reklama
Zła passa Facebooka zdaje się nie kończyć. Po szeroko dyskutowanej aferze z Cambridge Analytica, którzy znacznie odbiła się na wizerunku portalu Zuckerberga oraz ostatnich doniesieniach o wycieku danych użytkowników, firma musi zmierzyć się z oskarżeniami reklamodawców. Wedle nich serwis świadomie zawyżał statystyki wideo.
Grupa reklamodawców LLE One. uważa, że Facebook wprowadzał ich w błąd w kwestii liczby wyświetleń filmów, a dokładniej tego, ile czasu użytkownicy spędzają na oglądaniu płatnych reklam. W ramach tego otrzymywali oni przekłamane dane i mogli nieprawidłowo planować swoje wydatki reklamowe, a co za tym idzie – ponosić straty finansowe.
Zawyżanie danych
Pierwsze doniesienia o tym problemie pojawiły się dwa lata temu. W 2016 roku odkryli to dziennikarze The Wall Street Journal. Wtedy to Facebook przyznał, że miesiąc wcześniej zauważono błąd w sposobie obliczania średniego czasu oglądania wideo. Dane te powinny odzwierciedlać bowiem łączny czas oglądania filmu podzielony przez całkowitą liczbę osób, które odtworzyły wideo. W rzeczywistości jednak był to całkowity czas oglądania filmu podzielony jedynie, przez liczbę wyświetleń materiału.
This. pic.twitter.com/PtWZHodVT6
— Jason Kint (@jason_kint) 17 października 2018
Wtedy to wskazano także, że serwis liczby mogły zostać zawyżone o 60-80%. Jak podaje Ars Technica, teraz jednak mówi się o nawet 150-900%, a firma miała wiedzieć o tym problemie od około roku wstecz i o nim nie poinformować.
Celowe ukrywanie błędu?
Sprawa sprzed dwóch lat jest obecnie rozpatrywany w sądzie federalnym w Oakland w Kalifornii. Wraz z pojawieniem się nowych informacji działania Facebooka wzrastają do rangi oszustwa i mogą zostać uznane, że przyczynę strat finansowych.
Wedle informacji Ars Technica, Facebook nie chciał analizować swoich danych o oglądalności, ponieważ wie, że większość reklam wideo na jego platformie jest wyświetlana przez bardzo krótki czas. Użytkownicy często przewijają tego typu materiały, a gdyby reklamodawcy mieli świadomość, że takie działania są podejmowane w stosunku do ich treści, nie byliby chętni do kontynuowania zakupu formatów na Facebooku.