reklama
Kilka miesięcy temu informowaliśmy o pogłoskach, jakoby Microsoft planował uruchomienie własnego serwisu społecznościowego. Zaczęły się pojawiać w związku z kupnem przez giganta domeny socl.com. Po odwiedzinach witryny znajdującej się pod tym adresem witał internautów poniższy obrazek:
W chwili obecnej strona jest już niedostępna, nie znaczy to jednak, że Microsoft porzucił temat. Najnowsze doniesienia mówią jednak o tym, że projekt nie nosi już nazwy „Tulalip”, jaka widniała na wspomnianej wyżej witrynie internetowej.
Serwis The Verge miał sposobność testowania szykowanego przez Microsoft portalu społecznościowego. Dzięki temu wiemy już czego mniej więcej można się spodziewać.
Layout nawiązuje do Facebooka i Google+
W przypadku layoutu ciężko mówić o rewolucji. Widać to zresztą to obrazkach, które zamieścił serwis. Przypomina on zarówno Facebooka jak i Google+ . Tak więc u góry mamy pasek z wyszukiwarką, po lewej panel z zakładkami, a na środku stron odpowiednik Tablicy czy Strumienia. Tutaj zaczynają być jednak dostrzegalne pewne różnice. Wyszukiwarka pełni jednocześnie rolę pola statusu. Niezależnie jednak od tego czy wpiszemy wyszukiwaną frazę, czy też napiszemy co aktualnie robimy, wpis pojawi się na naszej „tablicy” a znajomi mogą go komentować, „lajkować” czy też tagować. Biorąc to pod uwagę, okazuje się że Socl czyni z wyszukiwanie społecznościowym, czym nieco oddala się od klasycznych serwisów społecznościowych.
Funkcji tagowania poświęcono nieco więcej miejsca. Gdy oznaczymy dany wyraz zostaje on dodany do naszej listy tagów, a dzięki nim możemy kategoryzować statusy naszych znajomych. Jak słusznie zauważa jednak autor wpisu o Socl na theverge.com , Thomas Houston, korzystając z wyszukiwarek najczęściej wpisujemy kilka wyrazów, które mają pomóc w wyświetleniu najbardziej pasujących wyników, a z kolei Tagi odnoszą się raczej do ogólnych kategorii naszych zainteresowań, zbyt ogólnych by pomogły nam wyszukiwać dokładnie to czego chcemy.
Inaczej niż w przypadku Facebooka i Google+ (w przypadku tego drugiego po części, o czym za chwilę) rozwiązano kwestię prawej kolumny, a ściślej ujmując tego co w niej znajdujemy. Socl posiada tam funkcję wysyłania zaproszeń (tak jak w G+), jak również tzw. „video party”, czyli możliwość prowadzenia wideokonferencji, z dołączonym czatem i opcją umieszczania tam filmów z YouTube.
Rewolucja w social mediach? Chyba nie tym razem…
Autor wpisu po testach Socl uwypukla jednak ów społecznościowy wymiar wyszukiwania, dzięki któremu znajomi mogą przyjść nam z pomocą gdy aktualnie szukamy konkretnych informacji. Wszak nie zawsze udaje się znaleźć dokładnie to czego szukamy. Przyjąć należy, że to właśnie ta funkcja okazała się być najbardziej interesująca spośród oferowanych przez Socl.
Pytanie jednak czy projekt w ogóle zostanie upubliczniony? To co opisał Houston to w dalszym ciągu wersja testowa. W dodatku mocno ograniczająca możliwość prywatnego kontaktu z użytkownikami, jako że nie posiada (póki co?) opcji wysyłania prywatnych wiadomości, tworzenia półprywatnych grup (wzorem Kręgów). Chodzą słuchy, że Microsoft kończy fazę testów i zamierza uruchomić serwis w ograniczonej wersji z możliwością rejestracji po zaproszeniu (znowu G+ się kłania). Czekamy z niecierpliwością, choć póki co wydaje się, że nie będziemy mieli do czynienia z żadną rewolucją.