reklama
Giganci mediów społecznościowych mieli być zaskoczeni. I zapewne byli, kiedy to zaraz po ogłoszeniu decyzji Niezależnej Rady Nadzorczej Facebooka o dalszym zbanowaniu Donalda Trumpa, światło dzienne ujrzał blog byłego prezydenta USA. Tym bardziej, że wcześniej zapowiadał on nową platformę mediów społecznościowych.
Były prezydent USA zablokowany
Po wydarzeniach w siedzibie Kapitolu i słynnym już wideo nagranym przez byłego prezydenta USA. Dla przypomnienia, Donald Trump prosił w nim swoich zwolenników o zaprzestanie wszczynania zamieszek, ale tym samym nie wycofał swojego wcześniejszego przekonania o sfałszowaniu wyborów. Dlatego też, giganci social media postanowili go zbanować. Taka decyzja, mówiąc bardzo delikatnie, zdenerwowała Trumpa, a jeden z jego pomocników, Jason Miller, w marcu ogłosił, że za około 3 miesiące jego przełożony stworzy własny serwis społecznościowy. W tym czasie, miała się również wyjaśnić sprawa bana na serwisach, w tym na Facebooku. I tak też się stało. W maju Niezależna Rada Nadzorcza Facebooka, podtrzymała swoją decyzję o zablokowaniu profilu byłego prezydenta. Tym samym przyznając, że decyzja giganta nie do końca jest jasna, przejrzysta i zrozumiała. Dlatego też, Rada zaapelowała o ponowne przemyślenie zasad przejrzystości działań Facebooka w kwestii nakładania na kogoś blokady. Wszystko w celu promocji bezpieczeństwa publicznego i poszanowanie wolności słowa użytkowników. A co zadziało się kilka godzin przed ogłoszeniem tej decyzji przez Niezależną Radę Nadzorczą Facebooka?
Donald Trump w odwecie
Decyzja, decyzją. A Donald Trump, kilka godzin przed ogłoszeniem tej ostatecznej w sprawie jego blokady w social media, prezentuje światu swoje własne miejsce w sieci. I to dość zaskakujące. Miał być bowiem serwis social media, a w rezultacie powstał blog o wiele mówiącej nazwie From the Desk of Donald J. Trump. I chociaż jego publiczne ogłoszenie nastąpiło całkiem niedawno, na blogu znajdują się posty, np. z 24 marca. Niezwykle interesujący wydaje się również samo jego działanie. Po pierwsze dlatego, że postów byłego prezydenta nie można komentować w obrębie bloga. Aby to zrobić, należy taki post udostępnić… na innym social media. Po drugie, o każdym nowym wpisie możemy zostać poinformowani telefonicznie lub mailowo, jeżeli wyrazimy taką chęć.
Co znajdziemy na blogu?
Wpisy nie powinny nikogo zdziwić. W pełni oddają one poglądy Donalda Trumpa. W zasadzie, są one niemalże identyczne jak przemyślenia, którymi niegdyś dzielił się na Twitterze. Naszą uwagę jednak zwrócił wpis z wczoraj (5 maja).
W ogromnym skrócie, Donald Trump nazywa Facebooka, Twittera i Google olbrzymią hańbą USA, w związku z odebraniem wolności słowa prezydentowi USA. Za powód podaje brak przyzwolenia lewicy na mówienie prawdy. A przy okazji oskarża social media o wpłynięcie na procesy wyborcze kraju.
Krótkie podsumowanie
Na koniec zróbmy krótkie podsumowanie całej tej sytuacji. Donald Trump został zablokowany w social media, za wyrażenie swoich, dość kontrowersyjnych poglądów. Przez wielu również zostały one uznane za podżeganie do nienawiści. Dla niektórych zaś cała sytuacja była równoznaczna z odebraniem wolności słowa, w dodatku dość istotnej osobie na scenie politycznej. W wyniku takiej decyzji, Trump uruchomił bloga, w którym wolność słowa daje… jedynie sobie. Nie pozwala bowiem nikomu napisać komentarzy, chyba że wpis zostanie udostępniony w social media, na które dostał bana. Tu trzeba przyznać, sytuacja zaczyna wyglądać już bardzo ciekawie. W ten właśnie sposób, Donald Trump będzie mógł wrócić na social media, bez posiadania własnego konta, poprzez udostępnienia jego zwolenników. Cała sprawa zaczyna więc wyglądać coraz bardziej interesująco, a o jej rozwoju, tak jak to miało miejsce do tej pory, na pewno będziemy informować na bieżąco.