reklama
Coraz częstszym zjawiskiem w social mediach jest obecność wirtualnych influencerów. W dodatku przyciągają oni większe grona odbiorców, a ich followersi wierzą w ich rekomendacje. Stąd też zgłaszają się do nich po pomoc wielkie marki. A przecięty odbiorca nie zawsze na pierwszy rzut oka z łatwością rozpozna influencera realnego, od wirtualnego. Dlatego też Meta pracuje nad tym, aby ustalić granice etyczne w tym temacie.
Cyfrowe awatary
Dla jednych cyfrowe awatary są potwierdzeniem tego, że świat oszalał. Inni patrzą na to zjawisko z zaciekawieniem. A jeszcze inni, uznają cyfrowe awatary, zwłaszcza w social mediach, za wyrocznię. W dodatku, w wielu przypadkach nie od razu wchodząc na dany profil, jesteśmy w stanie zorientować się, że prowadzi je awatar. Sytuacja zaczyna się komplikować jeszcze bardziej, gdy cały świat, w tym Meta, dąży do powstania metaversum. I nawet mimo obowiązku oznaczania czy profil jest prowadzony przez osobę rzeczywistą czy awatara na platformach internetowych czy w social mediach, problemy mogą się pojawiać.
Dlatego też Meta postanowiła podjąć stosowne kroki w tym temacie. Gigant próbuje ustalić w związku z tym, gdzie istnieje granica etyczna w ich stosowaniu. Jak czytamy na blogu firmy, syntetyczne media mają się coraz lepiej, a platformy działające pod szyldem Mety posiadają ponad 200 wirtualnych influencerów. Co więcej, aż 30 z nich posiada niebieski znacznik. Oznacza to, że ich konta zostały zweryfikowane. Profile te posiadają ponadto całkiem spore grona odbiorców, czego przykładem jest m.in. Lil’ Miquela, gromadząca obecnie ponad 3,1 miliona obserwujących.
Wyświetl ten post na Instagramie
Co robi Meta?
Brak zgody na to, co dzieje się między innymi z wykorzystaniem Deepfake spowodowało, że Meta postanowiła przyjrzeć się bliżej wirtualnym influencerom. W tym celu podjęła współprace z programistami i ekspertami, aby wspólnie wyznaczyć granice takiego wykorzystania wirtualnych influencerów. Mają oni co prawda swoje plusy, ale równie dużo można by tu wyliczyć minusów. Trzeba w taki sposób zaznaczyć, że mamy do czynienia z realnym człowiekiem lub z awatarem, aby nikt nie miał ku temu wątpliwości. Dlatego Meta pracuje nad odpowiednimi przepisami, aby usunąć nieuczciwe konta.
A kiedy sytuacja zostanie opanowana, na dalszych etapach będzie trzeba rozpatrzyć filtry AR, które wielu rzeczywistym influencerom ułatwiają publikowanie i publiczne udostępnianie swojego wizerunku. Ale również należą do szkodliwych społecznie. I chociaż cały ten proces wydaje się być niezwykle skomplikowany, cieszyć może zainteresowanie tym tematem przez giganta.
Tym bardziej, że w grę wchodzi nie tylko ludzka naiwność, ale także psychika i samopoczucie. A to z kolei może doprowadzić do negatywnych skutków ubocznych.