reklama
Boom na geolokalizację?
Polacy do serwisów geolokalizacyjnych wciąż podchodzą trochę nieufanie. Bardzo popularne na Zachodzie, w Polsce wciąż nie mają wielu zwolenników. Ci, którzy poddali się jej urokowi, to zwykle wielbiciele nowych technologii – mocna, ale niezbyt liczna grupa.
Z drugiej strony grupa ta to aktywnie działający w Sieci trendsetterzy kształtujący niejednokrotnie opinie innych internautów. Dotarcie z odpowiednim przekazem do takich osób może uruchomić lawinę pozytywnych opinii również poza serwisem geolokalizacyjnym. Sami użytkownicy mają możliwość kontaktowania się między sobą i szybkiego przekazywana informacji między sobą, a także wchodzenia w bezpośredni dialog z marką – ocenianie firm, polecanie ich produktów, a także sygnalizowanie poprzez czekinowanie się, która z marek jest im szczególnie bliska.
Skąd zatem ten sceptycyzm? W naszym kraju wciąż nie ma zbyt wielu aktywnych użytkowników smartphone’ów, również same usługi geolokalizacyjne są mało promowane. Tak naprawdę na rynku liczy się kliku międzynarodowych graczy – Foursquare, Gowalla, Google Latitude i od niedawna – Facebook Places. I choć pojawiały się już nasze rodzime pomysły na własne usługi geolokalizacyjne (Popla.pl, Lokter.pl), to póki co stanowią one raczej ciekawe zjawisko niż realną konkurencję dla zagranicznych propozycji. Polacy wciąż nie mają zatem zaufania do tego typu usług.
Check-in!
Wszystkie serwisy geolokalizacyjne opierają się na tym samym mechanizmie. Użytkownik melduje się w jakimś miejscu, tym samym informując znajomych, gdzie obecnie się znajduje. Meldując się, zdobywa punkty, te przekładają się na odpowiednie odznaczenia i stanowiska, np. “burmistrza” odwiedzanego obiektu. W zależności od serwisu model ten obudowany jest dodatkowymi funkcjami.
Foursquare i Gowalla bazują przede wszystkim na mechanizm grywalizacji (współzawodnictwa między użytkownikami), choć status „mayora”, o który walczą między sobą użytkownicy, jest bardziej wyeksponowany na Foursquare niż Top Visitor w Gowalli. Ten serwis ma natomiast inne ciekawe funkcjonalności, tj. wymiana wirtualnych przedmiotów i tworzenie wirtualnych wycieczek. Wady? Brak ich dobrego przełożenia na pieniądze.
Atutem Foursquare są recenzje. Jeśli użytkownik zamelduje się w odpowiednim obiekcie, dostaje listę miejsc znajdujących się w jego pobliżu, na temat których opinie wystawili jego znajomi. Ciekawa funkcja dla użytkowników i bardzo korzystna z punku widzenia firm – polecenia znajomych są najlepszą rekomendacją!
Jeśli idzie o Google Latitude, umożliwia on przede wszystkim obserwowanie lokalizacji swoich znajomych w czasie rzeczywistym. Google wysyła również wiadomości mailowe do znajomych, którzy na co dzień mieszkają kilkaset kilometrów i nagle znajdują się niedaleko siebie.
Facebook Places
Jak widać zatem, długo oczekiwany w Polsce Facebook Places (na świecie już od kliku miesięcy)nie wprowadza wielu innowacji w porównaniu do dotychczasowych propozycji innych serwisów. Jego głównym autem jest tak naprawdę zasięg (nieporównywalny z innymi serwisami!) oraz usługa „Deals” oferująca specjalne promocje i rabaty dla swoich użytkowników. Ta usługa jednak wciąż jest niedostępna w naszym kraju.
Usługa meldunkowa od Facebooka w Polsce pojawiła się dopiero parę tygodni temu. Wydarzeniu temu towarzyszyło sporo emocji, pytań i spekulacji – m.in. dotyczących tego, jak zmieni się sytuacja innych serwisów geolokalizacyjnych po wprowadzeniu nowej usługi przez Facebook. I choć pierwsze dni obfitowały w meldunki o nowych lokalizacjach, entuzjazm dość szybko opadł. Póki co Places nie zagroziło pozycji Foursquare.
Z drugiej strony mimo braku funkcji „Deals” w Polsce pojawiły się próby komercyjnego wykorzystania Places. I tak, Sketch (Warszawa) oferuje swoim klientom logującym się w lokalu darmowe piwo, zaś Heyah wykorzystuje Places w swojej akcji promocyjnej – ci abonenci, którzy znajdą zakamuflowanego agenta z wykorzystaniem nowej usługi, dostają doładowania o wartości 50 złotych.
Facebook Palces nawet w okrojonej stanowi gratkę dla reklamodawców. Firmy nie muszą przekonywać użytkowników do nowej usługi – żadna inna aplikacja geolokalizacyjna nie może poszczycić się tak ogromnym zasięgiem przy jednoczesnym doskonale znanym środowisku. Internauci zapoznają się tak naprawdę z nową funkcją Facebooka, a nie z całkowicie nowym serwisem.
Co na to reklamodawcy?
Dlaczego warto zainwestować w geolokalizację? Przede wszystkim komunikat wysłany dzięki tego typu serwisom trafia bezpośrednio do osób zainteresowanych marką – np. do klientów aktualnie przebywających w lokalu, sklepie. Firmy maja możliwość wzmocnienia kontaktu z wiernym odbiorcami poprzez nagradzanie ich dodatkowymi rabatami czy darmowymi gadżetami. Ci następnie rekomendują lokal swoim znajomym, zachęcając ich tym samym do odwiedzenia lokalu (lub zniechęcając, jeśli wystawią mu recenzję negatywną).
Serwisy geolokalizacyjne mogą być przydatne również w badaniu zaangażowania i zachowań klientów. Dzięki nim możliwe jest bardziej precyzyjne stargetowanie konsumentów – dzięki informacjom, jakie użytkownicy logujący się w lokalu firmy udostępniają w serwisie oraz poprzez analizę ich aktywności.
Wbrew pozorom niewielka i wciąż nieco sceptyczna grupa odbiorców usług geolokalizacyjnych może być atutem dla firm, szczególne takich, które pragną być pionierami w rozwiązaniach wykorzystujących nowe technologie. Markom zwlekającym z wykorzystaniem geolokalizacji w marketingu firmy, może być trudno przebić się z innowacyjnym i zauważalny komunikatem wtedy, gdy rynek ten będzie już nasycony. A to, że tak będzie, jest tylko kwestią czasu.
- Iza