źródło: shutterstock.com

Kilka dni temu miało miejsce wstępne porozumienie Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, które dotyczy gigantów technologicznych. Jednym z głównych kryteriów jest zakaz wykorzystywania swojej pozycji po to, aby utrudniać działanie mniejszym konkurentom. Co jeszcze znajdziemy w akcie o rynkach cyfrowych?

Nowe przepisy vs strażnicy dostępu

Nie da się ukryć, że nowe przepisy dotyczące rynków cyfrowych, nieco namieszają w działalności gigantów takich jak, np. Apple, Google czy Meta. Dlaczego? Jest kilka powodów. Po pierwsze Rada Europejska i Parlament Europejski jasno określiły i wyjaśniły kiedy daną platformę można uznać za gatekeepera. Według instytucji, należy brać tu pod uwagę:

• roczny obrót na terenie Unii Europejskiej w ciągu trzech ostatnich lat (powinien wynosić co najmniej 7,5 mld euro lub wynosić kapitalizację rynkową wynoszącą co najmniej 75 mld euro),
• liczbę aktywnych, miesięcznych użytkowników (co najmniej 45 mln),
• liczbę użytkowników biznesowych z siedzibą w Unii Europejskiej (co najmniej 10 000 użytkowników),
• to, czy platforma świadczy co najmniej jedną podstawową usługę w co najmniej trzech krajach UE (wyszukiwarki, social media, usługi reklamowe itd).

Gdy dana firma zostanie zaliczona do tego grona, do jej zadań, zgodnie z nowymi przepisami, należeć będzie m.in.:

• zapewnienie użytkownikom łatwej rezygnacji z subskrypcji usług podstawowych. Przy czym ta, nie powinna być trudniejsza niż dokonanie samej subskrypcji,
• w przypadku najczęściej stosowanego oprogramowania (np. przeglądarki internetowe) zagwarantować, że nie wymagają jego domyślnego instalowania w systemie operacyjnym,
• zapewnienie usług komunikacji natychmiastowej i interoperacyjności podstawowych funkcji,
• umożliwienie twórcom aplikacji, na równych warunkach, dostępu do dodatkowych funkcji smartfonów,
• informowanie KE o przeprowadzanych przez gigantów przejęciach oraz fuzjach,
•  zapewnienie sprzedawcom dostępu do swoich danych związanych z działaniami marketingowymi i reklamowymi.

Zakazy dla gigantów technologicznych

Oprócz nakazów, Rada Europejska i Parlament Europejski przedstawili także zakazy dotyczące działań gigantów technologicznych. Przede wszystkim, na liście tej znalazł się zakaz samouprzywilejowania, czyli umieszczania swoich usług i produktów na korzystniejszych pozycjach i zasadach, niż innych oferowanych przez rynek. Dodatkowo nie będą mogli oni wykorzystywać danych osobowych, jakie zgromadzili podczas świadczenia innych usług, preinstalacji poszczególnych aplikacji czy ustanawiać warunków dla użytkowników biznesowych, które nie są uczciwe. Względem twórców, nie mogą też wymagać korzystania, np. z systemu płatności jako warunku zamieszczenia ich aplikacji w sklepie.

Niezastosowanie się do tych zasad lub ich naruszenie, będzie równoznaczne z nałożeniem na gigantów technologicznych kary grzywny w wysokości 10% całkowitego, światowego obrotu. Jeżeli sytuacja się powtórzy, za drugim razem grzywna wzrośnie do 20% całkowitego, światowego obrotu, za trzecim (jeżeli naruszenie miało miejsce w ciągu 8 lat), KE rozpocznie badanie rynku. A gdy zajdzie taka potrzeba, zastosuje inne, strukturalne środki zaradcze.

Co na to giganci?

Tak naprawdę jedynym wyjściem gigantów, jest odwołanie się od decyzji, na drodze szczególnej procedury. Wówczas zadaniem Komisji Europejskiej będzie zweryfikowanie zasadności argumentów. Jednak ponadto, giganci technologiczni nie do końca mają inne wyjście, niż po prostu zastosować się do zasad, jakie zostaną wprowadzone już niebawem w Unii Europejskiej. Jak bowiem czytamy na stronie consilium.europa.eu/pl, prezydencja zamierza przedłożyć porozumienie Komitetowi Stałych Przedstawicieli (Coreperowi) do szybkiego zatwierdzenia.