reklama
Niewielu pamięta zapewne czasy, gdy to MySpace był niepodważalnym liderem na rynku serwisów społecznościowych. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę obecną, bardzo niewielką popularność portalu. Czy zmiana designu zwiastuje lepsze czasy dla serwisu?
Kilkanaście miesięcy temu gruchnęła wieść o zmianie właściciela marki MySpace. Koncern Ruperta Murdocha News Corporation sprzedał serwis firmie Specific Media za 35 mln dolarów. Nowi właściciele zapowiedzieli od razu, że twarzą nowego MySpace będzie Justin Timberlake.
Jak dotąd pozycja MySpace w rywalizacji z innymi serwisami ulegała dalszej marginalizacji. Nadszedł więc czas na nowe rozdanie.
Na stronie new.myspace.com wita nas wiadomość od obecnych właścicieli serwisu. Zapowiadają, że praca nad nowym MySpace przebiega u samych podstaw, ale serwis ma zachować dotychczasowego ducha i umożliwiać ludziom wyrażanie własnych poglądów. Ważniejsze od tego czysto PR-owskiego komunikatu jest jednak pole, w którym można wpisać swój adres e-mail i w ten sposób wyrazić chęć otrzymania zaproszenia do korzystania z nowej wersji portalu.
W prawym dolnym narożniku ekranu widoczny jest natomiast odnośnik do filmiku promującego nowego MySpace’a. Po jego obejrzeniu wiadomo kilka rzeczy.
MySpace będzie zintegrowany z Facebookiem (ściślej niż dotychczas) i Twitterem (to nowość), oferując możliwość rejestracji za pośrednictwem kont założonych w tych serwisach. Po założeniu w taki sposób konta użytkownicy będą mogli wyszukiwać innych znajomych z Facebooka, którzy również założyli w ten sposób konto na MySpace.
W filmiku obecny jest również oczywiście wspomniany już Justin Timberlake. Na przykładzie jego strony pokazano nowe rozwiązania dla profili dedykowanych artystom. Nowa jest między innymi możliwość sprawdzania statystyk dotyczących fanów.
To co przede wszystkim rzuca się w oczy, to dużo bardziej przejrzysty wygląd portalu. Nacisk położono na media. Małym, acz zauważalnym szczegółem jest też inny, jaśniejszy odcień tła. Nie da się ukryć, że prezentuje się dużo korzystniej od obecnej czerni.
Czy zmiany przywrócą serwisowi dawną świetność? Osoba Timberlake’a może być dobrym motorem napędowym, ale trudno powiedzieć, czy to wystarczy. Konkurencja nie stała w miejscu i dziś społecznościowe słuchanie muzyki oferują YouTube czy aplikacje OpenGraph na Facebooku. Gdyby się jednak powiodło, byłby to bez wątpienia największy w historii comeback wśród portali społecznościowych.