reklama
Z pokoleniem Z marketerzy mają już do czynienia od dłuższego czasu. Większość źródeł określa tym mianem bowiem osoby urodzone w latach 1997-2012. Natomiast wciąż wielu zdaje się nie rozumieć w jaki sposób komunikować się z tą grupą wiekową. Dlatego też, przychodzimy z pomocą.
Wyjątkowe pokolenie
Pokolenie Z jest niejako przełomowe. Powodem jest chociażby codzienne obcowanie z nowymi technologiami, internetem itd. Pokolenie Z niemalże od urodzenia tego doświadcza. Dlatego też, wraz z dojrzewaniem tych grup wiekowych, konieczna musiała stać się również zmiana myślenia o nich, ze strony marketerów i reklamodawców. Do tych osób nie przemawiają już te same komunikaty, które sprawdzały się w przypadku Millenialsów, czy pokolenia X. Pokolenie Z pragnie innych treści, form, działań. Zatem jak to zrobić, aby te stworzone przez nas trafiły do tej społeczności i aby ona chciała się z nimi zapoznać?
Przede wszystkim, mimo ciągłego powtarzania o skuteczności treści wideo, wciąż wielu marketerów się przed nimi broni. Natomiast tak naprawdę wystarczy spojrzeć na badania, aby dostrzec ich sens. Przede wszystkim, aż 22% osób z pokolenia Z miało swój pierwszy smartfon w okolicach 10 roku życia. Zaś 75%, cieszyło się nim przed 18 rokiem życia. A jak zapewne pamiętamy, smartfon zwykłemu telefonowi komórkowemu nierówny. Dlatego też, każdy właściciel tego pierwszego, od razu mógł oglądać YouTube. Kilka lat później, miłośnicy wideo, odnaleźli się również w krótkich, kilkusekundowych formach. Najpierw na Musically, później TikToku. I tu należy dopatrywać się tropu. Mówi się bowiem, że przeciętny przedstawiciel pokolenia Z potrafi poświęcić swoją uwagę na treści jedynie przez 8 sekund. Dlatego też marketerzy i reklamodawcy powinni starać się, aby generowane przez nich przekazy nie były zbyt długie (najlepiej 8-10 sekund), były zwięzłe i mówione językiem młodszej generacji.
No właśnie… język!
Pamiętajmy o tym, aby nieco zluzować. Nasze przekazy nie powinny wyglądać tak, jakby od nich zależało życie ludzkości. Komunikaty najlepiej aby nie tylko były proste, ale i zabawne. O tym, jak istotny wpływ na markę ma sposób mówienia o niej, najlepiej przekonała się ostatnio sieć sklepów Żabka. O całej aferze z frogshoposting wie już chyba cały internet. Wynik? Żabka wydała publiczne oświadczenie, w którym przeprosiła Violę. Natomiast zrodził się jeszcze inny problem – język jakim zostały napisane przeprosiny, został przez odbiorców odebrany jako… żenujący i nienaturalny. Ostatecznie również instagramerka podziękowała za przeprosiny i… propozycję Żabki. Jako argument podała, że nie chce stać się czynnikiem sprawczym zamiatania pod dywan sprawy związanej z kradzieżą pomysłów.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Czego możemy nauczyć się z tej sprawy? Przede wszystkim tego, aby doceniać osoby działające na korzyść naszej marki, nie poniżać ich poprzez kradzież i przypisywanie sobie zasług. Kolejna lekcja, to język. Każdy fałsz jest od razu wykrywany przez pokolenie Z. Dlatego też najlepiej, aby komunikaty były naturalne, szczere. Efekt końcowy zaś nie powinien przypominać komunikacji dziadka chcącego być cool z wnukami. Dobrze by było, gdybyś również używał słów w odpowiednim kontekście. Wbrew pozorom, to również jeden z częstszych błędów marketerów.
Spójność i dostępność
Umówmy się! Mamy do czynienia z różnymi, łatwymi narzędziami komunikacyjnymi i marketingowymi. A w celu nawiązania dialogu z przedstawicielami pokolenia Z, powinniśmy docierać do nich omnichannelowo. Młode osoby mają już bowiem w większości dostęp do wszelakich usług w większości kanałów. Czy jest to potrzebne? Badania pokazują, że niemalże wszystkie osoby z tego pokolenia, zamierzają jeszcze raz na jakiś czas robić zakupy stacjonarne. Natomiast nawet wtedy, starają się korzystać z telefonu, chociażby po to, aby sprawdzić cenę czy promocję. Co więcej, aż 88% przedstawicieli pokolenia Z, właśnie taki rodzaj marketingu preferuje i uważa za skuteczny.
Aby dotrzeć do pokolenia Z, należy też nie skreślać mikroinfluencerów. Okazuje się bowiem, że osoby z tego pokolenia bardzo chcą uczestniczyć w recenzjach produktów danych marek i być ich częścią. A dokładnie 44% pytanych, byłoby zadowolonych, gdyby mogli wysłać swoje własne pomysły do marek. Młodsze roczniki zwracają również uwagę na kwestie ekologiczne. Zawsze sprawdzają, czy marki działają w sposób etyczny, nie wykorzystują zwierząt itd. Kluczową rolę odgrywają również opakowania – plastik idzie w odstawkę, nawet ten, który jako cienka warstwa nanoszony jest, np. na kubki. Coraz częściej również młodzi zwracają uwagę na działania określane mianem greenwashingu i nie dają tak od razu zmanipulować się markom. A nawet jeżeli to się udaje, gdy prawda wyjdzie na jaw, pokolenie Z zraża się i nie planuje więcej zakupów u tego rodzaju producentów.
Sentyment jest dalej istotny
Bazowanie na dobrych doświadczeniach z przeszłości, to idealny czynnik sprawczy, aby pokolenie Z chciało spojrzeć na dany produkt lub usługę inaczej. Już 59% ankietowanych przyznało się do słabości względem marek znanych z dzieciństwa. Przywiązanie, a tym samym olbrzymią lojalność wobec marek, odczuwa również 46% w grupie wiekowej 19-21 lat. Natomiast 66% nie lubi zmieniać marek szybko i decyduje się na zakupy jej produktów tak długo, jak jest to możliwe. Co wbrew pozorom nie jest aż tak dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że większość osób z tego pokolenia, wciąż mieszka z rodzicami lub są w jakiś sposób zależni od nich finansowo.
Natomiast aby nie zgubić się w świecie wspomnień, należy tchnąć również nieco powiewu świeżości. Bo młodsi maja olbrzymi wpływ na to, co kupują ich rodzice, dorośli. Aż 77% badanych uważa, że ma wpływ na produkty spożywcze kupowane przez rodzinę, 76% wskazuje meble, 73% produkty gospodarstwa domowego, a 66% na podróże. Dlatego też każdy komunikat powinien być odpowiednio przemyślany i skonstruowany.
Co zatem możemy wywnioskować?
Prostota, lakoniczność, naturalność, treści wideo i ogólnodostępność. Oto kilka słów, które mogą okazać się kluczem do sukcesu. Na markę i jej promocję przede wszystkim należy znaleźć odpowiedni sposób. Nie może on być jednak od nikogo ściągnięty, przesadzony. Musimy pamiętać, że chociaż każde pokolenie jest zupełnie inne, żadne nie lubi być lub czuć się oszukiwane. Traktujmy młodszych konsumentów tak, jak my sami chcielibyśmy być traktowani. To naprawdę pomaga, a tym samym przynosi plony. Niech zysk stanie się efektem ubocznym. Wszak zawsze i wszędzie powinien najbardziej liczyć się przede wszystkim człowiek. Jeżeli marki, marketerzy i reklamodawcy to zrozumieją, na pewno przyniesie to zdecydowanie więcej korzyści niż strat. Bez względu na to, do którego pokolenia skierowane są oferowane produkty i usługi.