Odtąd wrzucając zdjęcie na Facebooka, na podstawie wyglądu znajdujących się na nim osób dostaniemy automatyczną sugestię kogo możemy na nim oznaczyć. Z całą pewnością ta innowacja spotka się z mieszanym przyjęciem, już zresztą można zauważyć, że to co dla niektórych jest wspaniałym udogodnieniem, dla innych niebezpiecznie zbliża się do granicy wyznaczanej przez naszą prywatność, a wręcz ją przekracza. Co więcej, strategia przyjęta przez serwis w tym wypadku jest taka sama jak przy wprowadzniu innych nowych rozwiązań – opcja będzie ustawiona jako domyślna, więc niezadowoleni będą musieli ją wyłączyć. Teoretycznie drobna różnica, ale dobrze pokazująca, że wprowadzanie zmian przez Facebooka odbywa się na zasadzie ich narzucenia. Obawy wywołuje też kwestia czy takie rozwiązania wkrótce nie pójdą jeszcze dalej – choćby w przypadku zrobienia zdjęcia jakiejś osobie mobilnym urządzeniem i automatycznego uzyskania mnóstwa informacji na jej temat, na bazie jej zdjęć w mediach społecznościowych.

O kontrowersjach jakie wywołuje ta idea może świadczyć fakt, że pomimo rozważania wprowadzenia takiej opcji, nie zdecydował się na nią Google i projekt pozostał w szufladzie. Eric Schmidt, prezes Google, stwierdził – Opracowaliśmy taką technologię, ale zdecydowaliśmy się jej nie udostępniać, gdyż ludzie mogliby używać jej w bardzo nieodpowiedni sposób. Z drugiej strony, w zeszłym roku Apple kupił firmę Polar Rose, zajmującą się opracowywaniem tego typu programów.

Bardzo szybko na te wieści zareagowała Unia Europejska. Gerard Lommel, członek komisji zajmującej się ochroną danych, zapowiedział, że grupa obserwatorów zbada całą sprawę pod kątem jej zgodności z regulacjami unijnymi dotyczącymi ochrony danych. Zaznaczył przy tym, że wprowadzanie takich rozwiązań powinno odbywać się za zgodą użytkowników i nie powinny być one ustawiane jako domyślne.