reklama
Irańska agencja INSA poinformowała, że sędzia rozpatrujący sprawę wezwał Zuckerberga do stawienia się przed sąd, jak i do zablokowania obu aplikacji. Problem dotyczył naruszania prywatności mieszkańców Iranu, które według doniesień miały miejsce za pośrednictwem Instagramu – portalu społecznościowego i WhatsAppa – popularnego komunikatora. Sprawą zajmowała się już wcześniej komisja ds. przestępczości internetowej, zakazując dostępu do WhatsAppa. Głównym powodem zakazu był argument, iż aplikacja ta należy do „amerykańskiego syjonisty”.
Oba serwisy należą obecnie do koncernu Facebooka, wobec czego wezwanie Zuckerberga jest tutaj na właściwy miejscu. Pytanie jednak, czy ten potraktuje je poważnie i czy w ogóle zwróci na nie uwagę?
Zakazane portale
W Iranie Facebook jest zakazany, podobnie zresztą jak Youtube i Twitter. Pomimo to wielu irańskich przywódców i przeciętnych obywateli wciąż korzysta z tych portali, w tym m.in. szef irańskiej dyplomacji – Mohammad Dżawad Zarif. Przy czym najwyższe rangą osoby w państwie mają raczej nieograniczony dostęp do sieci i portali społecznościowych, czego nie można powiedzieć o społeczeństwie.
Przykładowo prezydent Iranu Hasan Rowhani jest osobą pozytywnie nastawioną do internetu i otwartą. Sprzeciwia się blokowaniu dostępu do niektórych portali, chyba że zostaną stworzone dla nich lokalne alternatywy. Jego przeciwnicy zarzucają mu szerzenie tak zwanej „dekadenckiej” kultury zachodniej w Iranie.
Pojedzie?
Brytyjski Magazyn Daily Mail uważa, że jest to bardzo mało prawdopodobne, żeby Zuckerberg stawił się w irańskiego sądzie, ponieważ nie ma umowy o ekstradycję między Stanami Zjednoczonymi a Irakiem.
Niektóre sądy irańskie w ostatnich latach wydawały już podobne orzeczenia, jednak te ostatecznie nigdy nie były możliwe do wyegzekwowania.