reklama
Okazuje się, że nadal pochodzenie może mieć wpływ na wynagrodzenie, jakie dostajemy. Problem ten w środowisku influencerów, opisała agencja SevenSix Agency, w swoim raporcie Influencer Pricing Report. Dane te są niepokojące.
Pochodzenie jako czynnik wpływający na wynagrodzenie
Wydawać by się mogło, że w 2021 roku takie kryterium finansowe nie powinno istnieć. A jednak! Ponad połowa influencerów, tj. 57%, wskazuje swoje pochodzenie jako czynnik wpływający na zmniejszone wynagrodzenie ze strony marek. Dane te znajdujemy w raporcie Influencer Pricing Report, przygotowanym przez SevenSix Agency.
W ramach badań agencja zaprosiła do współpracy aż 275 brytyjskich influencerów. Z czego aż 99% badanych określiło siebie jako osoby z różnych grup etnicznych, a tylko 45% spośród nich nie podało swojego pochodzenia jako czynnika wykluczającego. Innego zdania było natomiast 37% pozostałych respondentów. Za wykluczenie lub ograniczenie potencjału zarobkowego obwiniali oni uprzedzenia marek co do osób innego pochodzenia.
Wykluczenie = niższe zarobki
Z raportu również jasno wynika, że taki rodzaj wykluczenia przejawia się nie tylko w braku ofert, ale również niższych zarobkach. Aż 69% badanych wskazało korelacje między ich pochodzeniem a wynagrodzeniem. Według tych influencerów zapłata za ich marketing w internecie była zdecydowanie niższa niż być powinna.
Co ciekawe, spośród wszystkich respondentów, którzy czuli się wykluczeni aż 49% to osoby czarnoskóre, 18% to mieszkańcy Azji Południowej, 13% należy do mieszanego pochodzenia, a 11% to osoby białe. Ciekawym przykładem niesprawiedliwości wobec osób innego pochodzenia etnicznego jest również post influencerki Atim Ojery. Opublikowała ona na Twitterze następującą treść.
A brand tried to gift me. I said no because I’ve already done paid posts for them before. Then when they asked my rates for 10 posts I said £10,000 and they literally told me it was impossible. Only to find out my white influencer friend got paid £20,000 for the same deal…… https://t.co/Na5tJ755YS
— Atim Ojera. (@atimxo) February 27, 2021
Jak widać, jedna z marek fast fashion odmówiła współpracy czarnoskórej influencerce, która zażądała 10 000 funtów za 10 postów na Instagramie. Marka jako powód podała brak możliwości finansowych. Jak się później okazało, inna, biała influencerka z mniejszą liczbą followersów dostała prawie dwa razy tyle pieniędzy od tej samej marki, za tę samą kampanię.
Rasizm wciąż obecny
Jak wspominaliśmy na początku, taka sytuacja już od dawna nie powinna mieć miejsca. Niestety zjawisko rasizmu objawia się nie tylko w zachowaniach ludzi, ale również przenika do sfer zawodowych. Problem ten dotyka zarówno osób niemedialnych, jak również celebrytów, artystów i influencerów.
Co więcej, wciąż na ten temat mówi się zbyt mało. Dlatego powinno nas cieszyć, że powstają nowe raporty na ten temat, a osoby publiczne coraz głośniej wspominają o rasizmie jako problemie, który powinniśmy zwalczyć.
Warto tu również przypomnieć akcję #StopHateForProfit, kiedy to wielkie marki sprzeciwiały się nierównościom rasowym. Bo chociaż wciąż daleko nam do ideału, w tym długim tunelu prowadzącym do jedności i równości, zaczyna być widać małe światełko nadziei. Trzymajmy więc kciuki za to, aby za kilka lat liczby z raportu znacznie spadły lub aby taki raport w ogóle nie był potrzebny.