reklama
Już w niedzielę odbędą się w Polsce wybory do Parlamentu Europejskiego, cisza wyborcza tuż, tuż… W ostatnich tygodniach internauci z pewnością zaobserwowali prawdziwe zatrzęsienie wszelkiej maści spotów, jak to w życiu bywa – czasem lepszych, czasem gorszych. W przypadku dobiegającej końca kampanii, wielu chyba uzna, że tym razem więcej jest tych gorszych… Ale po kolei.
YouTube ma swoje 5 minut wśród polityków
Sotrender uraczył nas kolejną analizą, która dotyczy właśnie spotów kandydatów ubiegających się o mandaty europarlamentarzystów. Autorzy badania skupili się na YouTube, który w ostatnich tygodniach był jeśli nie w centrum uwagi polityków, to bez wątpienia jednym z głównych obszarów ich aktywności. Pod uwagę wzięto te filmiki, które uzyskały łącznie co najmniej 100 ocen (pozytywnych i negatywnych).
Jakie wnioski płyną z badań Sotrender? Najpopularniejszymi filmikami wyborczymi były te najbardziej klasyczne, a przez to… poprawne. Czyżby kontrowersyjność nie była w cenie? Niekoniecznie, bowiem tego typu spoty również oglądano bardzo często.
Palikot i spółka dystansują konkurencję
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że spoty wyborcze wypuszczają partie, jak i sami kandydaci. W przypadku tych pierwszych, największą popularnością (wg stanu na 19 maja) cieszył się pierwszy spot koalicji Europa Plus Twój Ruch, który wygenerował blisko 470 tysięcy wyświetleń.
Na 2. pozycji uplasował się spot Platformy Obywatelskiej (289 tys. wyświetleń), w którym występuje prof. Władysław Bartoszewski.
Podium zamyka Prawo i Sprawiedliwość, które, podobnie jak w sondażach, mocno deptało po piętach PO.
Inny spot PiS znalazł się na 4. miejscu, tuż przed kolejnym spotem PO.
Najaktywniejszy był Twój Ruch, który opublikował aż 159 filmików. Dorobek PiS i PO jest nieco skromniejszy – odpowiednio 69 i 64 spoty. Twój Ruch może również pochwalić się najpopularniejszym kanałem (tzn. takim, na którym obejrzano najwięcej filmów), ale przewaga nad PiS była stosunkowo niewielka, co pokazuje, że ilość filmików nie musi być decydująca.
Kandydaci na europosłów lubią być nieszablonowi
Dosyć stonowane, często odnoszące się do poszczególnych punktów programu – spoty partii z całą pewnością nie przynoszą tylu zaskoczeń, co filmiki samych kandydatów. Ci bowiem często pozwalali sobie na balansowanie na granicy dobrego smaku, ewentualnie na granicy śmieszności. Jak pokazują dane dotyczące popularności – być może słusznie! To właśnie nieszablonowe nagrania generowały najwięcej wyświetleń. Pod tym względem również najwięcej zamieszania wzbudzała koalicja Europa Plus Twój Ruch. Najpopularniejszy spot należy do kandydata tej partii Armanda Ryfińskiego, który dał upust swoim fascynacjom muzycznym.
Na drugim miejscu wspólny spot liderów koalicji Europa Plus Twój Ruch: Janusza Palikota i Ryszarda Kalisza. Kino drogi? Oceńcie sami…
Podium uzupełnia Michał Boni, którego spot ciężko nawet skomentować właściwym epitetem.
Na dalszym miejscach uplasowały się m.in. nagrania Kazimiery Szczuki, Jana Hartmana i Karola Karskiego.
Popularność ma swoją cenę
Warto jednak pamiętać o tym, że liczba wyświetleń danego filmiku to jedynie miernik tego, ilu internautów go obejrzało i nie musi mówić wiele na temat odbioru konkretnego spotu. Z pomocą przychodzi jednak niezwykle prosty system ocen na YouTube, gdzie klikając w uniesiony w górę lub opuszczony w dół kciuk możemy łatwo wyrazić naszą opinię na temat filmiku. Z drugiej strony, właściciel kanału może wyłączyć tę opcję. Z takiej możliwości skorzystała chociażby Platforma Obywatelska.
Tezę o tym, że popularność filmiku nie musi iść w parze z sympatią widzów potwierdzają dane Sotrender. Mało tego! Pokazują, że najpopularniejsze spoty zbierały z reguły zdecydowanie więcej ocen negatywnych niż pozytywnych. Najgorzej wypadła wspomniana Kazimiera Szczuka oraz Dorota Gardias. Obie zgromadziły aż 25 razy więcej kciuków „w dół” niż „do góry”.
Lewica niezbyt lubiana, prawica – wręcz przeciwnie
Jeśli chodzi o poszczególne partie, zdecydowanie najsłabiej pod względem sympatii internautów wypada wspomniana już koalicja Europa Plus Twój Ruch. Wszystkie pięć filmików o największej liczbie ocen negatywnych opatrzonych jest logo tej formacji politycznej. Najmocniej oberwało się wspomnianemu Armandowi Ryfińskiemu (ponad 8 tys. „negatywów”), ale niezbyt chlubnie w oczach internautów wypadł również wspólny spot Ryszarda Kalisza i Janusza Palikota oraz spot promujący całą koalicję. Pierwszą „5” uzupełniają wspomniane wyżej spoty Kazimiery Szczuki i Jana Hartmana.
Na przeciwległym biegunie znalazły się spoty formacji kojarzonych z prawą stroną sceny politycznej. Tutaj zdecydowany prym wiedzie Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke. Aż cztery z pięciu filmików z największa liczbą ocen pozytywnych firmowało tę partię lub jej kandydata. Na 1. miejscu uplasował się spot Konrada Berkowicza.
Drugą pozycję zajął spot promujący Nową Prawicę, natomiast na najniższym stopniu podium znalazł się filmik Ruchu Narodowego.
Znamienne, że żaden z powyższych filmików nie był szczególnie często wyświetlany. Z jednej strony – nie są szczególnie kontrowersyjne, a z drugiej – formacje, które promują od dawna znajdują się jakby na uboczu sceny politycznej. Tak duża liczba ocen pozytywnych (zwłaszcza, jeśli zestawić ją stosunkowo z liczbą ocen negatywnych) wynika z pewnością z dużej mobilizacji elektoratu tych partii.
Spoty wyborcze daleko w tyle za innymi treściami
Na zakończenie Sotrender przypomina, że spoty wyborcze, pomimo ich niewątpliwej popularności w ostatnich tygodniach, nie należą do najchętniej oglądanych filmików w internecie. Gdyby mierzyć popularność liczbą wyświetleń od początku roku, wspomniany wyżej spot koalicji Europa Plus Twój Ruch znalazłby się wśród polskich filmików ledwie na 189 miejscu. Pod tym względem niekwestionowanym liderem jest reprezentujący nasz kraj na tegorocznej edycji Eurowizji Donatan i jego teledysk do utworu „Cicha woda” (ponad 6,5 mln wyświetleń).
Dopiero niedzielne wybory pokażą, na ile popularność na YouTube przełoży się na wynik wyborczy. Cała obszerna analiza kampanii wyborczej na YouTube dostępna na blogu Sotrender.
- Radek