reklama
Z tego, że wojsko czy służby specjalne aktywnie wykorzystują media społecznościowe zapewne wielu z nas zdaje sobie sprawę. Ciężko wyobrazić sobie, by rządy nie były zainteresowane zdobyciem ogromnej ilości informacji o swoich obywatelach, a social media bez wątpienia dają taką możliwość. Tajemnicą pozostają wszakże sposoby w jakie tego typu podmioty korzystają z platform społecznościowych. Nieco więcej światła na to zagadnienie rzuca artykuł opublikowany w serwisie Disclose TV.
Armia stworzyła i utrzymuje… armię fałszywych użytkowników
Jednych z takich sposobów jest tworzenie fałszywych profili. Takie metody stosuje chociażby amerykańska armia. Tego typu konta zawierają mnóstwo dokładnych informacji na temat danych „osób” (nawet zameldowania w aplikacjach geolokalizacyjnych!) dzięki czemu praktycznie niemożliwym jest, by zwykły obserwator dowiedział się, iż są one fikcyjne. W serwisach społecznościowych znajdują się tysiące takich profili. Nie dziwi zatem, że armia szuka oprogramowania mającego ułatwić zarządzanie nimi. W tym celu przedstawiciele Sił Powietrznych USA kontaktowali się już z prywatnymi firmami, które miałyby dostarczyć tego typu software.
Do czego miałyby służyć armii fałszywe profile? Chociażby do szeroko zakrojonej manipulacji opinii publicznej. Tysiące fałszywych profili to możliwość umieszczania tysięcy komentarzy w serwisach społecznościowych. Dzięki temu możliwe jest stworzenie wrażenia akceptacji społeczeństwa dla działań armii, co zwłaszcza w przypadku amerykańskiej polityki zagranicznej ma niebagatelne znaczenie. Czy armia faktycznie korzysta z mediów społecznościowych w taki sposób? Póki co to jedynie domysły, ale nie da się tego wykluczyć ze 100-procentową pewnością.
CIA mocno zainteresowana monitoringiem mediów społecznościowych
Inny obszar działania służb specjalnych w social media to szeroko zakrojony monitoring serwisów społecznościowych. Dobrym przykładem jest działanie inwestycyjnej odnogi amerykańskiej CIA – In-Q-Tel. Formalnie to prywatne przedsiębiorstwo, zajmujące się inwestowaniem w najnowsze technologie. W praktyce robi to wyłącznie na zlecenie CIA. W ostatnim czasie firma inwestowała w prywatne przedsiębiorstwo Visible Technologies, którego głównym polem działania jest monitoring mediów społecznościowych. To element szerszego programu amerykańskich sił wywiadowczych, który ma ulepszyć możliwości monitorowania „otwartych źródeł”. Do tej kategorii zaliczane są chociażby media społecznościowe. Informacje, które się w nich znajdują są ogólnodostępne, ale te wartościowe z punktu widzenia armii czy wywiadu mogą ginąć w natłoku innych.
Visible Technologies każdego dnia monitoruje ponad 500 tysięcy różnych witryn typu Web 2.0., śledząc na potrzeby swoich klientów dyskusje prowadzone na blogach, forach internetowych czy takich serwisach jak Twitter i YouTube. Każdy post jest klasyfikowany pod kątem jego wydźwięku (pozytywny, negatywny, neutralny) czy wpływowości autora wpisu. Klienci otrzymują zbiorcze zestawienia dotyczące tego, o czym mówią internauci i jakie panują wśród nich nastroje. Monitoring prowadzony przez Visible nie obejmuje póki co Facebooka.
Wśród klientów Visible można wymienić takich gigantów jak Microsoft, Dell czy Verizon. CIA oficjalnie wśród nich nie figuruje, bowiem kontaktami z Visible zajmuje się wspomniana In-Q-Tel, jednak przedstawiciele firmy przyznają, iż nie jest ona klientem końcowym. Co więcej, CEO Visible Dan Vetras poinformował niedawno, że do grupy klientów firmy dołączyła niedawno kolejna jednostka rządowa.
Co mówią o nas za granicą?
Czym konkretnie zajmuje się Visible na zlecenie In-Q-Tel? Przede wszystkim monitorowaniem zagranicznych platform społecznościowych. Nie wiadomo wprawdzie jak duże środki zostały zainwestowane przez In-Q-Tel w Visible, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że przeznaczone zostały głównie na zwiększenie potencjału na polu znajomości języków obcych. Mają na to wskazywać chociażby procesy rekrutacyjne prowadzone przez firmę konsultingową Concepts & Strategies, z którą Visible nawiązało współpracę kilka lat temu. W chwili obecnej poszukiwani są kandydaci na stanowisko “social media engagement specialist” mający doświadczenie w pracy dla Departamentu Obrony oraz perfekcyjną znajomością jednego z kilkunastu wymienionych języków obcych.
Inwestycja w Visible Technologies to rzecz jasna tylko jeden z przejawów szeroko zakrojonej działalności In-Q-Tel. Innym przykładem firmy, która otrzymała wsparcie kapitałowe od In-Q-Tel jest Attensity, która niedawno ogłosiła uruchomienie własnej platformy do monitorowania sieci społecznościowych.
Bibliotekarze ninja
Amerykański wywiad przejawia zainteresowanie platformami społecznościowymi już od dobrych kilku lat. Już w 2007 roku ówczesny szef wywiadu Doug Naquin sygnalizował, że jego jednostka coraz uważniej śledzi takie serwisy jak YouTube czy MySpace. Od tego czasu te procesy uległy znacznej intensyfikacji. Obecnie CIA utrzymuje w Wirginii własną jednostkę o nazwie Open Source Center, która jest niczym innym jak doskonałym narzędziem do śledzenia Internetu. Jej pracownicy zdążyli już zasłużyć sobie na przydomek “bibliotekarzy ninja”.
Jakie konsekwencje ma to dla nas, zwykłych użytkowników? Zapewne żadne, o ile nie zostaniemy przez służby wywiadowcze uznani za osoby mogące stanowić zagrożenie. Armia i wywiad są wręcz skazane na szeroko zakrojone wykorzystanie mediów społecznościowych. Jeden z byłych pracowników amerykańskiej Agencji wywiadu Obronnego przekonuje, że ignorowanie tych platform musiałoby być określone jako rażąca niekonsekwencja, biorąc pod uwagę ich ogromną popularność i ilość informacji, które można zdobyć za ich pośrednictwem.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=5b82o3D0weQ
- VICKY DANIS