reklama
“Humaning” to nazwa koncepcji, jaką nie tak dawno przedstawił koncern Mondelēz. Niestety, nie do wszystkich trafił on tak, jakby oczekiwała tego firma. Tym bardziej, że przedstawia ona wizję, jakoby humanizm miał zastąpić znany nam wszystkim marketing.
Mondelēz i koncepcja humanizmu
Przyjrzyjmy się zatem koncepcji “humaning” bliżej. Sama firma twierdzi, że jest to unikatowe podejście do marketingu, zorientowane na konsumenta. Dodatkowo, ma ono tworzyć rzeczywiste więzi ludzi z konkretnym celem. Ma ono być oparte na danych, pozwalających odkryć to, co nas łączy. Mondelēz nie chce bowiem tego rodzaju marketingu, który znamy, dostosowanego do konsumentów, ale humanizację ułatwiającą tworzenie więzi z ludźmi. Za pomocą krótkiego wideo na serwisie YouTube, firma również postanowiła zobrazować swoje nowe podejście.
Nowe podejście = krytyka
Niestety, “humaning” nie spodobał się odbiorcom i już kilka minut później zaczęły pojawiać się głosy pełne niezadowolenia, krytyki, a nawet nazywanie marki mianem oszusta.
This did the rounds after working hours yesterday, but in case you missed it then please take a moment to enjoy the worst, most egregious example of pointless, pseudo-intellectual brandwank I have ever seen in my life. I give you ‘humaning’, by @MDLZ: https://t.co/dc5xzAcx6r pic.twitter.com/JwCkMP8SuR
— Matt Muir (@Matt_Muir) November 12, 2020
Natomiast z drugiej strony, Mondelēz najprawdopodobniej przewidział możliwość wystąpienia krytyki, gdyż zablokował możliwość komentowania na YouTube. Kampania “humaning” nie zyskuje sympatii marketerów z wielu względów, natomiast najpoważniejszym zarzutem jest brak autentyczności i spójności tematyki przekąsek, np. batoników z łączeniem się z innymi ludźmi, a tym bardziej humanizacji. Co więcej, jak twierdzą przedstawiciele marki, pomysł ten był wypadkową burzy mózgów na temat znaczących aspektów marki. Dlatego też Mondelēz liczy się z możliwością wystąpienia hejtu i krytyki. Z samymi kytykami nawet chce podjąć współpracę w celu poprawy jakości idei “humaning”.
To nie jedyne próby
Osądzając poczynania marketingowe firmy Mondelēz należy jednak zaznaczyć, że nie jest to jedyna, nieudana, a wręcz bezsensowna próba stworzenia kampanii niebędącej kampanią. A na pewno nie w kwestii fałszowania rzeczywistości, czy ściemniania przez markę. Przykładem może być chociażby marka Adidas i spór o to, czy reklamy w TV są rzeczywiście konieczne, jak również Starbucks ze swoim pomysłem na zaangażowanie swoich pracowników do rozmowy z klientami na temat nierówności rasowych i napis “Race Together”, na każdej wydanej filiżance. Jak łatwo się domyślić, ten drugi pomysł nie za bardzo przypadł do gustu zwłaszcza tej społeczności, która jest wykluczona. Nie zmienia to jednak faktu, że takie wpadki na długo pozostają w pamięci konsumentów. A ci niestety również bardzo lubią do nich wracać.