źródło: unsplash.com

To już trochę trwało, ale w końcu Twitter zdecydował się zapłacić Federalnej Komisji Handlu grzywnę w wysokości 150 milionów dolarów. Decyzja ta sprawia, że ponownie robi się gorąco w siedzibie medium. Dlaczego?

Za co ta grzywna?

O tej grzywnie mówi się już od około 3 lat. Przyczyną jej dostania było nadużycie danych użytkowników, które miało miejsce w przeszłości. Wówczas medium wykorzystało informacje przesyłane do celów identyfikacji, aby lepiej kierować reklamy. Jak czytamy na blogu giganta, 25 maja 2022 roku Twitter zawarł ugodę z Federalną Komisją Handlu. Jednocześnie dodaje, że problem wycieku numerów i wykorzystanie ich do swoich własnych celów zarobkowych, został rozwiązany już w 2019 roku. Zapewnia tym samym dalsze działania do poprawy bezpieczeństwa i prywatności użytkowników w przyszłości.

Co więcej, Twitter przyznaje także, że już od samego początku użytkowania serwisu, umieszcza odpowiednie profile na specjalnej osi, aby dopasowywać do nich reklamy. Tak, aby jak najbardziej oddawały zainteresowanie użytkowników. Przyznaje tym samym, że w przeszłości ustawienia te nie działały zbyt dobrze. W związku z tym nawet po kliknięciu odmowy na urządzeniu i prośby o to, aby nie być śledzonym, Twitter i tak zbierał dane reklamowe. Według serwisu błąd ten został naprawiony, co jak sam przyznaje, wpłynęło na jego dochody kwartalne.

Co dalej?

Twitter zapewne zapłaci grzywnę, którą zresztą uwzględnił w kosztach. Co nie jest łatwe, biorąc pod uwagę to, co obecnie dzieje się dookoła Twittera. Tak czy inaczej, będzie to jeden z uregulowanych długów, jakie ma do spłacenia medium. Dodatkowo sytuacja ta jest także dowodem na to, jak bardzo nie tylko sami użytkownicy, ale również organizacje, zwracają uwagę na bezpieczeństwo. Może też być zapowiedzią tego, co czeka nas i serwisy społecznościowe w przyszłości.