X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Przejrzeć się w Pintereście

Przejrzeć się w PintereścieGlobalne statystki Pinterest nie mają na razie przełożenia na polskie realia / fot. pinterest.com

reklama


Ewa Mrożek, Norbert Piotrowski

Amerykański sen o polskim sukcesie marek na Pintereście jeszcze się nie spełnił. Choć dane Megapanelu wskazują na dynamiczny przyrost użytkowników (kluczowy był tu skok ilościowy o 100 proc. w okresie luty-kwiecień; obecnie liczbę real users szacuje się na blisko pół miliona miesięcznie), twarde fakty studzą entuzjazm hurraoptymistów wieszczących nadejście „nowego Facebooka”. Pamiętać trzeba, że o przełomie i tym samym o spektakularnym sukcesie Pinteresta w ostatnich miesiącach przesądziła nie innowacja serwisu (posiadającego liczne odpowiedniki), lecz jego przejrzystość, intuicyjność i swoisty wdzięk. Wąska granica pomiędzy pożądaną w sieci prostotą UX a niedostatkiem elementarnych funkcji zaczyna dawać się marketerom we znaki.

Istnieje jeden tylko standard profilu, z którego korzystają zarówno zwykli użytkownicy, jak i marki, które pozbawione są jakichkolwiek dodatkowych narzędzi wspierających działania. Bolączką jest też brak bardziej zaawansowanych, natywnych rozwiązań do pomiaru efektywności, co pomogłoby zrozumieć zachowania użytkowników okazujących ponadprzeciętne zaangażowanie jedynie sporadycznie, i pozwoliłoby na optymalizację działań. Przychodzą tu z pomocą proste zewnętrzne aplikacje, takie jak Pinreach czy Pinpuff, pozwalające określić obliczony w oparciu o autorski algorytm scoring profilu. Do kluczowych danych, takich jak wskaźniki impresji i CTR, dostęp zdobędziemy dopiero dzięki bardziej wyszukanym rozwiązaniom, jak zamknięty na razie Pinerly czy płatna usługa Curalate. Większość polskich marek boryka się na razie z przekroczeniem granicy 100 śledzących, więc pozostaje nadzieja, że do momentu zdobycia większego zasięgu kolejne update’y serwisu dotyczyć będą czegoś więcej niż kosmetyki (ostatnie udoskonalenia dotyczyły okładek tablic i animacji).

Pinterest bardziej otwarty

Globalne statystki nie mają na razie przełożenia na polskie realia w stosunku jeden do jeden – minie z pewnością jeszcze sporo czasu, zanim Pinterest na naszym rodzimym podwórku będzie odpowiadał za aż 40 proc. decyzji zakupowych stymulowanych w mediach społecznościowych (wg badań Awareness Networks). Pamiętać jednak należy też o tym, że Amerykanie, którzy z e-commerce są już od dawna na ty, stanowią wciąż aż 70 proc. światowej społeczności Pinteresta, więc wymienne stosowanie określeń „amerykański” i „globalny” w odniesieniu do zjawisk rządzących serwisem jest całkowicie uzasadnionym skrótem myślowym.

Najbliższe dni mogą jednak przynieść przełom – w sierpniu zakomunikowano bowiem oficjalnie, że Pinterest znosi ostatecznie po dwóch latach tryb invite only i otwiera swoją platformę dla wszystkich, co pozwala prognozować, że wzrost użytkowników w drugim półroczu nabierze jeszcze bardziej zawrotnego tempa.

Pojawia się oczywiście pytanie o ewentualność zmiany struktury demograficznej portalu w Polsce – istnieje duże prawdopodobieństwo, że dotychczasowe elitarne grono early adopters, zdominowane przez kobiety w wieku ok. 25-35 lat i silną reprezentację testujących serwis specjalistów branżowych, uzupełni grono młodszych użytkowników (a najprawdopodobniej w większej mierze użytkowniczek), regularnie już korzystających z polskich agregatorów treści multimedialnych, takich jak zdobywający coraz większą popularność Loveit.pl czy polskich klonów Pinteresta w postaci Zszywki, Pinspire czy Stylowi.pl. W wypadku tych ostatnich, dodatkowym czynnikiem preferencji w stosunku do oryginalnego serwisu jest po prostu język – warto zatem odnotować, że w planach są tłumaczenia Pinteresta z angielskiego na języki regionalne (w tym na polski), co zapowiadano na oficjalnym blogu już w maju tego roku.

Wszystkie te trzy składowe, czyli dotychczasowy trend zwyżkowy, otwarcie platformy do ogólnodostępnej rejestracji i przewidywane spolszczenie, mogą przełożyć się w kolejnych miesiącach na przeistoczenie – bądź co bądź – niszowej jeszcze w naszym kraju zabawki geeków i modowych blogerek w powszechnie wykorzystywany kanał społecznościowy. Aby przygotować się do tego, warto zaistnieć na serwisie, a także wykorzystywać dostępne dodatki, czyli przede wszystkim wtyczkę pin it, spotykaną już coraz częściej w dużych polskich e-sklepach i na blogach.

Zastosowanie przycisku chwali sobie między innymi Krystyna Gerc, autorka bloga conaobiad.wordpress.com: – Każde kliknięte zdjęcie na e-tablicy podnosi pozycjonowanie bloga. I nawet jeśli są setki przepisów na szarlotki, to właśnie dzięki Pinterest twoja może się znaleźć na pierwszej stronie wyszukiwarki. Prawie zupełnie nieobecny w polskiej sieci jest natomiast follow me button, który pozwala pozyskiwać śledzących z zewnątrz w inny sposób niż jedynie przez crowd-sourcing z Facebooka – jego implementacja na stronie zajmie kilka chwil.

Pages: 1 2

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail