reklama
Wstępne testy dotyczące udostępniania postów wybranych osobom dobiegły końca. Teraz przyszedł czas na sprawdzenie nowej opcji na żywo, wśród wybranych członków społeczności. W jaki sposób takie tweety zostaną oznaczane? I skąd użytkownicy będą wiedzieć, że danej treści nie mogą przekazywać dalej?
Czym jest Twitter Circle?
Jak sama nazwa wskazuje, Twitter Circle to nic innego jak krąg, do którego wliczają się nasi wybrani znajomi. To właśnie im będziemy mogli udostępniać treści postów, jeżeli zdecydujemy, że nie chcemy aby trafiły one do szerszego grona odbiorców.
Some Tweets are for everyone & others are just for people you’ve picked.
We’re now testing Twitter Circle, which lets you add up to 150 people who can see your Tweets when you want to share with a smaller crowd.
Some of you can create your own Twitter Circle beginning today! pic.twitter.com/nLaTG8qctp
— Twitter Safety (@TwitterSafety) May 3, 2022
W poście zamieszczonym przez medium czytamy kilka znaczących informacji. Pierwszą z nich, jest przede wszystkim możliwość stworzenia grupowego czatu prywatnego za pomocą nowej opcji. Oznacza to możliwość sprawowania kontroli nad tym, do kogo trafiają nasze treści. Kolejną zaś, liczba osób, które do tego kręgu możemy dodać. Twitter ustalił w tym temacie limit nieprzekraczający 150 osób.
Jednak jak rozróżnić tweety dostępne dla wszystkich, od tych dostępnych dla nas? O tym również medium pomyślało. Posty należące do Twitter Circle zostaną bowiem oznaczone zielonym wskaźnikiem
Jak się więc łatwo domyślić, Twitter Circle jest rozszerzeniem opcji pozwalającej odpowiadać na tweety wyłącznie obserwatorom.
Kontrowersje wokół nowej opcji
Nowa opcja wydaje się być dobrym rozwiązaniem, umożliwiającym kontakt tylko z wybranymi osobami. Może to być także element ochronny przed niechcianym komentarzami czy wykorzystaniu naszych słów w złym celu. Cieszyć więc powinien fakt pozytywnych wyników testów i przeniesienie ich do badań na żywo. Stąd bowiem już niedaleka droga do wdrożenia opcji na dobre. Z drugiej jednak strony, nie możemy zapominać o tym, że niedawno Elon Musk przejął medium. Biznesman za punkt honoru przyjął to, aby platforma stała się miejscem, gdzie olbrzymie znaczenie ma wolność słowa. Czy zatem nowa opcja będzie zgodna z oczekiwaniami nowego właściciela? Tego nie wie nikt, ale na pewno odpowiedź przyniesie najbliższa przyszłość. A ta, co pokazały poprzednie tygodnie, z Elonem Muskiem za sterem może być naprawdę ciekawa i nieprzewidywalna.