reklama
Opisywane wydarzenia miały miejsce w mieście Veracruz we wschodnim Meksyku nad Zatoką Meksykańską. Gilberto Martinez Vera, nauczyciel matematyki w kilku prywatnych szkołach oraz była nauczycielka a obecnie przedstawicielka władz stanowych i komentatorka radiowa, Maria de Jesus Bravo Pagola przebywają obecnie w areszcie czekając na rozprawę. Prokuratorzy zarzucają im terroryzm oraz sabotaż, za które podejrzanym grozi nawet 30 lat pozbawienia wolności.
Fałszywy alarm
Co dokładnie się stało? Obydwoje wywołali masową panikę w mieście, po tym jak opublikowali na swoich kontach na Twitterze informacje, że w jednej z lokalnych szkół uzbrojeni napastnicy porwali kilkoro dzieci. Temat szybko podchwycili rodzice dzieci uczęszczających do tej placówki, najwyraźniej śledzący konta tej dwójki. W efekcie na ulicach miasta miało miejsce 26 wypadków samochodowych, kierowcy porzucali swoje pojazdy na środku drogi, pędząc w kierunku szkoły. Zablokowane zostały telefoniczne numery alarmowe. Na miejscu okazało się, że wywołano fałszywy alarm.
Vera utrzymuje, że przekazywał jedynie informacje, które uzyskał od swojej szwagierki i był przekonany o ich prawdziwości. Taka jest też linia obrony adwokata podejrzanej dwójki.
Meksykanie żyją w cieniu wojen gangów narkotykowych
W sprawę włączyły się grupy broniące praw człowieka, utrzymując, że zarzuty są zbyt poważne. Amnesty International twierdzi, że taka panika to poniekąd pokłosie wydarzeń jakie mają miejsce w Meksyku na przestrzeni ostatnich kilku lat. Wojny gangów narkotykowych nie tylko pochłonęły już ponad 35 tys. ofiar, ale też doprowadziły do tego, że często właśnie social media mają swój udział w sianiu paniki, gdyż członkowie grup przestępczych nierzadko używają ich w zastraszenia ludności, jako że tradycyjne media często pomijają tego typu informacje z racji ich powszechności.
Raul Trejo z Narodowego Uniwersytetu Meksykańskiego zauważa, że nie bez winy są użytkownicy Twittera, którzy, nauczeni doświadczeniem, powinni ostrożniej podchodzić do tego typu informacji ukazujących się w serwisie. Z drugiej strony, odpowiedzialność leży równocześnie po stronie rządu, który nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa obywatelom, którzy żyją z poczuciem strachu i niepewności.
To już kolejny dowód na to, jak znaczącą rolę w dzisiejszym świecie odgrywają media społecznościowe, będąc prawdopodobnie najszybszym kanałem informacji jaki może istnieć. Kilkanaście dni temu dwoje Brytyjczyków usłyszało zarzuty nawoływania do aktów wandalizmu za pośrednictwem mediów społecznościowych, co miało związek z falą zamieszek jaka przetoczyła się przez angielskie miasta. Jak więc widać, lepiej uważać na to co publikujemy na swoich profilach, nawet jeśli nie mamy złych intencji. Wspomniani Brytyjczycy utrzymywali wszak, że zrobili to dla żartu… Najwidoczniej, czas zdać sobie sprawę, że również wszelkie służby monitorują to co dzieje się w społecznościowej rzeczywistości, zwłaszcza w kryzysowych momentach.
Źródło: Associated Press