Praktyczne porady dla firm promujących się w internecie. Dowiedz się, jak uczynić swoją komunikację bardziej efektywną i jakie nowe technologie mogą przyczynić się do lepszej promocji Twojej firmy.
Tym razem Facebook nie daje, a odbiera. W ciągu najbliższych kilku dni wszyscy indywidualni użytkownicy utracą możliwość korzystania z funkcji zadawania pytań i dodawania do nich ankiet. Funkcja będzie w dalszym ciągu dostępna dla administratorów grup i fan page.
Kilka dni temu LinkedIn „odświeżył” wygląd stron firmowych, teraz z kolei przyszedł czas na zmianę designu profili użytkowników. Dzięki nim użytkownicy mogą się zaprezentować w jeszcze bardziej przejrzysty sposób.
Testowane na przestrzeni minionych kilku tygodni nowe strony firmowe na LinkedIn są już dostępne dla wszystkich przedsiębiorców. Co znamienne, po raz kolejny uwidacznia się w przypadku LinkedIn inspiracja Facebookiem.
Kilka dni temu na intensywności przybrała operacja usuwania fałszywych kont i lajków na Facebooku. W jej wyniku niektóre fanpejdże utraciły nawet kilkadziesiąt tysięcy fanów. Być może w ramach rekompensaty Facebook wprowadził nowy system rekomendacji fanpejdży.
Facebook nie ustaje w wysiłkach, by korzystanie z serwisu było jak najwygodniejsze dla użytkowników. Tym razem jego programiści pokusili się o przeformatowanie Centrum pomocy. Dodatkowo udostępniono dla wszystkich testowany od kilku miesięcy panel kontrolowania zgłoszeń.
Nie pierwszy raz przekonujemy się, że LinkedIn lubi czerpać inspiracje od innych serwisów społecznościowych, adaptując funkcjonujące w nich rozwiązania na własne potrzeby. Niedawno poszedł drogą Facebooka wprowadzając powiadomienia. Nowy przycisk – „Obserwuj”, to z kolei jawne nawiązanie do analogicznej funkcjonalności obecnej od początku na Twitterze, a później również na Facebooku.
Cotygodniowy newsletter wskazujący adresatowi kilka osób, które może on znać – to najnowszy pomysł Twittera na to, by użytkownicy łatwiej odnajdywali znajomych z klasy czy współpracowników.
O tym, że coraz większą rolę na Twitterze odgrywa wizualna strona serwisu wiadomo nie od dziś. Najnowsza zmiana stanowi kontynuację tego trendu. Użytkownicy mogą bowiem na swoich profilach ustawić duże zdjęcie, na wzór tego które doskonale znamy z Facebooka. Wraz z tą zmianą serwis ogłosił również aktualizację aplikacji na mobilne urządzenia.
Jak czerpać, to od najlepszych. Z tego założenia najwidoczniej wyszło szefostwo LinkedIn, decydując się na wprowadzenie funkcji powiadomień, doskonale znanej facebookowiczom. Dzięki temu użytkownicy serwisu dowiedzą się natychmiastowo o „lajkach” pod opublikowanymi treściami, zaakceptowanych zaproszeniach, a nawet o tym, że ktoś przeglądał ich profil.
Instalując facebookową aplikację wyrażamy zgodę na wszystkie warunki jakie stawiają przed nami jej twórcy. Okazuje się, że ponad połowa z nich wymaga od nas nadania uprawnień do publikowania postów w naszym imieniu. Jeszcze więcej aplikacji chce uzyskać nasz adres mailowy.
Udostępnianie zdjęć na Facebooku zawsze wiąże się z potencjalnym zagrożeniem dla naszej prywatności. Nie wiemy wszak czy ktoś z grona naszych znajomych nie wykorzystuje ich w niedozwolony sposób. W jeszcze gorszej sytuacji są Ci, którzy w żaden sposób nie ograniczają dostępu do swoich zdjęć. Na rynku pojawiła się właśnie aplikacja, która ma zwiększyć kontrolę facebookowiczów nad udostępnianymi przez siebie fotografiami.
Niemiłą niespodziankę dla twórców programów do planowania publikacji wpisów na portalach społecznościowych przygotował Twitter, bowiem przy tweetach przestanie być wyświetlana informacja o tym, że autor skorzystał z programu do publikowania. To oznacza koniec darmowej reklamy dla producentów takich programów jak HootSuite czy Tweetbot.
Co stanie się, jeśli zamiast klikania w „Lubię to” zaproponujemy użytkownikom przycisk “Wow”, nie rezygnując jednocześnie z funkcjonalności Facebooka? Efekty mogą być zaskakujące, co udowodnił sklep Showroom, który dzięki temu zabiegowi podwoił swoje obroty.
Administratorzy fan page otrzymali od Facebooka kolejny „prezent”, który ma im umożliwić dotarcie ze swoimi treściami do właściwych osób. Funkcja targetowania postów została rozbudowana o nowe kryteria demograficzne, poza dostępnymi dotychczas językiem oraz lokalizacją. Tym samym adresatów contentu będzie można dobrać pod kątem wieku, płci czy też wykształcenia.
EdgeRank to od dłuższego czasu zmora marketerów. Algorytm odpowiedzialny za wyświetlanie contentu fanpejdży w kanałach aktualności użytkowników to sito o wyjątkowo małych otworach, które „przepuszczają” zaledwie kilkanaście procent treści publikowanych przez administratowów. W efekcie fani marki często nie mają świadomości tego, jakie wpisy publikowane są na danym fan page’u. Nie dziwi zatem, że od dłuższego czasu tu i ówdzie można natknąć się na poradniki, które mają pomóc wygrać z bezwzględnym algorytmem. Kolejny z nich przygotowała firma Buddy Media.