeszcze powiększy majtek

Wiele emocji wzbudza również wycena rynkowa spółki. Mówi się nawet o 100 mld dolarów (przypomnijmy, że w 2004 roku wartość Google po debiucie wynosiła ok. 23 mld dolarów). Sam Mark Zuckerberg, posiadający 24% akcji spółki, miałby wówczas w swoich papierach ulokowane 24 miliardy dolarów! Dodajmy, że szacowana wartość majątku CEO Facebooka, oparta oczywiście w dużej mierze o wycenę portalu, to ok. 18 miliardów. Jaki zysk przypadłby z kolei w udziale pośrednikom? Przypuszczalnie byłoby to co najmniej 200 mln dol.

Jednocześnie, wskazuje się, że inwestorzy nie powinni liczyć na możliwość szybkiej odsprzedaży akcji z dużym zyskiem. Wynika to ze stosunkowo powolnego wzrostu dochodów Facebooka, jak również sytuacja innych spółek internetowych. O tym, że początkowy popyt na akcje spółek z branży IT może być mylący przekonują choćby losy Zyngi czy Groupona. Ceny akcji tych firm szybko spadły poniżej poziomu z pierwszego dnia sprzedaży na giełdzie, a nawet spadały poniżej wyceny w IPO.

Oczywiście tego typu spekulacjom nie będzie końca, tak naprawdę wszystko wyjaśni się w momencie złożenia dokumentów przez spółkę do SEC.

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail