reklama
Jak podaje Reuters, Sąd Najwyższy Hiszpanii (Audiencia Nacional) zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z wnioskiem o wykładnię prawa UE. Pytanie związane jest z falą skarg hiszpańskich obywateli składanych do inspektora danych osobowych, w których żądają oni usunięcia określonych informacji na ich temat , które ukazują się w wyszukiwarce Google.
Jedna ze skarg pochodzi od mężczyzny, który jest niezadowolony z faktu, że wpisując jego dane osobowe w wyszukiwarkę Google można dowiedzieć się o tym, że stracił własność domu za niepłacenie składek ubezpieczeniowych. Informacja pochodzi od jednego z serwisów internetowych. Inna sprawa dotyczy chirurga plastycznego i pojawiającej się w wyszukiwarce informacji o nieudanej operacji, którą przeprowadzał – czytamy w komunikacie Reutersa.
Sąd hiszpański powziął wątpliwość czy tego typu żądania są prawnie uzasadnione, skoro to nie Google jest odpowiedzialny za powstawanie treści ukazujących się w wyszukiwarce. Zwrócił się też z zapytaniem czy skarżący powinni składać skargi do sądu w Kalifornii, gdzie Google ma swoją siedzibę.
Prawo do usunięcia określonych informacji (tzw. prawo do wymazania lub do bycia zapomnianym) jest uwzględnione w propozycjach zmian w unijnej polityce ochrony danych osobowych, autorstwa Vivane Reding, unijnej komisarz ds. sprawiedliwości. Obecnie są one rozpatrywane przez Parlament Europejski.
Google utrzymuje z kolei, że nie ma prawa do usuwania contentu, którego nie jest twórcą. Swoją argumentację opiera na regulacjach unijnych dotyczących handlu elektronicznego. Jednocześnie, przedstawiciele przedsiębiorstwa utrzymują, że popierają prawo „do wymazania”. Dowodem tego może być sprawa Maxa Mosleya, byłego prezydenta Międzynarodowej Federacji Samochodowej. Google usunął z wyników wyszukiwania setki stron zawierających informacje dotyczące życia seksualnego Mosleya.
Na szczeblu unijnym to pierwsza tego typu sprawa.