fot.: YouTube

Jak dotąd, tagowanie obiektów na zdjęciach za pośrednictwem Facebooka czy Flickra nie stwarzało zbyt wielu możliwości. Wraz z pojawieniem się na rynku aplikacji ThingLink pojawiają się zupełnie nowe możliwości rozwoju dla koncepcji tzw. mapy obrazkowej. Użytkownicy będą mogli w obrębie jednego zdjęcia zgromadzić całe mnóstwo informacji na temat rzeczy na nim się znajdujących. Może to być nazwa producenta, projektanta, sprzedawcy, linki do ich stron internetowych, ale również wideo przedstawiające reklamę danego produktu, które można obejrzeć bez potrzeby osobnego wchodzenia na YouTube, bądź też nagranie audio z muzyką z tejże reklamy.

Nie ma wątpliwości, że ThingLink ma szansę stać się doskonałym narzędziem dla marketingowców i speców od reklamy. Jedno zdjęcie może zawierać całe mnóstwo informacji na temat danego produktu, wystarczających w zupełności do tego by przekonać potencjalnego klienta do zakupu. Wyobraźmy sobie obrazek przedstawiający samochód, dzięki któremu dowiemy się kto go wyprodukował, który salon oferuje najkorzystniejsze ceny, jakimi opiniami cieszy się wśród dotychczasowych nabywców a do tego obejrzymy filmik pokazujący wnętrze samochodu. Wszystko bez potrzeby żmudnego przeglądania stron internetowych.

ThingLink: obrazek bogaty w informacje / fot.: lovegolf.tumblr.com

Profil społecznościowy w pigułce

Z drugiej strony, może to być doskonała forma autopromocji dla co poniektórych, o czym przekonuje przykład zdjęcia amerykańskiej golfistki Michelle Wie. Znajdziemy na nim informacje dotyczące używanych przez nią kijów, piłek, ubioru, jej ulubionej maskotki i amuletu, jak również linki do konta na Twitterze i filmu z zawodów, które można śledzić nie opuszczając strony. “Podrasowane” za pomocą ThingLink zdjęcie może więc stanowić swoiste kompendium informacji na temat danej osoby, jej obecności w sieci, ulubionych marek.

Zainstalować darmową aplikację można poprzez oficjalną stronę.

Poniżej krótka filmowa instrukcja instalacji narzędzia: