reklama
Konferencja poświęcona kwestii wolności wypowiedzi w Internecie, odbywająca się w siedzibie holenderskiego ministerstwa spraw zagranicznych w Hadze, stała się kolejną okazją do tego, by przedstawiciele Unii Europejskiej zadeklarowali chęć pomocy tym internautom, którzy muszą zmagać się z cenzurą w sieci. Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, a zarazem komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes postuluje, by wprowadzić najszybciej jak to możliwe narzędzia, które umożliwią blogerom z krajów dotkniętych reżimami autorytarnymi swobodę wypowiedzi bez zagrożenia, że zostaną namierzeni i schwytani przez władze.
Problem jest poważny, co potwierdziła wypowiedź jednego z uczestników konferencji. Syryjski bloger Amjad Baiazy ujawnił, że w maju został aresztowany i poddawano go torturom za wyrażanie własnych opinii w Internecie. Co więcej, uważa, że tamtejszy rząd korzysta z systemów namierzających, pochodzących z krajów Zachodu. Baiazy wystosował apel, by rządy zapewniały bezpieczeństwo nie korporacjom, a zwykłym obywatelom.
Problem korporacji i tego jak wielki mogą mieć wpływ na zmianę sytuacji był zresztą poruszany kilkukrotnie. Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton otwierając konferencję zaapelowała, by firmy dysponujące oprogramowaniem służącym do namierzania w Internecie nie sprzedawały go autorytarnym reżimom. W podobnym tonie wypowiedziała się parlamentarzystka z Holandii Marietje Schaake. Jej zdaniem zagrożeniem mogą być zwłaszcza mniejsze firmy, dysponujące tego typu systemami. Giganci w rodzaju Google, nie chcąc stracić dobrej reputacji jaką się cieszą i wolą nie utrzymywać kontaktów handlowych z antydemokratycznymi reżimami. Niezbędne są zatem regulacje, które uniemożliwią, szczególnie małym firmom, dystrybucję tego typu oprogramowania do krajów dotkniętych dyktaturą.
Dodatkowo, holenderski rząd przekazał 1 mln euro na rozwój sieci kratowych, które umożliwiają przesyłanie danych nawet w przypadku, gdy rząd blokuje dostęp do Internetu czy portali społecznościowych. Głównymi beneficjentami pomocy mają być Syria, Iran i Zimbabwe, jako kraje gdzie wolność wypowiedzi w Internecie jest najbardziej naruszana.
Źródło: BusinessInsider