reklama
Sprawa miała swój początek, gdy niemieccy prawnicy kancelarii Urmann und Kollegen, uznali, że zostały naruszone prawa autorskie nielegalnie zamieszczonych w tym serwisie filmów i zwrócili się do niemieckiego sądu o udostępnienie danych użytkowników, którzy oglądali znajdujące się tam nagrania. Teraz od miłośników RedTube oczekują wpłaty pieniędzy na rzecz organizacji The Archive, zajmującej się ochroną własności intelektualnej swoich klientów.
Przypomnijmy, chodzi o filmy pornograficzne dużych wytwórni, które zostały piracko zamieszczone na RedTube. Za ich oglądanie niemieccy internauci dostali wezwanie do zapłaty kary w wysokości 250 euro w ramach odszkodowania za straty poniesione przez producentów tych filmów. Wcześniej, prawnicy kancelarii złożyli w sądzie w Kolonii wniosek o ujawnienie internautów korzystających z serwisu. Jak się okazało, niemiecki sąd przychylił się do wniosku i nakazał największemu dostawcy Internetu w tym kraju (Deutsche Telekom) przekazanie danych prawnikom.
Jak można było się domyślać, sprawa z ujawnieniem danych użytkowników serwisu pornograficznego wywołała w kraju skandal. Christian Solmecke – prawnik z kancelarii Wilde Beuger Solmecke reprezentujący 600 osób, które otrzymały wezwanie do zapłaty twierdzi, że „Jest to wielki błąd. Fakt, że prywatne informacje o tych osobach zostały ujawnione, jest bardzo niepokojący”. Jak przyznał w rozmowie z NBC News, w ciągu ostatniego tygodnia dostał 2 tys. telefonów od osób, które po wizycie w serwisie, otrzymały wezwanie do zapłaty. Zdanie Solmecke’a podziela kilkunastu prawników cytowanych przez niemieckie media, którzy podkreślają, że ta sprawa może być groźnym precedensem, który grozi tym, że użytkownicy takich serwisów jak YouTube mogą dostawać grzywny za to, że obejrzeli nagranie zamieszczone bez zgody autora, niekoniecznie o tym wiedząc.
Od początku całej sprawy, działania prawników z kancelarii Urmann und Kollegen budzą wiele wątpliwości. Według informacji podanych przez niemiecki sąd, prawnicy ci złożyli 89 wniosków o udostępnienie danych użytkowników Internetu, 62 zostały przyjętych, a 27 odrzuconych. Co ciekawe, według Solmecke’a pokazuje to, że część sędziów mogło nie być świadomych różnicy pomiędzy ściąganiem filmów a oglądaniem ich bezpośrednio na stronie, jak to było w przypadku użytkowników wezwanych do zapłaty kary. Prawnik sugeruje, że sędziowie, którzy myśleli, że filmy były ściągane ze strony, wydali zgody na udostępnienie informacji o użytkownikach. Prawdopodobnie cała afera będzie mieć swój ciąg dalszy, ponieważ wiele osób, których dane zostały ujawnione, zapowiada złożenie odwołań na decyzję sądu. „Ludzie mają prawo wiedzieć czy tak poważne decyzje o ujawnieniu ich danych osobowych były słuszne. Każda wydana przez sąd decyzja po otrzymaniu odwołania musi zostać raz jeszcze sprawdzona i rozpatrzona ” – dodaje prawnik Christian Solmecke.