X

Zapisz się na darmowy newsletter SOCIALPRESS

Dlaczego warto się zapisać
Nasz newsletter subskrybuje już 15 000 osób!

Anatomia blogera: ambasador marki czy roszczeniowy celebryta

Anatomia blogera: ambasador marki czy roszczeniowy celebryta

reklama


Dopóki śmierć nas nie rozłączy…

– Marzy mi się wsparcie blogera w sposób długofalowy, nawet, gdyby co jakiś czas pojawił się na blogu firmowym lub fan page’u. Niech brand stworzy z niego prawdziwego celebrytę danej marki – mówi Prószyński, czyli Pijaru Koksu.

Argument potwierdzający słuszność takiej strategii podaje również Bartłomiej Rak: – Taka forma współpracy zapewnia ciągłość działaniom, a przede wszystkim jest bezpieczna i wygodna dla obu stron. Pojedyncze, proste kampanie nie pozwalają w pełni wykorzystać potencjału, jaki drzemie w blogosferze. Dodatkowo, ponieważ pierwsza liga blogerów jest dość ograniczona, czytelnicy często mają wrażenie, że na blogu panuje niekończąca się seria różnych kampanii.

Podobnego zdania jest Blogomotive: – Zdecydowanie za mało jest marek, które decydują się na długofalową współpracę z danym blogerem. Na uczynienie go czymś w rodzaju swojego ambasadora.

Popularny Blogo jest jednym z niewielu polskich blogerów, który w swoim portfolio ma tego typu długofalową akcję. W lutym 2011 roku zaczął on współpracować z BMW (czytaj więcej: BMW otwiera się na media społecznościowe. Popularny bloger będzie ambasadorem marki). Pierwsze działania potrwały pół roku i skończyły się w lipcu 2011 roku (wszystkie wpisy dotyczące działań dostępne są tutaj).

– Po zakończeniu tych działań daliśmy sobie chwilę przerwy i zdecydowaliśmy się na ponowną współpracę, która zaczęła się w listopadzie 2011 i trwa nadal – mówi Blogo (wpisy dotyczące aktualnych działań dostępne są tutaj).

– Podczas pierwszej współpracy jeździłem i testowałem auta BMW wykonując różne misje. Podczas tej obecnej, BMW kupiło mi używane auto, wyremontowało i moim zadaniem jest sprawić, by ludzie – posiadacze starszych BMW – zaczęli mądrze podchodzić do doskonalenia techniki jazdy. Stąd moje częste wizyty na torach tym autem – tłumaczy bloger. Współpraca z BMW jest dotychczas największą długofalową akcją w polskiego blogosferze.

Karolina Socha

Karolina Socha

Jak do planowania tych działań podchodziło BMW? Karolina Socha z działu marketingu BMW Polska, odpowiedzialna za projekt współpracy z Blogomotive, przyznaje iż w momencie planowania współpracy z blogerem był to na tyle innowacyjny projekt, że trudno było przewidzieć schemat zysków czy strat. – Jeżeli chodzi o korzyści, głównym argumentem było właśnie nowatorstwo oraz otwieranie się na nowe kanały dotarcia i grupy docelowe – wyjaśnia Socha, która przyznaje, że BMW nie stawiało sobie żadnych ambitnych celów związanych z tym projektem. – Tym bardziej ucieszył nas późniejszy sukces – mówi. Wskazuje jednak zagrożenia, z którym liczyli się od samego początku: – Bloger mógł zacząć przedstawiać markę lub jej produkty w złym świetle. Tutaj jednak najlepiej zabezpieczył nas dobór właściwego partnera do współpracy. Przeanalizowaliśmy wcześniejsze działania Blogomotive i na tej podstawie mogliśmy sądzić, że nic nam takiego nie grozi – mówi przedstawicielka BMW Polska. Podkreśla również, że współpraca ta musiała być oparta na wzajemnym zaufaniu, bo żadne umowy ani zabiegi marketingowe nie uchronią marki przed ewentualnymi szkodami na jej wizerunku.

Sam Blogo widzi jednak elementy mogące utrudnić innym markom podjęcie tego typu współpracy. Jego zdaniem, niechęć do działań w blogosferze wynika z dwóch czynników. Pierwszym jest strach o wizerunek brandu. Cześć marketerów może obawiać się niestabilności stylu blogera oraz nagłej zmiany publiczności odwiedzającej jego serwis. Drugim zniechęcającym elementem, który wymienia Blogomotive, jest chęć rozdrobnienia budżetu na kilka mniejszych akcji. – Teoretycznie takie rozwiązanie gwarantuje większe bezpieczeństwo, a czasami też i szansę mniej intensywnego, ale jednak większego dotarcia do szerszej grupy odbiorców – wyjaśnia bloger.

Trzy elementy udanej współpracy

Andrzej Tucholski - Gatis Dicmais

Andrzej Tucholski

Andrzej Tucholski, bloger prowadzący jestKultura.pl, podaje rozwiązanie na “współpracę marzeń” blogera i marki. Jego recepta składa się z trzech elementów: – Wspieranie działań, wspieranie projektów oraz wychodzenie poza tematykę – wymienia Tucholski. Zdaniem autora jestKultura.pl, wspieranie działań to po prostu wspieranie życia blogera w długoterminowej współpracy. – Współpraca Kominka z Panasonic lub moja i Charlize Mystery z Nikon Polska to przykłady “wersji beta” tego typu współpracy – wyjaśnia Andrzej Tucholski, który podkreśla, że obie firmy należy pochwalić za odwagę. Jego zdaniem, w nieodległej przyszłości możemy zobaczyć więcej podobnych, dużych projektów marek i blogerów.

Drugim ważnym elementem udanej współpracy z blogerem według Andrzeja Tucholskiego jest wspieranie projektów. – Ten szlak przetarł ostatnio Samsung Polska uruchamiając razem z Podróżnickimi wypożyczalnię sprzętu – mówi. Zdaniem blogera z jestKultura.pl jest to nowatorski koncept, trudny do zmierzenia, mający szansę na stanie się czymś innowacyjnym w dotychczas – najczęściej – bardzo formalnych relacjach na linii bloger – firma. – Samsung dał autorom – Jakubowi i Annie – bardzo dużo swobody w dysponowaniu sprzętem, zaufał im co do wybieranych osób oraz sytuacji – chwali bloger i dodaje: – Temu projektowi kibicuję najbardziej!

Z kolei kwestię wychodzenia poza swoją tematykę Andrzej Tucholski wyjaśnia na przykładzie firmy Intel Polska, która wyposażyła w ultrabooki blogerów nie tylko technologicznych. – Nie tylko geek używa komputera. Nie tylko blogerka kulinarna interesuje się jedzeniem. Trend wzmacniających się marek osobistych poszczególnych blogerów doda temu obszarowi współpracy rumieńców – podkreśla bloger.

Na następnej stronie:
Kiedy zaangażować blogera w proces?

Pages: 1 2 3 4

  • Tomek Kwieciński | Suppersam

    Taaak, blogi i blogerzy…
    Wydaje się, że już najwyższy czas (rosnące staty), by niektórzy jasno określili, czy to wciąż przygoda z tematem i chęć bycia niezależnym za wszelką cenę, czy to już dziennikarstwo a więc czas na dopasowanie standardów swoich zachowań do tych panujących w świecie komercyjnych mediów.
    A tak w wielu sytuacjach mamy istny obraz schizofrenii i blogerskie burze w szklance wody. Biorą się z braku profesjonalizmu którejś ze stron i rozbuchanym ego Pana/Pani Blogowskiej. Na szczęście wciąż ma to nikły wpływ na odbiór marki/brandu przez mainstream, bo ten specjalistycznych mediów nie czyta…
    Jest mnóstwo możliwości monetyzacji bloga, które nie muszą wpływać na publikowany kontent, ale zdaje się, że te granice dopuszczalnych działań musi jasno precyzować bloger, bo to on jest u siebie Panem i Władcą i to on powinien być świadom własnych granic.

Reklama

[FM_form id="1"]