reklama
Internetowy trolling to dziś bardzo powszechne zjawisko. Obojętne, czy chodzi o fora internetowe, dział komentarzy we wszelkiej maści serwisach internetowych czy wreszcie serwisy społecznościowe – można ich spotkać wszędzie. Zjawisko trollingu nie uszło rzecz jasna uwadze psychologów, czego potwierdzeniem może być infografika przygotowana przez firmę NowSourcing na podstawie badań serwisu Best Online Psychology Schools.
Przestawia ona w przystępny sposób elementy składające się na tzw. efekt zwalniania hamulców online (online disinhibition effect), dodając kilka innych, a wszystko po to, by przybliżyć przyczyny trollingu w Sieci.
Deindywiduacja
Najogólniej rzecz ujmując, to zjawisko jest określane jako tzw. gubienie się w tłumie. Przyczyną jest zacieranie się poczucia indywidualności, a skutkiem – coraz mniejsza kontrola nad własnym zachowaniem, jak również brak poszanowania dla norm i standardów społecznych. Większa jest też skłonność do agresywnych zachowań. W przypadku korzystania z Sieci to poczucie anonimowości jest jeszcze bardziej nasilone.
Twórcy badania posłużyli się przykładem hashtaga #cutforbieber. Jego twórcy chcieli namówić nastoletnie fanki Justine Biebera do tego, by podcinały sobie żyły i zamieszczały zdjęcia na Twitterze, co miałoby nakłonić młodego gwiazdora do zaprzestania palenia marihuany. Hashtag szybko zdobył znaczącą popularność (kilkaset tysięcy wzmianek!), na Twitterze pojawiło się mnóstwo tweetów przedstawiających zakrwawione ręce. Na szczęście nie potwierdzono, by którykolwiek z użytkowników faktycznie podciął sobie żyły, ale twórcy hashtaga chcieli wykorzystać mechanizm gubienia się w tłumie (jakim jest rzesza fanów Biebera), by sprawdzić czy ktokolwiek jest w stanie aż tak dalece wybiec poza normy społeczne.
Anonimowość
Anonimowość w Internecie pełni w pewnym sensie funkcję ochronną. Dzięki niej wiele osób pozwala sobie w Sieci na więcej niż w bezpośrednich kontaktach. Oczywiście są pewne granice – na niektórych serwisach internauci nie kryją się za pseudonimami, ale z drugiej strony w przypadku Facebooka mówimy o tak wielkiej liczbie użytkowników, że nawet fakt korzystania z nich pod własnym imieniem i nazwiskiem dla wielu nie stanowi przeszkody. W dodatku Internet umożliwia podszywanie się pod inne osoby, a nawet ukrywanie się pod fałszywymi danymi osobowymi. Jak podkreślają psychologiwie, fakt iż dyskutujące osoby nie widzą się wzajemnie wpływa na to, że czują większą swobodę, a mechanizmy samokontroli są osłabione.
W badaniu podano przykład dyskusji pod wpisem umieszczonym na fan page Teresy Giudice – jednej z bohaterek seriali „The Real Housewives of New Jersey”. Jeden z komentarzy został zamieszczony przez 56-letnią użytkowniczkę, babcię siedmiorga wnuków. We wpisie odniosła się bardzo krytycznie do postaci Melanii Giudice, serialowej córeczki Teresy zarzucając jej, że jest „brzydka zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Ma najgorszą matkę i najgorszego ojca jacy mogą istnieć”.
Asynchroniczność
Rozmowy w Internecie często nie odbywają się w czasie rzeczywistym. Wielu użytkowników zostawia komentarz i po prostu opuszcza serwis, nawet nie wracając w to miejsce. Działając w ten sposób można sobie pozwolić na więcej, skoro i tak dany użytkownik nie zamierza wracać do poruszonego tematu, ani wdawać się w jakiekolwiek dyskusje z innymi internautami. Dr David Solly z University of the Rockies w amerykańskim stanie Colorado wskazuje, że krytykowanie czy narzekanie (w Sieci lub chociażby przed lustrem) uwalnia z ciała i mózgu substancje, które pomagają w rozładowaniu stresu i poprawiają samopoczucie.
Solipsystyczna introjekcja
„To wszystko jest w mojej głowie” – tak w skrócie można opisać solipsystyczną introjekcję. Z uwagi na brak kontaktów w „cztery oczy”, internauta ma skłonność do przypisywania swoim rozmówcom pewnych cech, które niekoniecznie znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Bazuje przy tym oczywiście na własnych oczekiwaniach czy potrzebach. W ten sposób internauci budują w sobie poczucie przynależności do grupy, mimo iż tak naprawdę nie znają innych jej członków.
Jak powyższe ma się do trollingu? Okazuje się, że być może niektórzy internauci mają skłonność do wyobrażania sobie, że padli ofiarą trolla czy internetowego prześladowcy, nawet jeśli ta osoba wcale nie miała takich intencji. Tym samym solipsystyczna introjekcja ukazuje zjawisko trollingu w nieco innym świetle, skupiając się na domniemanych ofiarach.
Wyobraźnia
Korzystanie z Sieci dla wielu użytkowników stanowi swego rodzaju eskapizm. Wychodzą oni z założenia, że normy społeczne nie znajdują zastosowania w przypadków kontaktów w cyfrowej rzeczywistości, które stanowią rodzaj gry.
Opisując ten element często podaje się przykład badania przeprowadzonego w latach 60. przez psychologa Stanleya Milgrama (stąd nazwa eksperymenty Milgrama). Uczestnicy eksperymentu, a ściślej rzecz biorąc jednej z mutacji pierwotnego badania, zostali m.in. poproszeni o to, by zadali ból innym uczestnikom poprzez lekkie porażenie prądem. Wyniki wskazały, że ludzie wykazywali większą skłonność do zadania innym uczestnikom bólu w przypadku, gdy nie widzieli tych osób. Pomijając fakt, iż później część wyników kwestionowano, wskazuje się, iż ludzie często czują zagrożenie, gdy przychodzi im zmierzyć się z czymś nieznanym czy niejasnym.
Minimalizacja autorytetów
Równość użytkowników to jedna z podstawowych zasad jakim hołdują internauci. Wielu z nich wychodzi z założenia, że hierarchie występujące w codziennej rzeczywistości nie znajdują ujścia w kontaktach sieciowych. Tym samym fakt, że ktoś rozmawia z policjantem czy radnym nie ma żadnego znaczenia tak długo, jak długo ta osoba nie jest tego świadoma, a nawet gdyby poznała prawdę, nie jest powiedziane, że zmieniłoby to znacząco jej nastawienie do rozmówcy. Zasada minimalizacji autorytetów może przejawiać się również w tym, że użytkownik będzie chciał by ostatnie słowo należało do niego, zwłaszcza jeśli codzienne życie nieczęsto dostarcza mu takie możliwości.
Narcyzm
Internet to również doskonałe miejsce dla narcyzów i megalomanów. Łatwiej im oszukiwać się, że wyrażają zdanie większości, że mają rację, podczas gdy w bezpośrednich kontaktach mogliby szybko zostać wyprowadzeni z błędu. Tym chętniej wyrażają poglądy, które powszechnie uważane są za odbiegające od standardowych. Oczywiście nie każdy internetowy troll wpisuje się w charakterystykę narcyza.
Błędy komunikacji
Wskazuje się, że wiadomości tekstowe pozostawiają znacznie szersze pole do interpretacji z uwagi na zawarte w nich dwuznaczności. To oczywiście efekt chociażby tego, że nie widzimy naszego rozmówcy, nie słyszymy tonu jego głosu, nie widzimy gestykulacji czy sposobu w jaki wypowiada słowa. W efekcie coś, co dla jednego internauty jest doskonałym żartem, przez inną osobę może być odebrane nawet jako obelga.
Jak internauci reagują na trolling? Clara Hardaker z Uniwersytetu Central Lancashire przez 9 lata analizowała wpisy na forum internetowym o koniach. W tym okresie poddała analizie ponad 172 mln słów z komentarzy niepoddanych moderacji. We wnioskach pokusiła się o przedstawienie kilku rozwiązań. Troll osiąga sukces, gdy jego prowokacja wzbudza żywe reakcje internautów. Inaczej jest w przypadku, gdy inni internauci jasno odczytują intencje trolla. Mogą wówczas zignorować prowokację (nawet pomimo możliwości ewentualnej reakcji), albo zdecydować się na coś w rodzaju „kontrataku”. W ostatnim przypadku można mówić czasem o pokrzyżowaniu planów trolla.
Poniżej infografika przygotowana przez NowSourcing.
- Maciek Pawłowski