fot. bank zdjęć shutterstock.com

Kobiety na całym świecie nie raz usłyszały od kogoś, albo od samych siebie, uwagi dotyczące swojej wagi czy figury. “W tym Twoje ramiona nie wyglądają dobrze”, “Jestem za gruba na tę sukienkę”, “Nie uważasz, że te spodnie są nieco za ciasne?” – to tylko bardzo niewielki procent komentarzy, z którymi kobiety spotykają się każdego dnia przez większość swojego życia.

Zwracająca na ten fakt kampania #ImFlattered, pokazuje kobietom, jak ogromny jest problem, o którym mowa. Od poniedziałku, 18 stycznia, w sieci pojawiają się zdjęcia kobiet z niewybrednymi opiniami, które dotknęły je w przeszłości. Dotyczą wagi, wzrostu, ubrań czy wieku i pokazują, jak silną osobowością musi być kobieta, aby jej to nie zraniło. Niestety takich jest bardzo niewiele, a większość bardzo mocno przejmuje się krytycznymi uwagami na swój temat.

#ImFlattering

Kampanii towarzyszy powyższy hashtag. Słowo “Flattering” czyli “Pochlebny”, dla wielu jest nieco problematyczne, zwłaszcza, jak dodaje SmartGlamour, w otoczeniu mediów, gdzie “Flattering” przedstawione jest w kontekście szczupłej, wyidealizowanej figury. Jeden z blogerów zwrócił uwagę na bardzo ważną kwestię: “Definicja tego słowa została przekrzywiona w czasie – zwłaszcza w dzisiejszym społeczeństwie obsesyjnie nastawionym na kwestie wizualne. Ale trzeba też o tym dyskutować dlatego przekaz tej kampanii jest tak ważny. “

Cel kampanii

Cel kampanii jest jeden: przypomnieć, co tak naprawdę znaczy słowo “Flattering” i jaki powinien być jego wydźwięk. Powinien zbudzać w kobietach pozytywne emocje, a nie wiązać się z dążeniem do wyimaginowanego przez społeczeństwo i branżę mody, ideał. Ideał który jest tylko na papierze, po dokładnej obróbce grafika i przy pomocy sztabu stylistów. Właśnie dlatego każda kobieta powinna poczuć moc tej kampanii i z uniesioną do góry głową, powiedzeć: I’m Flaterred.