reklama
Idealne ustawienie kamery, światło i koniecznie ostatnie poprawki włosów. Wszystko po to, aby selfie było idealne. Okazuje się jednak, że pandemia nieco zmieniła postrzeganie naszego wizerunku w social mediach. Teraz, nie jest on aż tak istotny, co pokazują najnowsze badania.
Publikowanie pod presją
O dobrych stronach social mediów mówi się bardzo często, pozostawiając tym samym w tyle istotne zagrożenia jakie za sobą niosą. Widząc wyretuszowane, idealne zdjęcia influencerów chcemy, aby nasze profile nie wyglądały gorzej. Staramy się za wszelką cenę pokazać to, jak dobrze nam się żyje. Uświadamiać innych jak bardzo nasza codzienność nie przypomina tej szarej rutyny, o której mają w zwyczaju opowiadać inni. Natomiast, jak wykazują badania zawarte w raporcie We Are Social, o wszystkim powinniśmy pisać dziś w czasie przeszłym. Pandemia i kwarantanna przyczyniły się do zmiany postrzegania siebie, jako użytkownika mediów społecznościowych.
Jak czytamy w raporcie, aż czterech na dziesięciu użytkowników nie czuje już presji pokazywania innym swojego wyidealizowanego życia. Co ciekawe, tylko 23% respondentów dalej chce upiększać swoje zdjęcia i odczuwa w związku z tym ogromną presję i potrzebę bycia zauważonym.
Kto częściej pokazuje prawdę?
W raporcie znajdziemy też podział dotyczący kwestii idealizacji zdjęć w social mediach na płcie. I tu dane wyraźnie wykazują, że więcej mężczyzn przestało idealizować swoją codzienność podczas pandemii. Niemalże połowa z respondentów płci męskiej (46%) otwarcie mówi o trudnościach jakie spotykają ich podczas panowania koronawirusa, nie retuszując przy tym swoich zdjęć. Wśród kobiet natomiast, wynik ten osiągnął 31%. A to nie jedyna zmiana, o jakiej przeczytamy w raporcie We Are Social. Oprócz chęci pokazania swojej “normalnej” codzienności, ciekawe wydają się być również te dane dotyczące inspiracji i obserwowanych profili.
Komu respondenci wierzą bardziej?
Pandemia zbliża. Na kwarantannie ludzie spędzają często czas samotnie, toteż pragną kontaktu z najbliższymi, a nie osobami znanymi jedynie z internetu. I to właśnie rodzinę i znajomych badani wskazywali najczęściej jako źródło inspiracji i wiedzy w mediach społecznościowych (74%). Aż 52% w odpowiedzi na to samo pytanie wskazało wpływ społeczności lokalnej, a 35% organizacje charytatywne i organizacje non-profit. Raport We Are Social nie przyniósł też zbyt wielu powodów do radości dla influencerów. Twórcom wierzy tylko 23%, markom 21%, a aktorom i muzykom 20%. Zaufanie względem polityków także nie jest na wysokim poziomie, ponieważ aż 45% wskazuje ich jako tę grupę twórców, która inspiruje najmniej.
Najchętniej oglądane treści
Zmiana sposobu zachowania na social mediach nie oznacza natomiast całkowitego braku obecności, a wręcz jest ona znacznie wydłużona. Jakie treści najbardziej przyciągają uwagę respondentów? Jak się okazuje bardzo popularne jest udostępnianie wiadomości tekstowych (40%) na swoich kanałach. Na dalszych pozycjach są śmieszne filmiki (36%) i memy (29%). W raporcie We Are Social czytamy jednak, że obecność memów generowana jest przez młodszą społeczność. Aż 44% tych treści opublikowana została przez pokolenie Z.
Niezbyt dobre wieści dla marek?
W raporcie We Are Social pod uwagę zostały wzięte ankiety wypełnione przez 2419 użytkowników Internetu w USA i Wielkiej Brytanii. O ile takie traktowanie swoich profili i inspirowanie się jedynie osobami, które darzymy zaufaniem może przynieść ogromną korzyść dla naszego zdrowia psychicznego, o tyle dla marek i influencerów nie są to zbyt dobre wieści. Jeżeli ludzie zaczną coraz mniej wierzyć tym dwóm grupom w mediach społecznościowych, może to zakończyć się stratami finansowymi. Same marki, w tym okresie, być może będą musiały zrezygnować ze zbytniego zaufania względem social mediów i pomyśleć o innej formie promocji i reklamy. Na tę chwilę nie jest łatwo jednoznacznie postawić konkretną tezę w związku z tymi danymi. Po pierwsze, dotyczy ona tylko użytkowników internetu w Wielkiej Brytanii i USA, po drugie, nikt nie wie jak zmienią się ich zachowania po zakończeniu się pandemii. Mimo to, warto mieć te dane na uwadze i tak tworzyć swoje treści, aby użytkownicy na nowo chcieli w nie uwierzyć.