reklama
Instagram umożliwia nam prezentowanie istotnych chwil z naszego życia w formie contentu wizualnego. Za pomocą zdjęć i filmów możemy gromadzić setki wspomnień uchwyconych cyfrowo i prezentować je innym użytkownikom. Oczywistym jest, że najchętniej chwalimy się zdjęciami, które emanują naszym szczęściem, nawet, jeśli w chwili obecnej czujemy się zupełnie inaczej. Jak się bowiem okazuje, wbrew pozorom nie wszystko da się ukryć. W przypadku silnych emocji oraz przypływów euforii wydaje się nam to oczywiste, że rozpoznanie takich zachowań jest proste. Często zapominamy jednak, że każda nasza aktywność w sieci oraz w mediach społecznościowych pozostawia ślad i wiele mówi o naszej osobie. Jak się bowiem okazuje, nawet filtry i znaczniki na Instagramie mogą stanowić oznakę problemów takich jak depresja.
Najnowsze badania pracowników Uniwersytetu Vermont i Harvarda opublikowane w EPJ Data Science wykazały, że narzędzie wykorzystujące uczenie maszynowe jest w stanie na podstawie zdjęć opublikowanych na Instagramie rozpoznać symptomy depresji. Przebadano ponad 49 tysięcy zdjęć użytkowników wykorzystując przy tym analizę kolorów, komponenty metadanych oraz detekcję twarzy. Wyniki były zaskakujące i przewyższyły swoją skutecznością opinie lekarzy. Oznacza to więc, że media społecznościowe mogą stać się nową metodą dla rozpoznawania zaburzeń psychicznych.
Dane sygnalizujące problem
Dotychczas pojawiało się wiele opinii i hipotez dotyczących negatywnego wpływu serwisów społecznościowych i Instagrama na życie ludzi młodych. Przeprowadzone w Stanach badania wykazały jednak, że może on pomóc w diagnozowaniu depresji. Zamieszczane fotografie zawierają szereg cech, które można poddać analizie: Czy są na nich ludzie? Czy są wykonane na zewnątrz czy w pomieszczeniu? O jakiej porze dnia? W przypadku statycznych fotografii możliwa była także ocena zawartości koloru oraz jasności barw na poziomie każdego piksela.
Możemy pozyskać także informacje, czy dane zdjęcie otrzymało komentarze oraz lajki, a także jaka jest częstotliwość publikacji na danym profilu, co również może wskazywać na kondycję psychiczną użytkownika, szczególnie, że depresja wiąże się bezpośrednio z mniejszą aktywnością społeczną.
Badania wykazały, że fotografie osób borykających się z depresją są mniej kolorowe, a bardziej niebiesko-szare, zaś osoby o neutralnym nastroju oraz zdrowe preferowały żywe i jasne barwy. Wiąże się to z korelacją postrzegania świata jako szary podczas przeżywania trudnych chwil w swoim życiu. Użytkownicy z problemami bardzo często wykorzystywali czarno-biały filtr “Inkwell”, a zdrowi rozświetlający “Valencia”. Ci pierwsi generalnie rzadziej zmieniali kolorystykę zdjęcia, lecz częściej publikowali zdjęcia twarzy, choć ich liczba była mniejsza niż w przypadku zdrowych użytkowników.
Wizja przyszłości
Odkrycie naukowców ze Stanów Zjednoczonych wydaje się obiecujące, gdyż uczenie maszynowe było doskonalsze niż opinie lekarzy. Nowe technologie mogą więc pomóc w wykrywaniu problemów, co pozwoli na szybszą reakcję i udzielenie pomocy. Jeden z badaczy, Denworth, przedstawił wizję przyszłości, w której ludzie będą decydować się na pobranie aplikacji, która przeanalizuje ich profile w mediach społecznościowych pod kątem niepokojących oznak oraz przekieruje informacje do danego lekarza. Wymaga to oczywiście większej ilości badań oraz opinii samych posiadaczy kont w social mediach. Gromadzenie takich danych na temat osób przez aplikacje budzi jednak wątpliwości w kwestii bezpieczeństwa, szczególnie, że mogłyby trafić one w ręce ubezpieczycieli lub pracodawców, którzy mogliby wykorzystać je na naszą niekorzyść. Ważne jest jednak, że technologia potrafi coraz bardziej służyć ludziom i dobru publicznemu.