LinkedIn dostępny po polsku
LinkedIn, największy na świecie portal społecznościowy dla profesjonalistów, który obecnie może pochwalić się liczbą ponad 150 mln użytkowników, uruchomił dziś polską wersję językową serwisu.
LinkedIn, największy na świecie portal społecznościowy dla profesjonalistów, który obecnie może pochwalić się liczbą ponad 150 mln użytkowników, uruchomił dziś polską wersję językową serwisu.
W ostatnim czasie coraz częściej napływają wieści o pracodawcach, którzy na rozmowach kwalifikacyjnych żądają od kandydatów udostępnienia haseł do ich profili na Facebooku. Podobną praktykę miały stosować również niektóre amerykańskie uczelnie. Serwis postanowił zareagować na te doniesienia. W opublikowanym oświadczeniu skrytykowano tego typu działania, twierdząc, że naruszają bezpieczeństwo zarówno użytkownika, jak i jego znajomych. Zdaniem przedstawicieli portalu, może to skutkować odpowiedzialnością prawną podmiotów żądających udostępnienia haseł.
Facebook ruszył z pierwszą w Polsce kampanią rekrutacyjną. Kogo szuka w Polsce jeden z najbardziej pożądanych pracodawców świata?
Specjaliści od HR są bardzo mocno przywiązani do LinkedIn. Co więcej, z ich punktu widzenia przy prowadzeniu rekrutacji bardziej przydatny od Facebooka jest nawet Twitter.
Rozwój LinkedIn nie odbywa się wprawdzie w rekordowym tempie, ale serwis konsekwentnie buduje swoją markę wśród profesjonalistów. W ciągu niecałych 12 miesięcy wzbogacił się o 50 milionów użytkowników. Posiadaczy akcji spółki powinna ucieszyć też wiadomość, że wraz ze wzrostem liczby użytkowników w górę idą również przychody i to w bardzo dynamicznym tempie.
O budowaniu swojego profesjonalnego wizerunku w sieci, o pomyśle na skuteczne przedstawianie zawodowych walorów oraz o błędach, które od razu dyskwalifikują kandydata w oczach rekrutera opowiadają Magdalena Tafil-Kamińska i Kaja Smółka, które zajmują się działaniami headhunterskimi dla największych firm w Polsce.
Czym kierują się ludzie przy wyborze pracy? Pierwsze co przychodzi nam na myśl to pensja, możliwości rozwoju, dobra atmosfera. Okazuje się, że do tej listy należy dołączyć możliwość korzystania z serwisów społecznościowych.
Media społecznościowe to już nieodłączne narzędzie pracy rekruterów przy wyborze odpowiednich kandydatów na stanowiska. Okazuje się, że najczęściej zapoznają się z profilami aplikujących tuż po zapoznaniu się z CV. Co więcej, okazuje się, że wizerunek w social mediach może mieć wielki wpływ zarówno na decyzję o zatrudnieniu, jak i odrzuceniu danego kandydata.
Co piąty rekrutujący w sieci zatrudnił w tym roku pracownika dzięki aktywności w serwisach społecznościowych – wynika z badania „Wyzwania HR w 2012 roku”, przeprowadzonego przez portal Pracuj.pl i Interaktywny Instytut Badań Rynkowych wśród ponad 500 HR-owców z całej Polski. Jednocześnie tylko 5% ankietowanych prowadziło akcje rekrutacyjne na Facebooku.
W 2010 roku, w ciągu 20 minut na Facebooku przeciętnie umieszczano prawie 6 mln postów na tablicach, 2,7 mln zdjęć i ponad 10 mln komentarzy. Codziennie serwis odwiedza ok. 300 mln użytkowników. Z kolei prawie połowa z ponad 200 mln zarejestrowanych na Twitterze w ogóle nie robi użytku ze swoich kont albo robi to bardzo rzadko.
Jedna trzecia rekruterów odrzuciła danego kandydata na podstawie informacji, które znaleźli na jego temat w sieci. Pracodawcy są zdania, że aplikujący o pracę powinni uczynić swoje profile społecznościowe bardziej „przyjaznymi” dla tych, u których chcą się zatrudnić. Badanie Career Enlightenment udowadnia, że social media mają coraz większe znaczenie tak dla kandydatów, jak i pracodawców.
Z płatnej wyszukiwarki GoldenLine korzysta już ok. 1,5 tysiąca klientów, głównie firm rekrutacyjnych. W najbliższej przyszłości portal zamierza się otworzyć również na zagranicznych pracodawców.
Profil na Facebooku to wizytówka kandydata ubiegającego się o posadę, a firmowe konto w serwisie społecznościowym to pierwsze wrażenie na temat przyszłego pracodawcy. O tym, że social media mogą być pomocne przy poszukiwaniu pracy przekonuje raport Instytutu Badawczego Randstad.
Zmieniają się zasady korzystania z serwisu GoldenLine. Od niedawna za dostęp do niektórych funkcji jego użytkownicy muszą zapłacić.