reklama
Cała sprawa ma związek z postępowaniem wszczętym przez Komisję Europejską w styczniu 2009 roku. Jego przedmiotem jest zarzut nadużywania przez Microsoft pozycji dominującej, co naruszałoby art. 102 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej:
Art. 102. Niezgodne z rynkiem wewnętrznym i zakazane jest nadużywanie przez jedno lub większą liczbę przedsiębiorstw pozycji dominującej na rynku wewnętrznym lub na znacznej jego części, w zakresie, w jakim może wpływać na handel między Państwami Członkowskimi. Nadużywanie takie może polegać w szczególności na:
a) narzucaniu w sposób bezpośredni lub pośredni niesłusznych cen zakupu lub sprzedaży albo innych niesłusznych warunków transakcji;
b) ograniczaniu produkcji, rynków lub rozwoju technicznego ze szkodą dla konsumentów;
c) stosowaniu wobec partnerów handlowych nierównych warunków do świadczeń równoważnych i stwarzaniu im przez to niekorzystnych warunków konkurencji;
d) uzależnianiu zawarcia kontraktów od przyjęcia przez partnerów zobowiązań dodatkowych, które ze względu na swój charakter lub zwyczaje handlowe nie mają związku z przedmiotem tych kontraktów.
Naruszenie miałoby polegać na nadużywaniu pozycji dominującej na rynku systemów operacyjnych, skutkującym ograniczaniem konkurencji na rynku przeglądarek internetowych. W doskonale wszystkim znanym systemie Windows podstawową przeglądarką jest naturalnie Internet Explorer. Komisja Europejska wymaga natomiast od Microsoftu, by ten zapewnił użytkownikom oferowanego przez siebie systemu operacyjnego możliwość wyboru przeglądarki.
Przeoczenie, które może sporo kosztować
Jak donosi Reuters, prawdopodobieństwo nałożenia przez Komisję kary na Microsoft jest całkiem spore. Mogłoby do tego dojść przed końcem marca. Spółka w okresie luty 2011-lipiec 2012 nie wywiązywała się bowiem z obietnicy zapewnienia europejskim użytkownikom Windowsa możliwości wyboru preferowanej przez siebie przeglądarki. W tym przypadku chodzi o jedną z wersji systemu Windows 7 (Service Pack 1), pozbawioną ekranu wyboru przeglądarki. Spółka broni się przed zarzutami zrzucając to na karb przeoczenia. W rezultacie ok. 28 milionów mieszkańców Starego Kontynentu zakupiło wersję oprogramowania bez wymaganych modyfikacji.
Udział Microsoftu w europejskim rynku przeglądarek internetowych wynosi w chwili obecnej ok. 24%. To mniej niż Google i jego Chrome (35%) oraz Mozilla z oferowanym przez siebie Firefoxem (29%). Dzięki bardzo silnej pozycji na rynku Wykorzystując silną pozycję w tym obszarze, Microsoft może rozpowszechniać również inne swoje usługi, niejako „wiążąc” je z Windowsem. Tak jak ma to miejsce w przypadku Explorera, i tak jak miało to miejsce w przypadku Media Playera.
Déjà-vu
Problemy Microsoftu z prawem europejskim mają już swoją historię. Najgłośniejszym echem odbiło się postępowanie wszczęte w 1993 r., a zakończone wydaniem w marcu 2004 r. decyzji przez Komisję Europejską, stwierdzającej nadużycie przez giganta z Redmond pozycji dominującej na europejskim rynku. Jednym z głównych zarzutów było dołączanie do Windowsa odtwarzacza multimediów Windows Media Player, co miało zdaniem unijnych urzędników ograniczać konkurencję na tym rynku. Inne zarzuty dotyczyły wysokich opłat licencyjnych.
Początkowa wysokość kary nałożonej przez KE wynosiła 497 mln euro. Po tym jak zdaniem Komisji Microsoft w dalszym ciągu naruszał prawo UE i nie wywiązywał się z obowiązków nałożonych decyzją z 2004 r., w 2008 r. karę podwyższono do kwoty 899 mln euro. Ostatecznie została ona obniżona do 860 mln. Przez kilkanaście miesięcy była to najwyższa kara nałożona przez Komisję w historii postępowań z zakresu prawa konkurencji. Niechlubny rekord odebrał Microsoftowi Intel, na którego w 2009 r. nałożono karę w wysokości 1,06 mld euro.
Zdaniem komentatorów fakt, iż spółka naruszała prawo unijne w przeszłości może wpłynąć na wysokość kary w toczącym się obecnie postępowaniu. Przypomnijmy, że Komisja w postępowaniach z zakresu ochrony konkurencji może nałożyć karę w wysokości do 10% rocznych przychodów.
- ewa