reklama
Filmteractive Festival jest jedynym festiwalem w Europie poświęconym przenikaniu się sztuki filmowej, nowych mediów i technologii. Jak przekonują organizatorzy, impreza służy wymianie doświadczeń i kontaktów pomiędzy kilkoma środowiskami: filmowym, interaktywnym, reklamowym, a także marketingowym. W tym roku głównymi tematami festiwalu są wideo interaktywne, formaty cross–mediowe oraz opowieści cyfrowe.
Grzegorz Miłkowski: Konwergencja mediów online-offline nabiera tempa. Lata 2011-2012 to czas, kiedy wielcy polscy nadawcy również zaczęli dostrzegać ten trend i w większym stopniu myśleć o widzach, którzy – podczas programów telewizyjnych – są również aktywnymi internautami. Jak oceniasz działania polskich koncernów medialnych na tym polu?
Olgierd Cygan: Myślę, że nasze stacje telewizyjne są na początku drogi i raczej eksperymentują, niż wdrażają konkretne projekty interaktywne lub cross-mediowe. W tym roku TVP zrealizowała transmisje z Igrzysk Olimpijskich online, a pozostałe stacje testują nowe formaty, ale są to ostrożne testy. Nie widziałem jeszcze prób z wejściem w prawdziwie interaktywne treści czy cross-mediowe formaty. Oczywiście może to wynikać z potrzeb rynku i jego poziomu zaawansowania. Myślę, że zwiększająca się penetracją tzw. smartfonów oraz postępująca liczba osób, które rezygnują z tradycyjnej telewizji, dodatkowo zmobilizuje nadawców do wejścia w nowe media.
Wideo online inaczej angażuje percepcję odbiorców niż tradycyjna telewizja. W latach 90-tych triumfy święciły gry będące tzw. „filmami interaktywnymi”. Dziś filmy interaktywne to głównie kreacje tworzone na potrzeby sieci, często przez marki w ramach kampanii promocyjnych. Czy idea filmu interaktywnego ma szansę odrodzić się w szerszym kontekście – społeczności internetowych, wideo online i aplikacji mobilnych?
Zdecydowanie tak! To z czym mamy do czynienia to projekty crossmediowe, które tworzone są z myślą o równoległym wykorzystaniu kilku mediów w tym samym czasie. Dzięki temu oglądający mogą doświadczać nie tylko w różnych obszarach, ale także na różnych poziomach interakcji, czy w różnych urządzeniach. To oczywiście wymaganie nie tylko innego podejścia do tworzenia, ale także umiejętności koordynacji różnych specjalistycznych obszarów i ich dogłębnego zrozumienia. Cały czas tego się uczymy, ale pierwsze udane projekty już ujrzały światło dzienne. Na razie na świecie. Na szczęście jest Filmteractive Festival, gdzie takie rzeczy można zobaczyć.
Pozostając przy temacie urządzeń mobilnych oraz możliwości wideo, jakie oferują. Mimo, iż rynek „Mobile TV” dopiero raczkuje, czy możemy już coś powiedzieć na temat produkcji filmowych tylko na urządzenia przenośne – w którym kierunku one ewoluują, czym różnią się od tradycyjnego wideo internetowego?
Patrząc na to jak ewoluowały urządzenia mobilne i że de facto są one dziś małymi superkomputerami z bardzo zaawansowanymi parametrami, nie widzę konieczności myślenia o tworzeniu specjalnego rodzaju treści tylko na potrzeby kanału mobile. Te same produkcje, które będą tworzone do telewizji czy internetu, będą także używane na urządzeniach mobilnych, może z niewielkimi modyfikacjami dostosowującymi je do specyfiki kanału.
Filmteractive Festival, którego jesteś organizatorem, to jedyny w Europie festiwal poświęcony filmowi w kontekście rynku interaktywnego. Czy mamy już w Polsce prawdziwych artystów specjalizujących się w filmach interaktywnych oraz dzieła, które są wybitne?
Mamy! Np. Dawid Marcinkowski – czyli twórca sufferrosa.com –pierwszego polskiego filmu interaktywnego, który został nominowany do nagrody The Webby Awards, czyli Oskarów internetu. Jednakże Dawid obecnie przebywa w Londynie i tam realizuje następne komercyjne i niekomercyjne projekty. W Polsce ciężko jest zdobyć finansowanie dla tego typu artystycznych wizji. Ale mam nadzieje, że nasza impreza ułatwi zadanie twórcom, pomoże im znaleźć partnerów. A wielu ludziom otworzy oczy na możliwości jakie niesie ze sobą rynek interaktywny.
Jakie są warunki sukcesu, które spowodują, że będziemy mogli liczyć na kontynuację Filmteractive Festival z jeszcze większym rozmachem w kolejnych latach?
Filmteractive Festival właśnie rusza w drugiej odsłonie. Przecieramy szlak i niesiemy kaganek oświaty. Wszyscy wiedzą, że to nie jest łatwe i nikt nie liczy na to, że uda nam się od razu zrealizować wszystkie nasze założenia. Ale już teraz widzimy olbrzymi postęp w stosunku do pierwszej edycji. To jest bardzo pozytywnie nastrajające. Oczywiście tematy o których mówimy (czyli interactive video, cross-media, transmedia, branded content) to rzeczy stosunkowo nowe, szczególnie na naszym krajowym rynku. Wymaga to zbudowania świadomość i zainteresowania, czyli czasu i pieniędzy. Na razie projekt jest realizowany całkowicie samodzielnie, jedynie przy wsparciu sponsorów. Liczymy, że od trzeciej edycji pozyskamy środki unijne oraz wsparcie polskich władz i instytucji.
Jakie są Twoje najważniejsze oczekiwania związane z tegoroczną edycją?
W tym roku rozpoczęliśmy budowanie świadomości naszego eventu w Europie. Chcemy stać się regionalnym centrum rozmów o interactive video, crossmediach i branded content. A w następnym kroku, naturalnie, stać się katapultą do ekspansji na bardziej zaawansowane rynki. Dlatego zaprosiliśmy wielu gości z całej Europy do odwiedzenia festiwalu oraz do wystąpień. Podjęliśmy także działania promocyjne oraz zawiązujemy współpracę z podobnymi eventami oraz organizacjami.
Drugą kluczową tegoroczną operacją jest inauguracja konkursu Filmteractive, w którym chcemy nagradzać najciekawsze pomysły w trzech obszarach: interaktywne wideo, cross-media oraz branded content. Podczas afterparty 20 września przekonacie się kto w tym roku otrzyma specjalnie dla nas zaprojektowane statuetki, spośród projektów, które zostały zgłoszone w ramach przeprowadzonego „Call for projects”.