![Pierwsze pozwy przeciwko Facebookowi i Google’owi po wprowadzeniu RODO Pierwsze pozwy przeciwko Facebookowi i Google’owi po wprowadzeniu RODO](https://socialpress.pl/wp-content/themes/stylebook/timthumb.php?src=https%3A%2F%2Fsocialpress.pl%2Fwp-content%2Fuploads%2F2017%2F01%2Fshutterstock_381654418.jpg&q=90&w=795&zc=1)
reklama
Z pewnością nikomu nie umknęło, że kilka dni temu w życie weszło RODO (z ang. GDPR), czyli Rozporządzenie Ogólne o Ochronie Danych Osobowych. Skrzynki e-mailowe użytkowników z Europy zalały setki wiadomości dotyczących polityki prywatności serwisów i usług, z których korzystamy. Obowiązek informacyjny nie ominął także światowych firm takich jak Google i Facebook. Niektóre działania na tym polu mogą jednak przysporzyć obu firmom kłopotów.
Przymus wobec użytkowników
Światowi giganci pracowali nad dostosowaniem się do europejskiego prawa od dłuższego czasu. Jednak niespełna kilka godzin po oficjalnym wprowadzeniu nowych przepisów zostali pozwani na łączną kwotę 7,6 miliarda euro, czyli 4% ich rocznego przychodu. Do pliku dodano zdjęcie z widokiem ekranu skłaniającego do akceptacji nowych zasad. Pozwy podzielono na konkretne produkty – za system Google na Android światowa firma ma zapłacić nawet 3,7 miliardów euro, zaś Facebook, Instagram oraz WhatsApp po 1,3 miliarda dolarów euro.
![źródło: noyb.eu](https://socialpress.pl/wp-content/uploads/2018/05/noyb-pozew.png)
źródło: noyb.eu
Wedle austriackiej organizacji non-profit noyb.eu, w przypadku obu światowych firm wyrażenie zgody na przetwarzanie danych osobowych jest wymagane, aby dalej korzystać z ich usług, a brak jego wyrażenia powoduje nawet blokadę konta. RODO zaś wskazuje, że ma być ono dobrowolne i dawać użytkownikowi wybór.
![źródło: noyb.eu](https://socialpress.pl/wp-content/uploads/2018/05/Instagram_en_3.jpg)
źródło: noyb.eu
Świadome działanie?
W opinii szefa austriackiej organizacji zajmującej się ochroną prywatności, Maxa Schremsa, aktualnie użytkownicy, którzy korzystają z serwisów i usług Facebooka oraz Google’a muszą zaakceptować zmiany w polityce prywatności, aby nie stracić do nich dostępu, co łamaniem zasad RODO i stawianiem użytkownika w sytuacji “wszystko albo nic”.
Zgodnie z RODO korzystający z usług powinni mieć wybór dla jakich usług chcą przekazywać swoje dane, a z których chcą zrezygnować. Tego typu kroki miałyby być możliwe jedynie wtedy, gdy dostawca usług udowodni, że brak akceptacji na wykorzystywanie danych uniemożliwia zupełnie użytkowanie.
Schrems, który wedle The Verge od wielu lat krytykował firmy za gromadzenie danych, porównał tę sytuację do “procesu wyborczego w Korei Północnej”. Uważa on również, że firmy mają świadomość tego, co robią i nie starają się tego ukryć.