X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Co wyróżnia Twittera?

Co wyróżnia Twittera?fot. CC0 Public Domain

reklama


Pierwszą różnicą, która niekoniecznie jest od razu zauważalna, jest fakt, że na Twitterze konta marek są tożsame z kontami osób. Marki mają więc do wykorzystania (w większości) te same funkcje, co ludzie. Twitter nie zapewnia specjalnych profili na kształt fanpage’y dostępnych na Facebooku. Tutaj wszyscy są równi, co zmniejsza dystans pomiędzy brandami a „zwykłymi” użytkownikami. Portal staje się więc bardziej horyzontalny, a komunikacja naturalna. To decyduje o tym, że brandy muszą zachowywać́ się tu bardziej „ludzko”, muszą działać szybciej, mogą odezwać się do każdego, rozpoczynać́ rozmowy, zaczepiać́, odpowiadać́, czy dołączać́ do konwersacji już istniejących. Kontakt jest bliższy, a moderacja treści na tej platformie nie skupia się tylko na ich publikacji. Większość akcji rozpoczyna się dopiero po udostępnieniu treści. Wyobraźmy sobie, że to samo dzieje się na Facebooku – marka mogłaby wejść na profil „zwykłego” użytkownika i np. komentować jego zdjęcia i statusy. Czy nie byłoby to dziwne?

EdgeRank tu nie istnieje

Kolejną rzeczą, która rzuca się w oczy, jest brak EdgeRanku lub przynajmniej jego znaczne ograniczenie. Zasięg organiczny na Twitterze jest równy całkowitej liczbie followersów, jednak i tak znacząco większy niż na Facebooku. A skoro na Twitterze nic nie ogranicza odbieranych przez nas treści, musimy pomyśleć o tym sami. Dlatego właśnie obserwowanie zbyt wielu profili na Twitterze jest zwyczajnie niewygodne. Średnio śledzimy około 150-200 aktywnych kont. Jeśli śledzilibyśmy ich kilka tysięcy (co czasami zdarza się na Facebooku), siłą rzeczy za każdym odświeżeniem przeglądarki zobaczylibyśmy stos nowych tweetów. Co za tym idzie, używanie Twittera byłoby niewygodne i utrudnione. Z tego względu rekomendowałbym, aby profile marek również nie śledziły zbyt wielu profili. Bycie obserwowanym przez markę, która śledzi 5000 profili nie jest dla żadnym wyróżnieniem, bo w natłoku informacji i tak nie przeczyta ona tylu tweetów. Lepszym wyróżnieniem byłoby np. polubienie wybranych tweetów. Tym bardziej, że polubione wpisy są agregowane w jednym miejscu. Robi tak marka Oreo.

Kogo śledzić?

Jak zatem wybrać osoby, które będziemy śledzić? Wyobraźmy sobie, kto byłby naszym przyjacielem, gdyby marka była rzeczywistą osobą. I tak możemy wziąć przykład z NIKE, które śledzi tylko konta swoich sportowców.

Ostatnią cechą, jaką wyróżnia się Twitter jest to, że bazuje on na kontaktach z ludźmi, których chcielibyśmy znać. Śledzimy tam zatem mniej znajomych, a więcej liderów opinii, celebrytów, czy właśnie marki. W ich doborze kierujemy się zainteresowaniami.

Dla podsumowania przytoczę słowa Garego Veynarchuka, który porównuje Twittera do internetowego cocktail party. Jest otwarty, są na nim głównie ludzie, których chcielibyśmy znać, mamy do nich dostęp, możemy ich zaczepiać, wtrącać się w rozmowy. Jest to zupełnie naturalne. Jest to jednak impreza, która mieści określoną liczbę gości – musimy ich starannie wyselekcjonować.

Jak widać różnice pomiędzy Twitterem a Facebookiem mocno wpływają na kontekst komunikacji. To właśnie dlatego powielanie komunikacji na Twitterze i Facebooku nie przynosi najlepszych efektów.

Autor artykułu:

Albert Stęclik

Albert Stęclik

Albert Stęclik
Junior Strategic Planner
VML Poland

Odpowiedzialny za researche, raportowanie oraz budowanie strategii dla klientów agencji. Jako pasjonat marketingu stara się zwiększać swoją wiedzę na ten temat, przy okazji zdobywając doświadczenie. W czasie wolnym jeździ na rowerze zjazdowym i trenuje MMA.

  • na TT jest mniej syfu i jakiś śmieci jak na fb. Szkoda tylko, że nie jest on doceniony przez przeciętnych ludzików :/

Reklama

Newsletter

Bądź na bieżąco!
Zapisz się na bezpłatny newsletter.

free newsletter templates powered by FreshMail