reklama
Gdy już mniej więcej wiemy, ilu spodziewamy się użytkowników, możemy zająć się kwestiami technicznymi. Proponuję 5 punktów weryfikacji:
Krok 1
Zdecydujmy, czy potrzebujemy hostingu współdzielonego, czy dedykowanego. Pierwszy jest prostszym (tańszym) rozwiązaniem. Jest to jedynie część przestrzeni na serwerze przeznaczona na dany projekt. Hosting dedykowany to w dużym uproszczeniu serwer przeznaczony jedynie na jeden projekt. Jeśli tworzymy niewielką aplikację na Facebooka lub prostą stronę (wizytówkę), to zapewne wykorzystamy hosting współdzielony. Jeżeli jednak planujemy konkurs na stronie internetowej, który w krótkim czasie przyciągnie bardzo dużą liczbę użytkowników, to możemy zacząć myśleć o serwerze dedykowanym.
Krok 2
Hosting, czy to współdzielony, czy dedykowany, może mieć swoje parametry, którymi możemy się kierować przy wyborze konkretnej oferty. Gdy korzystamy z hostingu współdzielonego ważne będą: liczba jednoczesnych połączeń, liczba jednoczesnych procesów, maksymalny czas życia procesu, jak szybko następuję time out. Jeśli korzystamy z rozwiązania dedykowanego powinniśmy zwrócić uwagę na: dostępną pamięć, liczbę dostępnych procesorów, ich rdzeni, przepustowość łącza, transfer do wykorzystania, ewentualną możliwość rozbudowania o wirtualną szafę lub proste dołożenie rozwiązań typu load balancer, dostępność poprzez KVMa do konsoli w przypadku awarii.
Krok 3
Niestety serwery nie są urządzeniami typu perpetum mobile. Nie działają samodzielnie i ktoś musi o nie dbać. Takie czynności realizuje administrator, który jest niezbędny do prawidłowego i przede wszystkim bezbłędnego działania hostingu (a więc i całego systemu). O ile kupując serwer współdzielony zawsze będziemy mieli w cenie pracę administratora, to w przypadku serwera dedykowanego zazwyczaj będziemy musieli się o niego zatroszczyć dodatkowo. Większość firm oferuje taką usługę za dodatkową opłatą. Zawsze należy mieć pewność, że ktoś czuwa nad naszym hostingiem. Warto także uwzględnić takie aspekty jak systemy zdalnego czy lokalnego monitoringu – zarówno konkretnych usług jak i całego serwera. W końcu warto być powiadomionym o potencjalnej awarii jako pierwszy, a nie dowiedzieć się o niej z Facebooka.
Krok 4
W przypadku potencjalnej awarii bardzo ważną rzeczą jest to, jak szybko wspierający nas zespół rozpocznie działania naprawcze. Jest to szczególnie ważne w przypadku projektów, które po prostu nie mogą mieć przestojów w działaniu. Oczywiście awarie się zdarzają, tego nie przeskoczymy, jednak często każda minuta niedostępności systemu (aplikacji, sklepu, strony etc.) kosztuje nas konkretne pieniądze, dlatego warto zainwestować w pewnego rodzaju ubezpieczenie.
Gdy mamy już wiedzę z jakiego typu rozwiązania chcielibyśmy skorzystać, to musimy ustalić tzw. czasy reakcji. Mówiąc krótko, czas reakcji to szybkość reakcji na awarię. Tego typu czasy reakcji określa tzw. umowa SLA (z ang. Service Level Agreement). Zwykle taka umowa zawiera 3 parametry:
• czas reakcji – określa jak szybko zespół zacznie zajmować się problemem (o ile reakcja w ciągu dnia może nie być problemu, to w przypadku awarii nocnych pojawiają się czasem komplikacje),
• zbudowanie Work Around – jest to tymczasowe rozwiązanie, które pozwala rozwiązać konkretny problem w krótkim czasie, jednak nie jest rozwiązaniem docelowym, Naprawienie błędu – całkowite i trwałe wyeliminowanie usterki.
Oczywiście czasy te powinny być jak najkrótsze. Jednak im krótsze czasy, tym zazwyczaj wyższa miesięczna opłata. W zasadzie płacimy więc za utrzymywanie zespołu w pełnej gotowości. Nawet jeśli nic się nie wydarzy płacimy za ich gotowość do szybkiej reakcji.
Krok 5
Gdy mamy już całą wiedzę na temat tego, co jest nam potrzebne, musimy wybrać konkretnego podwykonawcę. Jak zawsze korzystamy przede wszystkim z poleceń – to oczywiste! To na co należałoby zwrócić uwagę w tym momencie, to wielkość firmy, która ma świadczyć dla nas wsparcie hostingowe. W dużych firmach, które mają setki klientów, czasem ciężko o dobre wsparcie (np. na infolinii). Za to mniejsze firmy, które nie mają tak dużej liczby klientów, łatwiej osiągają satysfakcjonujący poziom obsługi. Z drugiej jednak strony mniejsze firmy w niektórych wypadkach mogą nie poradzić się przy nagłym wzroście liczny klientów lub kumulacji awarii.
Pięć prostych kroków. Mamy nadzieję, że pomogą Wam uniknąć wielu wpadek i sytuacji kryzysowych.
Autorzy artykułu:
Dorota Zielonka-Nowicka Strategy Director SpinHouse | Michał Poczmański New Business Manager SpinHouse |
Pages: 1 2