reklama
Powszechnie wiadomo, że LinkedIn to doskonałe miejsce do nawiązywania kontaktów zawodowych, poszukiwania pracy. Z drugiej strony, wydawać by się mogło, że znacznie większa popularność Facebooka może wpływać na to, że będzie on odgrywał znaczącą rolę przy rekrutacji pracowników.
Eksperci z firmy Bullhorn Reach zajmującej się tworzeniem oprogramowania i aplikacji dla rekruterów poszukujących pracowników w Internecie pokusili się o sporządzenie raportu, w którym zbadali jak specjaliści od HR korzystają przy rekrutacji z Facebooka, Twittera i LinkedIn. Grupę objętą badaniem stanowiła rzesza ponad 35 tys. rekruterów korzystających z usług Bullhorn Reach.
Jedna piąta rekruterów korzysta ze wszystkich 3-ech opisywanych platform. Jednak zdecydowanie najliczniejszą grupę (48%) stanowią ci korzystający wyłącznie z LinkedIn. Z kolei ci używający wyłącznie Facebooka lub Twittera stanowią margines. Dosyć popularne jest również rekrutowanie jednocześnie za pomocą LinkedIn i Twittera.
Sieć kontaktów sporej części rekruterów na LinkedIn liczy ponad tysiąc osób
To przekłada się również na liczbę kontaktów – statystyczny rekruter ma 616 kontaktów w LinkedIn, 245 znajomych na Facebooku i zaledwie 37 obserwujących na Twitterze. Nieco uszczegółowiając powyższą statystykę, warto zaznaczyć, że aż 28% speców od HR posiada ponad tysiąc kontaktów na LinkedIn. Z kolei 35% jest obserwowanych na Twitterze przez co najwyżej 10 innych użytkowników.
Nie jest zaskoczeniem, że rekruterzy najwięcej aplikacji otrzymują po umieszczeniu ogłoszenia w LinkedIn. Średnio na jedno ogłoszenie przypada prawie 9 aplikacji, co jest wynikiem znacznie lepszym niż w przypadku Twittera (2,9) i Facebooka (zaledwie 1).
Również LinkedIn generuje najwięcej wyświetleń każdego pojedynczego ogłoszenia – średnio 3 razy więcej niż Twitter i aż 6-krotnie więcej niż Facebook. Innymi słowy, kandydaci starający się o posady w celu poszukiwań udają się właśnie na LinkedIn, wiedząc zapewne, że to właśnie tam funkcjonują headhunterzy.
Obydwa powyższe wskaźniki to oczywiście efekt wspomnianej wcześniej średniej liczby kontaktów jaką na poszczególnych portalach posiadają rekruterzy.
Z drugiej strony, to Twitter okazuje się być najefektywniejszą platformą do rekrutacji, bowiem ma najlepszy stosunek liczby składanych aplikacji do całkowitej liczby obserwujących profil danego rekrutera. Również w tym przypadku Facebook wylądował na szarym końcu.
Patrząc całościowo, z raportu jasno wynika, że LinkedIn sprawdza się jako serwis dla profesjonalistów, stanowiąc podstawową dla rekruterów platformę wykorzystywaną do poszukiwania pracowników w Internecie. Na przeciwległym biegunie lokuje się z kolei Facebook, co nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę znacznie bardziej „rozrywkowy” charakter serwisu, sposób komunikacji między użytkownikami.
Jak jest u nas? Podobnie…
Zawężając obszar zainteresowań wyłącznie do polskiego rynku, trzeba wskazać, że sytuacja wygląda podobnie, na co zwracały uwagę Kaja Smółka i Magdalena Tafil-Kamińska w wywiadzie udzielonym Social Press. Obydwie wskazały na portale typu LinkedIn czy Goldenline jako główne obszary zainteresowania rekruterów. Z drugiej strony, coraz większe znaczenie odgrywają jednak również profile na serwisach w rodzaju Facebooka, choć ich rola objawia się raczej w momencie selekcji kandydatów niż przy rozpoczynaniu procesu rekrutacyjnego.
Pełen raport Bullhorn Reach można znaleźć pod tym adresem.
- Marcin Nieweglowski