X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Uważaj, co publikujesz na Facebooku będąc na L4. Możesz zostać skontrolowany

Facebook przestał być placem zabaw, na którym możemy robić to, co żywnie nam się podoba. Publikując na nim nieodpowiednie treści podczas pobytu na L4, możemy na przykład stracić zasiłek chorobowy lub zostać zwolnieni dyscyplinarnie z pracy.

Uważaj, co publikujesz na Facebooku będąc na L4. Możesz zostać skontrolowanyfot. bank zdjęć shutterstock.com

reklama


Media społecznościowe wygenerowały w nas potrzebę dzielenia się z innymi różnymi momentami naszego życia. Publikujemy zarówno treści z dnia powszedniego, jak i wyjazdów czy imprez. Nierzadko zapominamy jednak, że w niektórych przypadkach nie powinniśmy tego robić, na przykład dlatego, że jesteśmy na zwolenieniu lekarskim. Nieświadomi konsekwencji dołączamy wówczas do wydarzeń odbywających się w dniach naszego zwolnienia lub dodajemy zdjęcia z wyjazdów, zakupów czy innych okoliczności wskazujących, że zajmujemy się w tym czasie czymś innym. Rodzi sie wówczas poważny problem, ponieważ nasz pracodawca ma prawo do tego, aby nas w tym czasie skontrolować. Może on sprawdzić, czy nie wykonujemy w tym czasie innej pracy zarobkowej lub nie wykorzystujemy zwolnienia w sposób niezgodny z jego celem. Pracownicy często korzystają z L4 jako formy uzasadnienia nieobecności, gdy nie chcą wykorzystywać przysługującego im urlopu lub po prostu już go nie posiadają, gdy chcą podjąć w tym czasie pracę dorywczą, zmagają się ze stresem lub potrzebują wolnego dnia na opiekę nad dziećm. Dotąd kontrole przeważnie przeprowadzał sam pracodawca lub inny oddelegowany do tego pracownik, jednak obecnie popularność zyskują firmy, które profesjonalnie zajmują się kontrolami pracowników przebywających na L4.

Kontrola w mediach społecznościowych

Tego typu działania zajmuje się Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Podczas zwolnienia może odwiedzić nas pracownik urzędu i sprawdzić, czy aby na pewno jesteśmy niezdolni do pracy. W ubiegłym roku poinformowano także, że instytucja sprawdza aktywność na Facebooku i na podstawie publikacji może wstrzymać wypłatę zasiłku. To jednak nie wszystko, bowiem na rynku pojawiają się takie firmy jak HR Soultion, Conperio, Centrum EM-PARTNER czy Loyalis, którym pracodawca może zlecić na własną rękę taką kontrolę. Pracownik na L4 to dla pracodawcy koszty i w przypadku, gdy pojawiają się przesłanki do tego, by przypuszczać, że jest ono wykorzystywane nieodpowiednio, nasz przełożony może wynająć odpowiednią firmy, aby sprawdziła czy jego przypuszczenia są prawdziwe. Tego typu jednostki sprawdzają sytuację pracownika zarówno fizyczynie -bezpośrednio w miejscu zamieszkania, za pomocą wywiadów, jak i w mediach społecznościowych, gdzie kontrolują jego aktywność. Po podpisaniu przez pracodawcę umowy z taką firmą musimy informować o zwolnieniu nie tylko jego, ale i osoby z podmiotu zajmującego się sprawdzaniem prawidłowości zwolnień. Niestety czasami zapominamy o tym, że media społecznościowe są dostępne dla wszystkich i zarówno nasz pracodawca, jak i inni pracownicy, a także takie firmy, mogą mieć wgląd w nasz profil i zobaczyć, że nasze chorowanie nie wygląda, tak jak powinno. Wówczas podajemy pracodawcy i ZUS-owi na tacy powody do tego, by ponieść negatywne konsekwencje swoich działań.

Wpadki pracowników i ich konsekwencje

Kontrolowanie użytkowników w social media w niektórych przypadkach odrazu daje klarowne efekty, na przykład gdy pracownik z premedytacją umieszcza zdjęcia z egzotycznych wakacji. Wówczas wstrzymanie zasiłku jest uzasadnione i może odbyć się już na podstawie takich dowodów jak wpis czy galeria na Facebooku. Bywa jednak tak, że użytkownik prowadzi profil pod pseudonimem i trudno go rozpoznać lub też występuje kilka osób o takim samym nazwisku. W niektórych sytuacjach podróż w inne miejsce może faktycznie korzystnie wpływać na leczenie schorzenia, jednak publikacja zdjęć z imprez i koncertów to wyraźny sygnał, że zwolnienie lekarskie to tylko przykrywka. Użytkownicy zapominają, że w tym czasie nie powinni meldować się w innych miejscach, odległych miejscach wykazywać uczestnictwo w różnych wydarzenia lub inne powiązania.

Czego oczekują od marek w social mediach poszczególne generacje?


Przykładem takiej “wpadki” jest sytuacja Pani Magdy, której przypadek pod koniec stycznia opisał m.in portal Money.pl. Kobieta nie otrzymała macierzyńskiego, ponieważ w trakcie ciąży komentowała na Facebooku zdjęcia znajomego, u którego zatrudniła się na pół roku przed porodem. ZUS zwrócił uwagę na zbieżność terminów i zbadał, że oboje byli znajomymi od kilku lat i już w 2012 roku Pani Magda komentowała jego wpisy, a dwa lata temu mężczyzna oznaczył ją na zdjęciu. We wniosku podano konkretne daty dzienne dotyczące ich wzajemnej aktywności na portalu i wykazano w ten sposób, że została ona fikcyjnie zatrudniona jako sekretarka, po to, aby otrzymać zasiłek.

fot. money.pl

fot. money.pl

Mówiono także o przypadku pracownika, który podczas L4 udał się na wyjazd do Egiptu, tłumacząc, że to lekarz zalecił zmianę klimatu, a on dostosował się do rekomendacji, aby szybciej powrócić do zdrowia. To, gdzie przebywa obecnie mężczyzna także zdradził jego profil na Facebooku. Na podstawie tego typu działań pracodawca może dyscyplinarnie zwolnić nas z pracy, a ZUS sprawdzić, że poniesiemy konsekwencje finansowe.

To, co publikujesz ma znaczenie

Choć może wydawać nam się to absurdalne, czasy, gdy media społecznościowe były przestrzenią prywatną minęły, a my niestety często zapominamy, że łatwo jest nas znaleźć w sieci i skontrolować pewne rzeczy. Facebook przestał być placem zabaw, na którym możemy robić to, co żywnie nam się podoba, bowiem wraz ze wzrostem jego popularności wzrosła jego rola dla funkcjonowania społeczeństwa. Już podczas procesu rekrutacyjnego rekruterzy prześwietlają profile kandydatów w social mediach i na tej podstawie są w stanie wyciągnąć wnioski na temat ich osoby. Wiele firm publikuje tam swoje ogłoszenia i w ten sposób zdobywa chętnych, także mając wgląd w ich aktywność w sieci.

Działa to także w drugą stronę – dobre profile mogą wpłynąć pozytywnie i spowodować, że zostaniemy znalezieni przez naszego pracodawcy. Oczywiście możemy dokonywać zmian ustawień prywatności, ale mimo to na przykład inni pracownicy z naszej dotrą do naszych publikacji, przez co sami wpędzimy się w kłopoty. Dlatego tak ważne jest, abyśmy publikowali treści, za które nie będzie nam wstyd w świecie rzeczywistym, które nie są niecenzuralne czy przekraczające grancie kultury i nie wpłyną negatywnie na nasze życie zawodowe.

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail