X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Mniej wiesz, dłużej jesteś użytkownikiem. Co przed nami ukrywa Facebook?

Facebook co jakiś czas podejmuje walki z poszczególnymi problemami i zjawiskami. Nie zawsze jednak walka ta wygląda na taką, jaką nam się wydaje.

Mniej wiesz, dłużej jesteś użytkownikiem. Co przed nami ukrywa Facebook?źródło: shutterstock.com

reklama


Tak dużo mówi się o Facebooku, że medium samo o sobie przestało już mówić. Ciągle informuje nas tylko o nowościach. Natomiast nie wiemy zbyt wiele na temat statystyk czy chociażby innych działań, jakie podejmuje serwis. A wiele z nich, mogłoby stać się dla nas cenną wiedzą. Zwłaszcza gdy pod uwagę weźmiemy fakt, jak wiele naszych danych gigant gromadzi.

Imperium atakuje!

Słowo imperium jest być może w tym przypadku zbyt duże. Natomiast nie da się ukryć, że Facebook jest gigantem. I chociaż zabrzmi to przerażająco, w wielu przypadkach zna nas lepiej, niż nasi znajomi czy rodzina. To na naszych zdjęciach firma Zuckerberga ćwiczy sztuczną inteligencję, dzięki naszym preferencjom i kliknięciom „Lubię to” wyświetla reklamy. I na nas zarabia. Jest to dla wielu na pewno coś oczywistego. Jednak ostatnie wydarzenia pokazały, że wciąż Facebook potrafi nas zaskoczyć. A w zasadzie, to potrafi pokazać, jak wiele nie wiemy na temat tego, w jaki sposób nami manipuluje. Dodatkowo nie zawsze to o czym nas zapewnia, jest prawdą. Czasami wręcz swoimi doniesieniami zaprzecza sam sobie. Dlatego postanowiliśmy zająć się tym tematem i przeanalizowaliśmy kilka ciekawych faktów i doniesień związanych z Facebookiem.

Wzmacnianie politycznych niepokojów

szach mat.

źródło: unsplash.com

Na wszelakie polityczne spory można patrzeć dwojako. Z jednej strony, Facebook nie jest w stanie zapanować nad wszystkim, co się dzieje. Z drugiej zaś, algorytmy mogą się mylić, bo maszyna tak samo, jak człowiek – bywa zawodna. Wszystko jednak wskazuje na to, że w przypadku wyborów prezydenckich, strajków czy chociażby niebezpiecznych wydarzeń, takich jak zamieszki w Kapitolu, istnieje również trzecia strona. Zbyt mały wysiłek włożony w walkę z wulgarnym językiem, fake newsami czy chociażby usuwaniem treści zachęcających do szkodliwych działań. Chociaż Facebook ogłasza co jakiś czas nowe systemy ochronne, nie są one na tyle mocne, aby rzeczywiście ich działanie było chociażby mniej szkodliwe.

Przyjrzyjmy się więc wydarzeniom w Kapitolu. Wówczas, aby pokazać walkę z mową nienawiści, Facebook usunął konto Donalda Trumpa. Ludzie podzielili się na tych, którzy byli zadowoleni z kroku, jaki wykonał gigant w kierunku byłego prezydenta USA oraz przeciwników. Ci drudzy swoje zdanie argumentowi wolnością słowa. Według nich serwis naruszył lub w ogóle nie wziął pod uwagi faktu posiadania innej opinii u człowieka. W tym przypadku natomiast sprawa była dyskusyjna. Wstępnie więc działania Facebooka zostały poniekąd zamiecione pod dywan, gdyż w tej sytuacji nie istniało rozwiązanie idealne. Tymczasem, gdy w internecie toczyły się dyskusję na temat plusów i minusów tej decyzji, gigant przez przypadek bądź nie, odwrócił uwagę odbiorców od innych swoich działań. Jak się bowiem okazało, byli pracownicy medium zaczęli donosić, jakoby Facebook specjalnie nie usuwał informacji drażliwych, ponieważ to one generują największe zyski. Dzieje się tak cały czas, nie tylko we wspomnianej przez nas sytuacji. Po co? Ano po to, że większe emocje w publikowanych treściach, to większe emocje w komentarzach. Te zaś, generują udostępnienia. A udostępnienia, to większy ruch w serwisie. W rezultacie – konto bankowe giganta również odnotowuje niezwykły ruch, związany ze wzrostem pieniędzy. Jak to mówią – biznes jest biznes! I dopóki daje się nas oszukać i odwracać naszą uwagę – wszystko działa tak, jak należy.

Rzekoma walka z dezinformacją

To w zasadzie podobny punkt do pierwszego. Zapewne osoby śledzące nowości na Facebooku, mogą być nim lekko zdziwione. Przecież co jakiś czas gigant wdraża rozwiązania mające znowelizować to zjawisko. I to jest akurat prawda. Z tym że sytuacja wygląda podobnie jak w przypadku wzmacniania podziałów politycznych – nie są one zbyt silne. I być może wcale nie ogranicza tu Facebooka skala, a fakt, że dezinformacja jest gigantowi na rękę, ponieważ również generuje to większe zaangażowanie.

Tu również jako przykład możemy podać nową opcję, testowaną obecnie przez medium. Pozwoli on bowiem od teraz udostępniać jeden post, w wielu grupach jednocześnie. Teraz wyobraźcie sobie, że ktoś wygenerował fake newsa. Zanim fałszywość informacji wykryje Facebook lub ktoś zgłosi post – minie trochę czasu. Tym samym, ten sam wpis, w jednakowym czasie znajdzie się w wielu grupach. Czy ludzie sprawdzą rzetelność tej informacji? Zapewne w większości nie. Natomiast chętnie udzielą się w dyskusji. Zwłaszcza wtedy, gdy informacja będzie miała znamiona bycia nieprawdziwą.

Wzrost czy spadek liczby użytkowników?

To bardzo dobre pytanie. Tak naprawdę nie zna odpowiedzi na nie nikt, kto nie ma wglądu do oficjalnych statystyk lub nie pracował bezpośrednio w firmie. Jak się okazuje, ostatnie doniesienia byłych pracowników wskazują na to, że Facebook całkiem dobrze modyfikuje swoje statystyki. A zaangażowanie w treści z roku na rok maleje. Istotny jest również wskaźnik dotyczący poszczególnych grup demograficznych.

źródło: socialmediatoday.com

Z badań wynika jasno, że Facebook przestaje być atrakcyjny dla młodszych użytkowników. Co więcej, gigant doskonale o tym wiedział. Dlatego też w 2012 roku nabył Instagrama. Na chwilę więc ponownie udało się mu pozyskać uwagę młodszych odbiorców. Do Instagrama miał również dołączyć Snapchat, jednak aplikacja nie została sprzedana gigantowi mediów społecznościowych.

Czy to oznacza, że już jest dobrze, a Instagram przyciąga uwagę osób w wieku poniżej 25 lat? I tak, i nie. Co prawda młodsi użytkownicy dużo chętniej korzystają z Instagrama, ale jak dokładnie wyglądają statystyki na ten temat? Tego nie wie nikt. Dlaczego? Ponieważ od kilku lat nie pojawiają się one w internecie, a co za tym idzie, nie możemy dokładnie określić wyników poszczególnych działań, ponieważ nie posiadamy danych na temat użytkowników i ich zaangażowania.

Bezpieczeństwo? Tylko pozorne!

Raporty pokazały, że niestety coś, co każdy z nas wiedział już od dawna, nie ma miejsca w świecie Facebooka. Mamy tu na myśli kwestie bezpieczeństwa. Tyle że w raporcie znalazła się jedna z kluczowych informacji, czyli brak dbania nie tylko o nasze bezpieczeństwo, ale o bezpieczeństwo osób najmłodszych.

Byli pracownicy donieśli mediom, jakoby gigant specjalnie umieszczał treści, np. roznegliżowanych ludzi, ponieważ są one interesujące dla niektórych użytkowników. Nie inaczej mają się kwestie produktów, które rzekomo są zablokowane. Wśród nich reklama używek czy przedmiotów, na które mogłyby natknąć się dzieci. Co ciekawe, pozostając w aplikacji Instagram, bardzo łatwo jest wykryć to, jak bardzo Facebook nie radzi sobie, lub nie chce radzić, z mnogością takich produktów. Wystarczy kliknąć w hashtag, np. #epapieros, a naszym oczom ukaże się kilka miejsc, gdzie możemy takowe nabyć, mimo że zgodnie z prawem nie powinno to być możliwe.

Innym przykładem jest również chęć stworzenia specjalnego Instagrama dla dzieci. Z jednej strony, gigant sugeruje, że decyzja ta została podjęta po to, aby chronić najmłodszych. Z drugiej zaś, tak naprawdę nikt w to nie wierzy. Ostatnio został podany komunikat o wstrzymaniu prac nad medium dla dzieci. Nie jest jednak powiedziane, że Facebook nie wróci do kontynuowania prac nad aplikacją.

Manipulacja faktami?

Co zrobić, gdy nikt nie mówi o Tobie dobrze? Najlepiej samemu pokazać innym swoje zalety. Dlatego też, w swoich aktualnościach gigant pokazywał pozytywne artykuły na swój temat. Gdyby tego szperania w algorytmach było mało, New York Times donosi, że Facebook sam o sobie pisał pozytywne artykuły, aby później pokazywać je jako pierwsze. Czy rzeczywiście tak było? Prawdę mówiąc, nikt, kto chociaż trochę śledził historię Facebooka, mógłby tym faktem nie być zdziwiony. Natomiast New York Times nie przedstawił dowodów, dlatego na ten moment temat pozostaje wciąż kwestią dyskusyjną.

Facebook podzielony na kilka mniejszych firm?

Podsumowując – nie dzieje się zbyt dobrze. Facebook sprawia wrażenie, jakby tracił kontrolę nad swoją wielkością. Dlatego też niektórzy zasugerowali gigantowi podział na kilka mniejszych firm. Jedną z takich osób jest Alexandria Ocasio-Cortez z Partii Demokratycznej. Polityczka napisała niedawno na Twitterze, że gdyby już jakiś czas temu u osób zarządzających firmą pojawił się taki pomysł, dziś nie byłoby problemów z bezpieczeństwem, dezinformacją i nadmierną chęcią zdobycia wszystkiego od razu. Małe firmy działałyby wówczas zupełnie inaczej. Czy takie podejście by się sprawdziło? Trudno powiedzieć, skoro niektóre działania były wykonywane z premedytacją. Natomiast niedawno miał miejsce 6-godzinny incydent, który tylko stał się kolejnym argumentem za. Tak wśród polityków, jak i użytkowników.

Ekran pęknięty na ikonce Facebooka.

źródło: unsplash.com

Awaria produktów Facebooka, bo o niej mowa, miała miejsce w poniedziałek i trwała ponad 6 godzin. Coś, co wydawało się niemożliwe, zaczęło dziać się na naszych oczach. Social media przestały działać, a pracownicy firmy nie mieli pojęcia co jest przyczyną problemu. W rezultacie znacznie spadły akcje giganta, a majątek Zuckerberga zmniejszył się o ponad 6 mld dolarów.

Co ważne, nie tylko awaria medium zyskała miano największej jak do tej pory. Mówi się, że po niej nastąpił bowiem największy jak do tej pory wyciek danych. Hakerzy uzyskali dane osobowe aż 1,5 miliarda użytkowników. Na szczęście, bez danych do logowania i haseł. Co dalej stanie się z naszymi danymi? Zapewne pójdą na sprzedaż. Szacuje się, że za dane z 1 miliona kont, hakerzy mogą pobrać nawet 5 tysięcy dolarów wynagrodzenia.

Czy zatem Facebook jest taki zły?

Stare powiedzenie mówi, że wszystko jest dla ludzi, o ile korzystają z tego z umiarem. Podobnie jest w kwestii Facebooka. Daje on niesamowite szanse na rozwój małym firmom, młodym twórcom itd. I to we wszystkich swoich produktach. Mimo to powinniśmy zawsze dwa razy pomyśleć, zanim oddamy za darmo nasze dane serwisowi. Najlepiej byłoby, gdybyśmy posiadali osobny adres mailowy do konta w mediach społecznościowych, który nie łączy się, np. z naszym kontem bankowym. Pamiętajmy o zmianach haseł, niepokazywaniu w social mediach zbyt wielu aspektów swojej prywatności. A jeżeli jesteśmy rodzicami, zadbajmy o to, aby dziecko wiedziało, co wiąże się z korzystaniem z mediów społecznościowych, czego unikać i w jaki sposób może się ochronić.

To my musimy zadbać o siebie. Bo jak pokazują wypowiedzi byłych pracowników oraz przykłady działań giganta, on niestety o nas zadbać nie zawsze potrafi.

Reklama

[FM_form id="1"]