reklama
Raport „Przekleństwa w internecie” to owoc współpracy Brand24, serwisu AntyWeb.pl oraz agencji płodni.com. Badanie przeprowadzono w dniach 1-30 grudnia 2012 r. Analiza objęła ok. 180 tys. publicznych wzmianek o wulgarnym charakterze.
Portale społecznościowe najbardziej „zaśmiecone”
Okazuje się, że najwięcej wulgarnych i obraźliwych słów można było znaleźć na mikroblogach. Tam odnotowano ponad 41% wszystkich wzmianek. Oczywiście najwięcej z nich pochodziło z Twittera, który został tym samym najbardziej obfitą w wulgaryzmy witryną w polskim internecie. Na kolejnym miejscu znalazł się Facebook (30%). Trzecim najpopularniejszym źródłem przekleństw w sieci były fora dyskusyjne (9%). Jak łatwo wywnioskować z powyższych danych, to portale społecznościowe generowały najwięcej tego typu treści, bo aż 72%.
Jakich przekleństw i epitetów internauci używali najczęściej? Zdecydowanie najczęściej przewijającymi się były k***a (24%) i c**j, choć pierwsze z nich pojawiało się również w pozytywnym kontekście. Na dalszych miejscach „uplasowały się” m.in. takie wyrażenia jak debil i idiota.
Najbardziej „sprzyjające” używaniu wulgarnych i obraźliwych słów w sieci pory dnia to wieczór i noc. Najwięcej tego typu treści pojawiało się o 19 oraz w godzinach 21-23.
Politycy, ZUS i Policja na cenzurowanym
Komu najbardziej obrywało się u internautów? W tej kwestii obyło się bez zaskoczeń – politykom oraz państwowym instytucjom. Jeśli chodzi o tych pierwszych, najwięcej negatywnych emocji generowali najważniejsi aktorzy sceny politycznej – Jarosław Kaczyński (44%), Donald Tusk (30%), Janusz Palikot (12%) oraz Antoni Macierewicz (6%).
Z kolei wśród instytucji na celowniku internautów znajdowały się przede wszystkim dwie – Zakład Ubezpieczeń Społecznych (43%) i Policja (31%). Sporo wulgarnych treści dotyczyło także Sejmu (12%) oraz Straży Miejskiej (11%).
Ronaldo i Lewandowski najbardziej nielubianymi sportowcami
Jeszcze inną grupę adresatów obraźliwych i wulgarnych treści stanowili sportowcy. Wśród nich „prym” wiedli Cristiano Ronaldo (23%), Robert Lewandowski (22%) i Kamil Stoch (20%). Obecność w czołówce ostatniego z wymienionych może nieco zaskakiwać, choć można to tłumaczyć słabymi wynikami osiąganymi w pierwszych konkursach niedawno zakończonego sezonu Pucharu Świata. Zapewne gdyby takie badanie zostało przeprowadzone w lutym lub marcu nasz najlepszy skoczek zanotowałby znacznie niższy wynik. Co więcej, cały czas trzeba mieć na uwadze, że część wulgaryzmów pojawia się w pozytywnym kontekście. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której zawodnik strzela bramkę, a fani jego klubu w mało wyszukany sposób wyrażają radość z tego faktu. Z pewnością łatwiej o pozytywny wydźwięk wulgaryzmów w przypadku sportowców niż polityków.
Jeszcze inne kwestie, w kontekście których padają wulgarne i obraźliwe słowa to weekend, wolne, praca i sprawdzian.
Wulgarna nazwa, wulgarne treści
Autorzy raportu wymienili też fanpejdże, w kontekście których pojawia się najwięcej obraźliwych i wulgarnych treści. Są to: Tak, Wiedza bezużyteczna oraz Legia Warszawa. Z kolei jeśli chodzi o liczbę generowanych treści o wulgarnym charakterze na czele tego mało chlubnego rankingu znajdują się takie strony jak: Takie suche, że aż podpaliło stodołę, Won do piekła k***o wściekła oraz Puchałke. Nie jest zaskoczeniem, że w drugiej z wyróżnionych kategorii najwięcej było takich fanpejdży, które już w nazwach zawierały zwroty będące przekleństwami.
Pełna treść raportu dostępna jest tutaj.