
reklama
We wtorek, w siedzibie firmy, Zuckerberg w końcu oficjalnie zapowiedział pojawienie się kciuka w dół, którego tak bardzo oczekiwała spora część użytkowników Facebooka.
Według raportu CNBC, nowa funkcja Facebooka to nic innego jak oczywiście spełnienie próśb i odpowiedź na wiele pytań, z którymi firma musiała się zmagać przez ostatnie kilka lat. Jak sam CEO zapowiedział, “nie lubię tego” jest bardzo blisko etapu testowania, a co za tym idzie, już wkrótce będziemy mogli do woli z niego korzystać.
Co zmieni nowa funkcja?
No właśnie, bo wbrew pozorom, “nie lubię tego” zapewnia na Facebooku nie tylko prawo do wyrażania swojej opinii, ale może również przynieść nieco poważniejsze skutki, np. dla reklamodawców. Biorąc pod uwagę fakt, że Facebook jest jak na razie pionierem m.in. wśród wydawców publikacji prasowych, nowa funkcja sprawi, że od tej pory każda treść, pojawiająca się w news feedzie, będzie musiała przejść przez cały proces strategiczny. Do tej pory, można było pominąć content, ewentualnie wyrazić swoją opinię w komentarzu, ale teraz może dojść do sytuacji, w której Facebook straci to, czym chlubił się do tej pory – empatią.
Zuckerberg podkreślił: “Musimy stworzyć tę funkcję w odpowiedni sposób, aby nie skończyło się namawianiem naszych użytkowników do negowania i krytykowania. Wielu z naReklama
s klika “Lubię to”, aby wyrazić swoją sympatię lub empatię, ale są też chwile, kiedy chcemy nie wydaje się to odpowiednim ruchem, a chcemy wyrazić swoją opinię”.
Miejmy nadzieję, że team Facebooka jak obieca, tak zrobi, ponieważ nowa funkcja na Facebooku wydaje się być odpowiednia i faktycznie przydatna, ale i może nieść za sobą też konsekwencje, z którymi wielu użytkowników czy firm może sobie nie poradzić. Jak będzie, czas pokaże, póki co warto zdać sobie sprawę, że rozdając lajki “na prawo i lewo” nikogo nie krzywdzimy, jednak w przypadku kliknięcia “nie lubię tego” może być zupełnie inaczej.
Reklama