Google Glass to od jakiegoś czasu jeden z głośniejszych projektów, nad którymi pracuje firma z Mountain View. Przypomnijmy tym, którzy z jakichś powodów nie są zaznajomieni z tematem – Google Glass to okulary rozszerzonej rzeczywistości. Mają posiadać funkcje zbliżone do smartfona, a sterowanie nimi ma odbywać się za pomocą głosu (komenda „OK Glass”). Dzięki okularom będzie można między innymi odbierać wiadomości, przeglądać mapy czy prowadzić widekonferencje.

Prace idą pełną parą

Garść najnowszych informacji na temat projektu Glass ujawnił na łamach serwisu The Verge Joshua Topolsky. Wynika z nich, że okulary mają pojawić się na rynku w końcówce 2013 r., a cena ma wynosić mniej niż 1,5 tys. dolarów.

Sprzedaż okularów Glass w ogólnodostępnej ofercie miała początkowo rozpocząć się w 2014 r., ale okazało się, że tempo praz nad projektem jest nadspodziewanie szybkie. Dzięki temu pojawią się na rynku wcześniej niż planowano. Jeszcze wcześniej otrzymają je deweloperzy, którzy zapisali się na listę oczekujących podczas jednej z zeszłorocznych konferencji oraz zwycięzcy konkursu ogłoszonego na oficjalnej stronie projektu.

Google Glass będzie można połączyć za pomocą Bluetootha z telefonami z Androidem i iOS. Dzięki połączeniu możliwe będzie pobieranie danych z Internetu siecią 3G lub 4G. Same okulary będą prawdopodobnie wyposażone w WiFi.

Glass są świetne i… przerażające zarazem

Wybrane osoby miały już zresztą okazję do zapoznania się z najnowszym wynalazkiem Google, w tym wspomniany Joshua Topolsky z The Verge. Jakie są pierwsze opinie i refleksje? Topolsky stwierdził że wrażenia z używania okularów są bardzo pozytywne. Dziennikarz zachwycał się designem, wyskakującą przed oczami mapą czy możliwością czytania wiadomości tekstowych bez konieczności wyciągania telefonu. Nie zawsze wszakże działały komendy głosowe, a zerwanie połączenia z Siecią sprawia, że możliwości okularów spadają niemalże do zera. Wśród opinii innych osób, które miały okazję z nich korzystać pojawiał się zarzut wywoływania przez Glass… bólu głowy.

Pojawiły się wszakże głosy, że jakkolwiek samo noszenie okularów może być dla nas wygodne i o wiele bardziej naturalne niż korzystanie ze smartfona, tak osoby przebywające w towarzystwie kogoś kto nosi okulary Glass mogą czuć się dosyć niekomfortowo. Dość powiedzieć, że mogą nie być świadome tego, że są nagrywane lub fotografowane. Co prawda teoretycznie w trakcie nagrywania włącza się niewielkie światło umieszczone w okularach, ale sam Topolsky wspomniał, że nie jest ono zbyt dobrze widoczne. Niektórzy prognozują, że noszenie okularów może być zabronione przez niektóre instytucje czy w niektórych miejscach publicznych, a to z uwagi na troskę o poczucie komfortu innych ludzi. Nie ma też pewności czy na dłuższą metę ludzie będą chętnie nosić tego typu okulary, na ile swobodnie będą się w nich czuli. Topolsky wspomniał, że czuł lekkie zażenowanie widząc na sobie spojrzenia mijanych ludzi. Z drugiej strony, nie ma wątpliwości, że wraz ze wzrostem popularności okularów (na którą Glass zdają się być skazane) wzbudzałyby mniejsze zainteresowanie.

Zasadne są również pytania o biznesowy wymiar nowego przedsięwzięcia. Pieniądze ze sprzedaży okularów to jedno, a co z biznesem reklamowym Google? Jeśli założymy, że użytkownicy Glass mniej czasu poświęcaliby na korzystanie z laptopów to zapewne ucierpiałoby nieco najbardziej dochodowe źródło przychodów spółki. Czy to oznacza, że należałoby się spodziewać wyświetlania reklam w trakcie noszenia okularów?

Bez wątpienia wprowadzenie okularów Glass na rynek zapowiada prawdziwą rewolucję. Dopiero z czasem przekonamy się w jaki sposób, w jakich miejscach i w jakich sytuacjach korzystają z nich użytkownicy. To z pewnością powie nam więcej o zagrożeniach jakie niesie ze sobą projekt Glass.

Poniżej udostępniony przez Google filmik, pokazujący wybrane przykłady zastosowania okularów Glass.

Więcej informacji o Google Glass na oficjalnej stronie.