reklama
Informacje na temat Elona Muska i Twittera od kilku dni zalewają nasze social media. Doniesienia jakoby właściciel Tesli miał znaleźć się w zarządzie medium, skłaniały wielu ekspertów do refleksji. Tymczasem jednak okazuje się, że nie do końca taki plan odpowiadałby obydwu stronom.
Elon Musk vs. Twitter
Elon Musk to jeden z popularniejszych użytkowników Twittera, a jego posty potrafią generować naprawdę olbrzymie zasięgi. Co nie mniej istotne, sam miliarder również lubi się tym szczycić, czego dowodem mogą być jego niedawne tweety.
Niewątpliwie swoją sympatię względem serwisu okazał także w inny sposób, finansowy. W tym miesiącu bowiem został on jednym z udziałowców Twittera, kupując 73,5 mln akcji, czyli 9,2% kapitału medium. Nie mniej istotna jest w tym przypadku również informacja, że giełda wyceniła wartość części należącej do Elona Muska na 2,89 mld dolarów. Właściciel Tesli stał się tym samym największym udziałowcem Twittera.
Jak to zwykle w biznesie bywa, Twitter zrozumiał, że Musk mając więcej udziałów, może dążyć do tego, aby jeszcze tę liczbę zwiększyć. Aby tego uniknąć, zaproponował biznesmanowi powołanie do zarządu. Ten pierwotnie wyraził zgodę. Natomiast już sobotnim wieczorem postanowił dać kilka pstryczków w nos Twitterowi.
Most of these “top” accounts tweet rarely and post very little content.
Is Twitter dying? https://t.co/lj9rRXfDHE
— Elon Musk (@elonmusk) April 9, 2022
Co zatem zadziało się między Twitterem a Elonem Muskiem? Nie wiemy. Natomiast w efekcie zostaliśmy poinformowani przez dyrektora generalnego giganta social mediów, że Musk nie znajdzie się w zarządzie.
Elon has decided not to join our board. I sent a brief note to the company, sharing with you all here. pic.twitter.com/lfrXACavvk
— Parag Agrawal (@paraga) April 11, 2022
Co dalej?
Wariantów jest kilka. Gdyby Elon Musk dołączył do zarządu, jego udziały byłyby nieco ograniczone. Dla Twittera zaś byłaby to ochrona przed dalszym wykupowaniem akcji przez miliardera. Odmawiając takiej możliwości, Musk może albo co jakiś czas zwiększać swoje udziały w medium, albo za jakiś czas odsprzedawać akcje. Co nie mniej ciekawe, z profilu właściciela Tesli zniknęło już kilka krytycznych tweetów. Na ten moment więc nie do końca wiemy w jakim kierunku zmierza cała sprawa. Natomiast na pewno jest to warte obserwacji, bo na tym polu zapewne możemy spodziewać się jeszcze kilku ciekawych zwrotów akcji.