reklama
Na przestrzeni kilku dni najbardziej popularnym pytaniem w mediach społecznościowych było to dotyczące majówki: Jakie macie plany na majówkę? Gdzie spędzacie majówkę? W zależności od społeczności, takie było zaangażowanie w odpowiedzi na pytanie. Istnieją jednak osoby, które musiały na nie odpowiedzieć proste „nigdzie”. Teoretycznie na ratunek powinny im przybiec media społecznościowe i publikowane przez znajomych majówkowe przygody. Spróbujcie jednak wyszukać #majowka na Instagramie. Owszem, cieszy fakt, że zdjęć z polskim (!) hashtagiem jest ponad tysiąc, jednak to, co się pod nim kryje, rzadko kiedy jest w stanie nas przenieść choćby mentalnie na łono majówkowego odpoczynku. Znajdziemy tam śliczne buźki młodych dziewcząt, trochę grilla, znikomą liczbę ładnych widoków i… stopy.
Trend POV (point of view) pokazujący stopy jest obecny od kilku lat. Teraz jednak dzięki Instagramowi jest on coraz silniejszy. Kiedyś zastanawiałam się nad psychologią zdjęć profilowych w różnych mediach społecznościowych. Nad tym, że właściwie każde osadzenie przez nas konkretnego zdjęcia profilowego jest naszą świadomą decyzją, w jaki sposób chcemy być widziani w owym medium. Nasze zdjęcia profilowe są mniej lub bardziej wykreowane, ale zawsze są pewnego rodzaju maską, która mówi na nasz temat mniejszą lub większą prawdę. Tak samo jest z naszą osobowością w mediach społecznościowych – informacje, jakie publikujemy, mówią o nas tak, jak chcemy, żeby odbiorcy nas widzieli.
A co mówią o nas stopy? Niektórzy twierdzą, że nasze buty i ich stan mówi o nas, jakimi jesteśmy ludźmi. Co jednak chcą przekazać światu użytkownicy, którzy publikują swoje stopy na mniej lub bardziej atrakcyjnym tle? Oprócz komunikatu „fajne mam trampki”, dostajemy komunikat o miejscu, gdzie użytkownik się znalazł. Tak jakby samo zdjęcie tego miejsca już nie wystarczyło, musimy udowodnić, że „byliśmy tam, „poczuliśmy klimat”. Oznaczenie się w konkretnym miejscu oznacza jego pewnego rodzaju zdobycie. Coraz bardziej popularne check-inowanie się pozwala nam zdobywać teren, oznaczać go i oswajać.
Tak naprawdę jednak jest to wciąż kreowanie siebie. Stopami na zdjęciu nie pokazujemy tylko miejsca, w którym jesteśmy, ale także stosunek do niego i klimat. „Checkując” się w miejscach, nie tylko informujemy znajomych, gdzie jesteśmy, ale głównie kreujemy wizję na nasz temat – jesteśmy w tym i w tym (modnym, hipsterskim, oryginalnym lub beznadziejnym) miejscu. Co od razu jest komunikatem na nasz temat: jesteśmy modni, szaleni, hipsterscy, oryginalni i nie beznadziejni, a z punktu widzenia socialmediowca – absolutnie pasjonujący.
- Gość
- widz
- Bartek Juszczyk