This.

This. (tak, koniecznie pisany z kropką) ma być alternatywą dla Facebooka czy Twittera. Co prawda, takie próby już nie raz podejmowano (chociażby Ello czy App.net), jednak większego sukcesu żadna z nich nie odniosła. W tym przypadku ma być jednak inaczej.

This. ma być odpowiedzią na hałaśliwego Facebooka i chaotycznego Twittera. Ekskluzywnym miejscem wymiany tylko jednego (sic!) linku dziennie. W odpowiedzi możemy tylko “podziękować” przyciskiem “Thanks”. Nie możemy wysłać wiadomości, nieograniczonej liczny wpisów czy udostępnień, nie możemy także dyskutować z innymi użytkownikami ani komentować. Sam wygląd serwisu jest do bólu minimalistyczny. Według jego pomysłodawcy, Andrew Golisa, portal ten jest odskocznią od zaśmieconych i nazbyt hałaśliwych portali “dla ludu”. Bo trzeba też powiedzieć, że jak na razie należy do niego niespełna 5 tysięcy użytkowników. A jest to głównie elita dziennikarsko – biznesowo – społeczna ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Tajemniczości i ekskluzywności temu serwisowi dodaje fakt, że nie można się do niego ot, tak zapisać. Jest to możliwe tylko po zaproszeniu przez osobę już będącą użytkownikiem nowego serwisu.

Kontrowersyjne ograniczenie

Chyba największe kontrowersje wzbudza ograniczenie do opublikowania tylko jednego linku. Jednak na Twitterze możemy wpisać tylko 140 znaków czy nagrać 30 sekundowy filmik, a “Ćwierkacz” odniósł spektakularny sukces. Tak więc nadzieja dla This. jest. Co prawda, przynajmniej na razie, jest to miejsce dla hipsterów (i to nieźle sytuowanych na drabinie społecznej), ale nie wiadomo jak będzie wyglądać i na jakich zasadach działać wersja ostateczna. Bo jak do tej pory, portal jest dostępny w testowej wersji beta.

Co prawda nie przypominam sobie, żebym wśród moich znajomych miał kogoś z amerykańsko – brytyjskiej śmietanki towarzysko – biznesowej, ale gdy tylko pojawią się nowe informacje na temat nowego portalu społecznościowego, albo jakimś cudem będę miał dostęp do “środka”, oczywiście niezwłocznie o tym napiszę.