X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Crowdfunding – społecznościowe finansowanie

Crowdfunding – społecznościowe finansowanieCrowdfunding – społecznościowe finansowanie / fot. marxus/sxc.hu

reklama


Zaczyna się zawsze tak samo – od innowacyjnego pomysłu, którego wdrożenie trzeba sfinansować. Możliwości jest wiele, a na rynku nie brakuje instytucji, które się w tym specjalizują. Kapitał można pozyskać np. od funduszy venture capital, aniołów biznesu, poprzez kredyt bankowy czy dotacje unijne. Podstawową przeszkodą stojącą na drodze do pozyskania pieniędzy z tych źródeł jest chociażby konieczność posiadania dobrze przygotowanego biznesplanu. Okazuje, że bez niego można się jednak obyć.

Wraz z rozwojem internetu pojawił się nowy model finansowania, dzięki któremu pozyskanie funduszy może zająć dużo mniej czasu. Internetowe zbiorki publiczne (ang. crowdfunding) tylko w zeszłym roku pozwoliły na sfinansowanie około miliona projektów na całym świecie, wynika z pierwszego raportu na temat crowdfundingu przygotowanego przez Massolution. Co więcej, przewiduje się, że w ciągu tego roku nastąpi 63‑procentowy wzrost sumy funduszy pozyskanych od anonimowych internautów. Obecnie na całym świecie funkcjonują 452 serwisy, dzięki którym można pozyskać pieniądze na realizację projektu.

Co i jak można finansować?

Generalnie fundusze można pozyskać na dowolny cel. Choć mogłoby się wydawać, że pieniędzy poszukują głownie projekty związane z nowoczesnymi technologiami, to wcale tak nie jest. Serwisy crowdfundingowe wprowadzają nawet podział na kategorie tematyczne, takie jak: moda, sztuka, jedzenie czy projekty muzyczne, a nawet filmowe. Oczywiście finansowaniu podlegają też całe firmy, a także kampanie polityczne.

Kot w worku?

Istnieją trzy główne formy finansowania. Najprostszą z nich jest oczywiście klasyczna darowizna, czyli przekazanie określonej kwoty pieniędzy na jeden z projektów. Kolejną jest możliwość odkupienia części udziałów, dzięki czemu inwestor staje się współwłaścicielem firmy lub projektu.

Jednak największym zainteresowaniem cieszy się forma wynagrodzeniowa. To właśnie dzięki niej amerykański serwis Kickstarter jest tak popularny. Polega ona na sprzedaży często jeszcze nieistniejących produktów. W zależności od wysokości wpłaty wspierający może otrzymać jedną lub kilka sztuk produktu.

Sprzedawcy marzeń

Projekty szukające finansowania poprzez zbiorki publiczne z reguły są w fazie prototypu. Nie dysponują gotowymi liniami produkcyjnymi, które pozwoliłyby na masowe ich wytwarzanie. Użytkownicy decydujący się na wsparcie ich w formie wynagrodzenia kupują, tak naprawdę, pierwsze wrażenie. – Od niego zależy to, czy projekt w ciągu określonego czasu zdobędzie fundusze na rozwój. W zeszłym roku byliśmy świadkami kilku spektakularnych sukcesów, gdy projekty zdobywały wielokrotność tego, co początkowo zakładały. Głównym czynnikiem, który decydował o powodzeniu takiej zbiorki, była doskonale przygotowana prezentacja. Twórcy pokazywali nie tylko działający prototyp, ale też jego możliwości – wyjaśnia Szymon Gawryszczak z Agencji Rozwoju Innowacji SA.

Sam produkt nie jest jednak najważniejszy. Liczy się zespół, czyli ludzie z krwi i kości, którzy za nim stoją. To oni pozwalają zdobyć zaufanie. Warto zauważyć, że próba pozyskania funduszy przez serwisy crowdfundingowe jest jednocześnie badaniem rynku i opinii o produkcie. To właśnie użytkownicy decydują o być, albo nie być pomysłu, który zrodził się w głowach kilku entuzjastów.

Ile można zarobić?

Dobrze przygotowany i przedstawiony produkt ma szansę zawalczyć o duże pieniądze. Zdarzało się już nieraz, że projekty, które początkowo zakładały pozyskanie np. 100 tysięcy dolarów, kończyły kampanie zbiórkowe z 10 milionami na koncie. Według badaczy, w związku z rosnącym zainteresowaniem crowdfundingiem, w tym roku całkowita suma pozyskanych pieniędzy może się podwoić. Jest więc o co walczyć.

***
W Polsce crowdfunding jest jeszcze zjawiskiem stosunkowo nowym. Jednak już teraz powstają stowarzyszenia, które wspierają młodych innowatorów, oraz serwisy internetowe do przeprowadzania zbiorek publicznych. Problemem jest jednak prawo, które wymaga pewnych zmian i trochę odbiega od obecnych standardów. Ustawa o zbiorkach publicznych pochodzi z 1933 roku.

Autor artykułu:

Zbigniew Forjasz, senior account executive,
Praktycy.com – PR i promocja

Artykuł opublikowany w magazynie “Marketing w Praktyce”, nr 10 (176) październik 2012

  • W Polsce zaczyna się to pomału rozkręcać – jest już kilka serwisów, które odniosły pierwsze sukcesy. I będzie tego więcej, więc jest szansa, że i przepisy się zmienią

  • The xx

    Jakieś konkretne polskie realizacje?

  • Rafał

    W zasadzie to działa http://crowdangels.pl, platforma dedykowana tylko dla projektów udziałowych. Jak ktoś jest w stanie udostępnić udziały w swojej firmie to może skorzystać z tej opcji. W Polsce zaczyna się to rozkręcać.

    • Janek Kononowicz

      takiego crowdangels.pl właśnie szukałem, pomysly wyciekają mi już uszami, jestem web developerem a i biznes plan potrafię napisać. Myślę, że z crowdangels.pl uda mi się i bedę pierwszy w Polsce, hehe, zobaczymy

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail