X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Influencerzy wyznacznikiem destynacji naszych podróży?

Twórcy internetowi, zwłaszcza w czasie pandemii, stali się dla młodych ludzi źródłem wiedzy i inspiracji. Nie inaczej wygląda kwestia związana z planowaniem podróży.

Influencerzy wyznacznikiem destynacji naszych podróży?źródło: shutterstock.com

reklama


Od jakiegoś czasu mówi się o tym, że biura podróży i agentów zastąpi sztuczna inteligencja. Natomiast w drodze do powierzenia swoich podróżniczych planów w ręce robota, najwidoczniej zbaczamy nieco z torów, aby wstępnie mogli je zweryfikować influencerzy. Mają oni bowiem silny wpływ na to, gdzie spędzimy swój czas wolny lub wakacje.

Spójrzmy na Amerykanów

Zaczniemy od USA, bo właśnie tam zostały przeprowadzone ciekawe badania, na temat wpływu influencerów na plany wyjazdowe, tamtejszego społeczeństwa. Zgodnie z nim, aż 57% pokolenia Z przyznało, że będzie szukało planów wyjazdowych w mediach społecznościowych. Interesujące jest również to, że aż 38% osób dorosłych planowało podróż tego lata przy użyciu social media. Natomiast 54% spośród tych osób, to Millenialsi. Przekłada to się także na śledzenie kont podróżniczych, w dużej mierze tych mniejszych. Już 50% Millenialsów przyznaje, że śledzi co najmniej jedno takie konto. Spragnieni podróży Amerykanie nie zapominają także o wcześniejszym zakwaterowaniu. Już 34% badanych wskazuje, że planuje zrobić to dużo wcześniej, niż miałoby to miejsce jeszcze przed pandemią. Dodatkowo, 46% planuje więcej niż jedną podróż. Tym samym, za cel często obierając sobie te miejsca, w których byli wcześniej ich ulubieni influencerzy.

A co z nami?

Ciekawy punkt widzenia, na temat wyjazdów, przedstawiły niedawne badania Revoluta. W badaniu wzięło udział 2000 Polaków. Z czego aż 80% wskazało, że chciałoby już udać się na zasłużony wypoczynek. Niestety, pandemia mocno zweryfikowała te chęci podróżowania i wpłynęła na sposób, w jaki postrzegamy wakacje. Jeden długi oraz kilka weekendowych wyjazdów, planuje 31% ankietowanych. Kilka weekendowych, to plan z kolei 28% badanych. Co nie mniej interesujące, na miejsce swoim środkiem transportu, uda się 45% badanych. Celem jest minimalizacja zachorowania na COVID-19.

Czy Polacy inspirują się influencerami?

Śledząc konta związane z podróżami, zauważalny jest wręcz wysyp komentarzy o treści “Co polecasz zobaczyć?”, albo “Za Twoim poleceniem, postanowiłem/postanowiłam odwiedzić to miejsce”. Niestety, na ten moment nie ma żadnych, nowych badań w tym temacie. Zwłaszcza w odniesieniu do mniejszych twórców internetowych. My natomiast, o wpływ na decyzje podróżnicze, postanowiliśmy zapytać Mai Klemp, autorki bloga: Miłość w czasach strefowych, jak również książki Pakistańskie wesele, która jest niejako dziennikiem z 14 dni spędzonych w Pakistanie.

Karolina Żyłowska: Zdarza Ci się, że po Twoich wpisach, Twoi obserwatorzy proszą Cię o rady dotyczące zwiedzenia jakiegoś miasta/państwa? Albo planują coś zwiedzić, tylko dlatego, że zobaczyli to miejsce za Twoim pośrednictwem?

Maja Klemp: Tak, a przynajmniej tak twierdzą, nie mam możliwości weryfikacji. Najwięcej pytań dostaję na temat Nowego Jorku, w którym mieszkam, ale zdarzają się też prośby o rady dotyczące innych miejsc, w których byłam – czasami na dłużej, czasami tylko przejazdem. Bardzo fajne jest też to, że czasami moi obserwatorzy dopytują mnie o opisywane przeze mnie miejsca w Polsce, dzięki czemu mogę dzielić się lokalnymi skarbami.

K.Ż.: Dlaczego decydujesz się pokazywać miejsca, do których się udajesz lub gdzie byłaś, na Instagramie?

M.K.: Z bardzo wielu względów. Przede wszystkim nigdy nie planowałam pisać bloga o podróżach, ale są one nieodzowną częścią „miłosnej globalizacji”. Cała moja opowieść opiera się na takim romantycznym, geograficznym misz maszu – Polka poznaje w Walii Pakistańczyka, pobierają się w Danii, mieszkają w Nowym Jorku. Po drodze studia w Chile, Japonii, Czechach, Hiszpanii i mnóstwo wspólnych i indywidualnych podróży. Historia miłosna z dynamicznie zmieniającą się scenografią.

Uważam również, że fajnie jest dzielić się doświadczeniami – kiedyś, jak wyjeżdżało się na wakacje, spotykało się ze znajomymi, którzy już tam byli, pytało o rekomendacje, pożyczało od nich przewodnik… Blogi i media społecznościowe umożliwiają nam zasięgnięcie takiej rady w znacznie szerszym gronie. Poza tym, ja bardzo lubię dwie rzeczy: dzielić się zachwytami (np., jeśli przeczytam fajną książkę, natychmiast muszę komuś o niej opowiedzieć, zwykle pada na mojego biednego męża) i… narzekać. Instagram jest do tego wprost stworzony!

Wreszcie, jeśli jakieś miejsce mnie szczególnie zachwyci – doskonałą obsługą, fantastycznym jedzeniem, cudnym klimatem, podzielenie się informacją o tym jest też formą podziękowania. Nawet jeśli nie ma się zbyt wielu obserwujących, jest to po prostu bardzo miłe dla właścicieli biznesu.

K.Ż.: Widzisz różnicę w polubieniach i komentarzach, w momencie gdy dodajesz zdjęcia z podróży oraz wówczas, gdy dodajesz inne zdjęcia?

M.K.: Szczerze mówiąc, nie bardzo. To w ogóle strasznie skomplikowany temat. Przede wszystkim, przez to, że nie mieszkam w Polsce, moje zwykłe, codzienne zdjęcia widoku zza okna, już mogą być traktowane jako zdjęcia z podróży.  Przejrzałam z ciekawości statystyki na Instagramie i nawet na upartego nie mogę znaleźć żadnej prawidłowości związanej z podróżowaniem. Trochę na plus odstają zdjęcia z podróży do Maroka, ale można to wytłumaczyć efektownymi strojami, które mam na sobie, a także zejściem się w czasie z publikacją wywiadu na Onecie. Algorytm Instagrama to w ogóle jest jakiś kosmos, podobnie jak preferencje obserwujących. Bez doktoratu z czarnej magii nie ma szans.

Influencerzy nowymi przewodnikami podróży?

Influencerzy pomagają nam podjąć decyzję na temat wyboru produktów spożywczych, sprzętu do ćwiczeń, a także innych dziedzin życia. Dlaczego zatem nie inspirować się tymi, dla których podróże są czymś wręcz naturalnym lub na co dzień żyją w miejscu, do którego chcielibyśmy się udać. Oczywiście, przetwarzając treści musimy zwracać uwagę na to, czy influencer jest wiarygodny, a reklama, np. kolejnego hotelu, nie jest po prostu elementem współpracy. Dlatego coraz większe zaufanie, my – użytkownicy – żywimy do tych influencerów, którzy potrafią dodawać zdjęcia, bez mnóstwa oznaczeń lub wprost mówią o minusach takich produktów. Podobnie jest w kwestii podróży. I nie ma co tu ukrywać, że podobnie jak inne narody, lubimy mieć często potwierdzenie od influencera, że coś rzeczywiście warto zobaczyć. A zwłaszcza wtedy, gdy w ramach bonusu potrafi nam również powiedzieć, na co w danym kraju nie dać się nabrać, albo gdzie możemy zostać oszukani, np. poprzez nieznajomość języka obcego.

Warto również dodać, że pandemia zwiększyła naszą więź z twórcami internetowymi. Bo to właśnie u nich wsparcia szukały zarówno osoby młodsze, jak i starsze pokolenia. Zwłaszcza w czasie totalnego lockdownu.

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail