
reklama
Według Facebook, Instagram, ale również i Tinder czy WhatsApp zabierają nam bezapelacyjnie sporo wolnego czasu i o ile zdajemy sobie sprawę, że taką już mamy rzeczywistość i nie ma w tym nic złego, o tyle gorzej, że coraz więcej ludzi zauważa negatywne efekty tejże rzeczywistości. Jeden z badaczy, dr Prakash Kothari, jeden z najpopularniejszych seksuologów w Indiach stwierdził, że jego pacjentami są coraz częściej są młode, ambitne i wysoko usytuowane pary, które jednoznacznie przyznają, że uzależnienie od social media, a zwłaszcza najmocniej zauważalne w godzinach wieczornych i nocnych spowodowało, że ich pożądanie seksualne zmalało do niemal minimum. Świat emotikon dostępnych w różnych a Eksperci zanotowali również, że aplikacje mobilne, takie jak Tinder, którego przecież głównym celem do stworzenia były niezobowiązujące seks – spotkania, przyczyniają się do wzrostu chorób przenoszonych drogą płciową, a zwłaszcza w Ameryce. Według raportu Pew, jeden na pięciu dorosłych obywateli Stanów Zjednoczonych posiada „randkowe” aplikacje mobilne. Brak emocjonalności i chęć przeżycia „przygody” zwiększa brak odpowiedzialności i zdrowego rozsądku, przez co niestety coraz więcej osób choruje. Smartfon w sypialni jest jak trzecia osoba w sypialni, która nas podgląda, przeszkadza i przez którą nie dojdzie do zbliżenia – tak twierdzi dr Kothari, którego doświadczenie jako seksuologa pozwala na wysunięcie takich wniosków. Jednocześnie radzi, aby zacząć ograniczanie korzystanie z telefonu, zwłaszcza w sypialni, zwłaszcza wieczorem i w towarzystwie najbliższych nam osób, jak tylko zauważmy pierwsze niepokojące symptomy, co nie ukrywajmy, jest dziś bardzo trudne. Już nawet nie wiemy ile spędzamy czasu przeglądając różne aplikacje i często wydaje się nam to po prostu normalne. Pozostaje jedynie pytanie, w jakim kierunku nasza „normalność” zmierza i czy faktycznie jest ona aż tak groźna jak wynika to według opinii ekspertów? Nocne życie par
Emotikonka zamiast…
Dalsza część artykułu znajduje się poniżej reklamy
plikacjach pozwala na komunikację niemalże bez słów, a jak się okazuje, ma to również wpływ na nasze życie seksualne. Gdy nie widzimy się z naszymi partnerami, wolimy wysłać sobie „buziaczka” na czacie, gdyż jest to o wiele szybsze i łatwiejsze niż np. rozmowa. Z jednej strony, nie można upatrywać w tym niczego złego, to oczywiste, że nie zawsze jest na wszystko czas. Z drugiej jednak strony, według specjalistów, „emoji life” przysłania nam prawdziwe życie i zamiast okazywania czułości w łóżku, wolimy wysłać odpowiednią emotkę. Wspomniany wcześniej dr Kothari podkreśla, że ze smartfonami w sypialni nie będzie więzi emocjonalnej, która inicjuje seks.Tinder i moc randek online
Trzecia osoba w sypialni