Czas pandemii był i jest wyzwaniem dla każdego z nas. Również dla influencerów, którzy angażowali się w społeczne sprawy i nierzadko musieli znaleźć nowe, dodatkowe źródło dochodu.
O doborze twórców internetowych, wpływie ich zaangażowania na współprace oraz prognozach na kolejny rok rozmawiamy z Grzegorzem Palisiem, który stawiał pierwsze kroki influencer marketingu, gdy branża ta zaczynała się dopiero kształtować i profesjonalizować. Jako specjalista ds. influencerów pracował zarówno dla bardzo dużych marek o zasięgu ogólnopolskim, jak i lokalnych klientów. Przez kilka lat prowadził własnego bloga. Dzięki tej przygodzie doświadczył współpracy na lini influncer-marka z obu stron i zyskał unikatową perspektywę patrzenia na kampanie reklamowe.
Monika Nykiel: Wydaje się, że obecnie współpraca marek z influencerami to chleb powszedni. Czy według Ciebie każda branża może i powinna korzystać z potencjału influencer marketingu?
Grzegorz Paliś: Współpraca z influencerami jest nadal gorącym trendem i wiele marek z coraz bardziej nietypowych branż próbuje swoich sił w tej materii. Mam poczucie, że w trakcie pandemii wielu przedsiębiorców z przeróżnych obszarów próbowało niecodziennych działań reklamowych. Dla mnie był to właśnie okres pracy z niespotykanymi wcześniej produktami i usługami. Przykład – projektant wnętrz, który ze względu na brak zleceń, chciał podjąć działania z influencerami. Lecz czy uważam, że wszystkie branże powinny korzystać z tego potencjału? Nie. Nie wszystkie branże znajdą swoich odbiorców w social mediach, a tym samym u influencerów. Nie oznacza to jednak, że tylko moda, kosmetyki i biżuteria powinny współpracować z twórcami. Problem leży gdzie indziej.
W innych branżach efektywność takich działań jest trudno mierzalna. Liczbę zakupów ubrań czy kremów z polecenia influencerki marketerzy są w stanie łatwo sprawdzić. Trudniej będzie im natomiast zweryfikować, ile płytek ceramicznych lub produktów spożywczych odbiorcy kupili z polecenia twórców, ponieważ tych produktów zazwyczaj nie kupuje się online. Twórcy mogą więc zmotywować swoich odbiorców do zakupu, lecz może nie zostać to odnotowane ze względu na specyfikę danej branży.
Jak możemy sprawdzić, czy to właśnie TEN twórca powinien być głosem i twarzą naszej marki?
Poszukiwanie twórców pasujących do naszej marki może odbywać się na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest znalezienie osoby, która być może nigdy nie korzystała z usług naszej marki, ale jej styl życia, wartości, treści, jakie publikuje pasują do naszej marki. W ten sposób staje się ona naturalnym ambasadorem brandu i dociera do jego nowych odbiorców. Jak sprawdzić te rzeczy? Znać takiego twórcę lub dopiero go poznać. Obserwować, jakie treści zamieszcza, przejrzeć dotychczasowe publikacje, wyróżnione Stories. Skupić się na postach, które zawierają produkty z tej samej kategorii, co nasza marka.
Drugim sposobem jest znalezienie osób, które już korzystają z naszych usług/produktów, a nawet pokazują je na swoich profilach w swoich social media. Wejście w taką współpracę jest prawie zawsze świetnym posunięciem i cieszy obie strony.
Współpracujesz z influencerami, pracowałeś w agencji i sam działasz jako twórca w sieci. Kto w tym magicznym trójkącie ma rację – influencer, agencja czy klient?
Klient, jeśli dobrze zna swój produkt i ma doświadczenie we współpracy z influencerami.
Od kilku lat razem z agencją Insignia obsługujemy polską markę kosmetyków tołpa między innymi w zakresie influencer marketingu. Jest to przykład wzorowej współpracy, w trakcie której pracujemy z wieloma twórcami. Marka tołpa, oprócz wiedzy na temat swoich produktów posiada także doskonałe wyczucie, jaki charakter twórców i ich komunikacji pasuje do marki. Ja dokładam swoją cegiełkę i podpowiadam, jak twórców oceniać pod kątem efektywności, weryfikować i wykorzystywać ich pełny potencjał.
Agencja, jeśli zna klienta, jego potrzeby i produkt i wie, jak współpracować z influencerami.
Jeszcze kilka lat temu influencer marketing należał do niestandardowych działań, dlatego dość często podczas pracy w Insignii zgłaszali się do nas klienci, którzy mieli małe doświadczenie we współpracy z influencerami. W takiej sytuacji ogromnie ważne jest zaufanie klienta do agencji i zdanie się na opinie specjalistów. Tak właśnie wyglądała współpraca z marką Paradyż. W ramach której kilka lat temu zorganizowaliśmy wakacyjną aktywację z topowymi influencerami – Anną Skurą z bloga What Anna Wears, Jagodą z bloga Loving It, Malwiną Bakalarz z bloga Bakusiowo oraz prezenterką i projektantką wnętrz – Dorotą Szelągowską.
Influencer, jeśli naprawdę czuje markę, a finanse nie są jego jedyną motywacją decydującą o podjęciu współpracy z nią.
Wielokrotnie zdarza mi się zderzać wyobrażenia klienta/agencji na temat nietypowej kampanii z influencerem. Pierwszy feedback, który otrzymuje od influencera po zapoznaniu go z założeniami kampanii jest niesamowicie istotny. Niestandardowe pomysły na kampanie z influencerami mają to do siebie, że często świetnie wyglądają w prezentacji, ale niekoniecznie mają szansę zostać zrealizowane z porządnym efektem u influencera. Rady i sugestie otrzymane od influencera wielokrotnie wpływały na moje decyzje o przeprogramowaniu kampanii. Wierzę, że influencerzy znają swoich odbiorców i najlepiej też wiedzą, jak pokazać dany produkt/usługę w swoich social mediach, aby odbiorcy przyjęli go przychylnie. Taka sytuacja ma miejsce, ilekroć współpracuję z Kasią Gandor, która jak nikt inny potrafi upraszczać, a przecież o to właśnie chodzi w komunikacji social mediowej – prostota i przystępność przede wszystkim.
Czy zaangażowanie społeczne influencerów, które szczególnie ostatnio możemy obserwować, wpływa na ich współprace z markami?
Wiele zależy do tego, jakie stanowisko przyjmuje marka w kontekście danego wydarzenia społecznego. Jeśli sama popiera na przykład Strajk Kobiet, to być może będzie wolała zaprosić do współpracy influencera, który też go poparł. Jeśli zaś oficjalnie go nie popiera, to działa to tak samo.
Pytanie, co ze zdecydowaną większością marek, które pozostały neutralne w świetle minionych wydarzeń? Tutaj wiele zależy przede wszystkim od tego, czy jest to przedsiębiorstwo prywatne czy publiczne. Jeśli publiczne, to możemy się spodziewać scenariusza. Jeśli jednak prywatne i wartości marki nie stoją w opozycji do wartości danego zrywu społecznego, to decyzje podejmują brand managerowie oraz osoby odpowiedzialne za marketing po stronie klienta.
Doświadczyłem wszystkich wymienionych przypadków. Miałem klienta, który oficjalnie zastrzegł, że nie chce influencerów, którzy popierali Strajk Kobiet. Był też taki, który dawał mi werbalne wskazówki, że z Panią Tusk współpracy nie podejmie. Polityka podzieliła więc także i tę branżę.
W Twojej opinii rok 2020 był raczej surowy czy raczej łaskawy dla influencerów?
Obserwowałem z umiarkowanym niepokojem początki pandemii i pierwsze reakcje marketerów. Wielu z nich twierdziło, że to koniec influencerów, a przynajmniej koniec w takim wymiarze, jak do tej pory. Mówiono o weryfikacji ich działań i tego, co faktycznie dają markom. Myślę, że sami influencerzy także trochę przestraszyli się tego, co się dzieje. Pokazuje to liczba nowych produktów, książek, e-booków wydanych przez twórców internetowych w tym roku. Sam jestem jednym z nich. W takich sytuacjach najczęściej dywersyfikuje się swoje źródła dochodów, żeby uniezależnić się od reklamodawców.
Na pewno pandemia odkryła też karty i pokazała, co potrafią twórcy, kiedy odetnie się ich od ekskluzywnych podróży, zakupów i atrakcji. Mam też poczucie, że niektórzy influencerzy zdali sobie sprawę, w jak bardzo uprzywilejowanej pozycji się znajdują i że ta pozycja – oprócz czerpania z niej profitów – nakłada też na nich też pewne społeczne obowiązki. Ukłony dla Krzysia Gonciarza.
Minął już jednak prawie rok i muszę stwierdzić, że zmieniło się… niewiele. Większość twórców radzi sobie dokładnie tak samo, jak kilkanaście miesięcy temu.
Czego spodziewasz się w 2021 roku w influencer marketingu?
Dywersyfikacja przychodów influencerów to kierunek, który staje się coraz bardziej widoczny i oznacza dla marek i agencji, że będą musiały jeszcze bardziej postarać o zaangażowanie twórców do swoich działań. Z kolei ograniczenie możliwości związanych z podróżami międzynarodowymi (jeśli nadal pozostanie) skieruje influencerów i ich odbiorców do tego, co polskie, lokalne. A trend lokalności to moim zdaniem silne zjawisko, które pozostanie z nami na dłużej.
Ja, jak co roku, życzę branży, aby jeszcze bardziej się profesjonalizowała i wyciągała wnioski. I tym samym zapraszam do lektury mojego świeżo opublikowanego ebooka “#inflncr – czyli skuteczny influencer marketing w praktyce”.
Grzegorz Paliś
Jeden z pierwszych w kraju wyspecjalizowanych ekspertów influencer marketingu. Współpracował zarówno z dużymi, jak i mniejszymi markami oraz z ponad 200 osobami – celebrytami, topowymi influencerami o milionowych zasięgach czy mikrotwórcami na zasadach barteru. Wcześniej przez 5 lat prowadził własnego bloga o tematyce modowej. Dziś dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem w ramach swojego pierwszego ebooka.
SOCIALPRESS jest patronem medialnym publikacji.