reklama
Pomimo zaawansowanych technologii i integracji z systemem Windows 11, wyszukiwarka Bing wciąż pozostaje daleko w tyle. Podczas gdy Google ma ponad 90% globalnego rynku wyszukiwarek, Bing ledwo osiąga 4%. W obliczu tych dysproporcji Microsoft postanowił wykorzystać niekonwencjonalne metody. Jednym z jego ostatnich posunięć jest imitacja interfejsu Google po wpisaniu określonych fraz.
Bing imituje Google – jak to działa?
Wpisanie w wyszukiwarce Bing frazy „google.com” powoduje nietypowe zmiany w interfejsie. Zamiast standardowych wyników wyszukiwania użytkownicy widzą pasek wyszukiwania przypominający ten z Google wraz z kolorowym logo i elementami graficznymi podobnymi do popularnego Google Doodle. Co więcej, strona automatycznie przesuwa się w dół, aby ukryć pasek nawigacyjny Binga. To może wprowadzać w błąd mniej doświadczonych użytkowników.
Jednym z działań polegających na zatrzymaniu użytkowników jest wyświetlanie hasła zachęcającego do pozostania przy Bing. Brzmi ono następująco: „Każde wyszukiwanie przybliża Cię do bezpłatnej darowizny dla ponad 2 milionów organizacji non-profit! Wybierz usługę Microsoft Bing”. Microsoft sugeruje tym samym, że używanie ich wyszukiwarki wiąże się z czymś dobrym dla społeczności. To może przekonać część użytkowników do pozostania na stronie. Jednak wyszukiwanie konkurencyjnych fraz, takich jak nazwy innych wyszukiwarek, nie generuje podobnych efektów.
Dlaczego Microsoft się na to zdecydował?
Decyzja Microsoftu o wprowadzeniu takich zmian może wynikać z potrzeby zmniejszenia tzw. współczynnika odrzuceń. A więc sytuacji, gdy użytkownicy opuszczają stronę tuż po jej otwarciu. Funkcjonowanie Binga jako domyślnej wyszukiwarki w przeglądarce Edge, która jest integralną częścią systemu Windows 11, również ma na celu zatrzymanie użytkowników przy autorskich rozwiązaniach Microsoftu.
Imitowanie interfejsu Google jest świadomym działaniem, które ma wpłynąć na przyzwyczajenia użytkowników. Jednak ta praktyka jest oceniana przez wielu jako kontrowersyjna. Osoby mniej zaznajomione z technologiami mogą rzeczywiście pomyśleć, że używają Google, gdy tymczasem nadal korzystają z Binga.
Mimo że Bing wprowadza kolejne innowacje, na przykład generatywne wyszukiwanie treści oparte na sztucznej inteligencji, jego popularność wciąż pozostaje niska. Wyszukiwarka korzysta z AI, by lepiej dopasowywać wyniki do zapytań użytkowników, ale dla większości internautów Google wciąż pozostaje niezastąpionym źródłem informacji.
Próba udawania przez Binga interfejsu Google to odważne, choć pewnie dla wielu użytkowników kontrowersyjne rozwiązanie. Pozostaje pytanie, czy taka strategia przyniesie korzyści, czy wręcz przeciwnie – odbije się negatywnie na wizerunku Binga jako godnej zaufania wyszukiwarce. Walka o rynek wyszukiwarek internetowych trwa, a Microsoft zamierza być w niej graczem aktywnym, nawet jeśli oznacza to wykorzystywanie niecodziennych metod.