reklama
Czytelników mojego bloga zapewniam zawsze, że teorie, które pomagają korporacjom osiągać swoje globalne cele, z powodzeniem może wykorzystać każdy marketer. Jest coś, co nazywam Świętym Graalem marketingu i nad czym codziennie spędzam kilka godzin.
Trwała Przewaga Konkurencyjna (SCA)
Dopracowanie się takiej przewagi nie udaje się każdemu, a większość marketerów kończy na imitacjach, tańszych kopiach lub drobnych usprawnieniach. Piszę to bez wyrzutu, bo SCA (Sustainable Competitive Advantage) to prawdziwy skarb, sam nie mam nawet jednej na koncie. Jej model opiera się na trzech fundamentach:
Skoro marketing służy do zarabiania pieniędzy, to SCA jest w rękach marketera narzędziem idealnym. Organizacje, które posiadają taką przewagę, zarabiają największe marże. Oczywiście moglibyśmy mnożyć źródła takich SCA, bo nie są nimi tylko same produkty czy usługi. Mogą nimi być sprawy operacyjne, albo bliższe czytelnikom SOCIALPRESS, jak np. marka.
Ponieważ jednak większość z nas nie posiada SCA, lub jedynie wydaje się nam, że ją posiadamy, warto też rzucić okiem na kilka innych sytuacji, znacznie częstszych. Pominę te, kiedy z trzech warunków spełniamy tylko jeden i skupię się na tych, kiedy od upragnionej SCA jesteśmy o krok.
Inna wersja
Moim zdaniem to sytuacja najczęstsza – oferujemy inną wersję tego samego rozwiązania, np. konto bankowe, laptop, wycieczka wakacyjna. Rację mają ci, którzy twierdzą, że tutaj pomoże większy budżet („Robię to lepiej niż inni”). Natomiast w tej sytuacji marketerzy powinni się skupić na przydatnych innowacjach, zamiast na jeszcze skuteczniejszym „dotarciu”.
Nie dość sprytny
Tutaj zaczynają obiecujące start-upy, albo kiełkujące projekty w działach R&D. Właśnie w tych momentach przydaje się partnerstwo z kimś, kto będzie potrafił skutecznie i wydajnie sprzedać nasze pomysły. Jeśli jesteście marketerami w takiej sytuacji, może zamiast tracić siły, próbując przechytrzyć stare wygi – lepiej sprzymierzyć się z nimi i podzielić zyskiem? Alternatywnie, jeśli Was stać, możecie kupić know-how.
Zbędny trud
To niestety nie jest najlepszy początek, to raczej koniec. To sytuacja, w której pomysły na biznes raczej dogorywają, niż obiecują (np. producenci starych technologii, albo usługi, które prześcignął konkurent). Natomiast domyślam się, że część z Was może być właśnie w takiej sytuacji – pierwsze, za co ja bym się wziął, to przedefiniowanie moich klientów.
Marketer osiąga sukces budując SCA. Przekraczanie targetów sprzedaży jest i nudne, i ulotne.